« Powrót do serwisu Moja Ostrołęka

Sobota, 20 kwietnia 2024 r., imieniny Agnieszki, Czesława, Amalii

Moja Ostrołęka

Archiwum artykułów

OFL VII: Czy pies znaleziony w rzece to otruty Bucefał posła Czarnomorskiego?

Czarnomorski doskoczył do zamrażarki, w której ponad miesiąc temu zostawił ciało swojego otrutego kiełbasą psa - kochanego Bucefała. Na urządzeniu brakowało kartonów, które poustawiał tam specjalnie, żeby nikt przy nim nie majstrował. Otworzył klapę i zamarł.

Po wyczerpującym miesiącu spędzonym w Warszawie, późnym wieczorem w sobotę poseł Czarnomorski wrócił do Ostrołęki. W niedzielę po śniadaniu wybrał się na mszę świętą do klasztoru. Po nabożeństwie, spacerując po mieście, przysłuchiwał się rozmowom mieszkańców, którzy z racji pięknej majowej pogody tłumnie oblegali skwery, kawiarnie i ogródki piwne. Lubił to robić, gdyż takie "słuchanie" ostrołęczan dawało mu poczucie, że jest w stałym kontakcie ze swoimi wyborcami i że wie, jakie są prawdziwe problemy mieszkańców.

Poseł spodziewał się usłyszeć komentarze na temat zeszłotygodniowego pożaru cysterny i zatrzymania ostrołęckiego uchodźcy - Abbasa - przez policję. Sam wypowiadał się w tej sprawie do mediów i okazało się, że miał rację, iż uchodźca nie miał nic wspólnego z pożarem. Inną kwestią, która również mogła poruszyć ostrołęczan, mogła być planowana budowa nowej elektrowni w mieście. Ku zdziwieniu posła nikt nawet nie wspomniał o tych sprawach.

W kolejce po lody poseł podsłuchał dyskusję dwóch młodych studentek:
- To musiał być człowiek bez sumienia i serca, żeby taką decyzję podjąć. Życzę mu, żeby do końca życia wracały mu przed oczami te chwile, kiedy pies walczył i patrzył mu w oczy jak , gdy umierał... - komentowała pierwsza kobieta.

- Bezlitosny morderca! - dodała druga.

Do rozmowy włączyła się starsza kobieta stojąca za studentkami.

- To bydlak - staruszka wysyczała ze złością. - Niech go sumienie męczy... Niech ma omamy nocne do końca życia i jeden dzień dłużej.

W pierwszej chwili poseł pomyślał, że kobiety rozmawiają o jakimś morderstwie. Przypomniał sobie jednak, że pierwsza z kobiet mówiła coś o psie i zaraz stanął mu przed oczami widok jego kochanego Bucefała, otrutego kiełbasą od Janka pijaczka. Niestety nie był w stanie dalej przysłuchiwać się rozmowie, gdyż przyszła jego kolej zamawiania lodów. Zamówił dwie gałki waniliowych i usiadł przy stoliku przed wejściem do lokalu. Słońce świeciło niemiłosiernie, ale lekki wiaterek i dwie gałki waniliowych skutecznie chłodziło organizm.

- Mam nadzieję, że to bydle zdechnie w gorszych męczarniach - mówił męski głos przy stoliku obok.
- Już lepiej jakby wywiózł... Na pewno ktoś by przygarnął zwierzaka, a nie w taki sposób zabijać. Człowiek, który to zrobił, chyba nie wie co to sumienie - odpowiedziała starsza pani, wyraźnie poruszona sprawą.

Czarnomorski był coraz bardziej zainteresowany. Do stolika obok dosiadło się młode małżeństwo z dziećmi. Kobieta wręczyła pociechom pucharki pełne lodów i bitej śmietany, a sama rozpoczęła rozmowę z mężem.

- Gdyby ktoś zrobił coś takiego naszemu Maksikowi, to nie wiem co bym mu zrobiła - powiedziała kobieta.
- Policja powinna ustalić dane tego zwyrodnialca i zrobić z nim porządek - odpowiedział mąż.
- Powinno mu się zrobić zdjęcia i porozwieszać na słupach. Niech ludzie wiedzą z kim mają do czynienia i odpowiednio potraktują - ciągnęła żona.
- Zapewne zrobił to prawy i sprawiedliwy katolik pierwszego sortu! Na Kurpiach obłuda aż kapie na każdym kroku. U nas w Radomiu takie rzeczy się nie dzieją - mąż zmienił nieco tory dyskusji.
- Oj tam, oj tam... - żona mu przerwała. - Nie wyskakuj z tym Radomiem. Takie rzeczy wszędzie się dzieją.
- Mówię ci... - mężczyzna nie dawał za wygraną. - Facet pewnie w kościele w pierwszej ławce siedzi i wszystkich umoralnia jak żyć, a jak piesek się znudził, to trzeba się pozbyć, żeby nikt nie widział.

Czarnomorski nie wytrzymał. Odwrócił się do stolika, przy którym siedziała rodzina i zwrócił się bezpośrednio do małżeństwa.

- Państwo wybaczą. Od jakiegoś czasu mimochodem przysłuchuję się państwa dyskusji. Nie jestem zorientowany i chciałbym się dowiedzieć co takiego się stało w Ostrołęce... Kto został zamordowany?
- To pan nie wie? - zdziwiła się kobieta. - Przecież jest od rana na "Mojej Ostrołęce" i na Facebooku też widziałam.
- Proszę mi wybaczyć. Wróciłem do miasta późnym wieczorem, a dziś nie miałem jeszcze okazji poczytać.
- To ja powiem panu! - mężczyzna zwrócił się bezpośrednio do Czarnomorskiego. - Powiem panu co się stało! Ja pana znam i wiem kim pan jest! Jest pan posłem z Ostrołęki. Otóż panie pośle! Niech pan słucha, co się dzieje w tym mieście. Jakiś zwyrodnialec związał psu łapy i wrzucił do rzeki. Oto co się dzieje w tym mieście, panie pośle!

Czarnomorski upuścił swoje niedojedzone dwie gałki w wafelku na ziemię. Pociemniało mu przed oczami. Zajęło mu kilka dobrych chwil, żeby pozbierać myśli.

- Natychmiast się tym zajmę! - odpowiedział jak automat. - Dziękuję za informację.

Poseł zerwał się z krzesełka i pędem puścił się w kierunku domu. W normalnych okolicznościach trasa z lodziarni do domu zajmowała mu około 20 minut. Tym razem pokonał ją w dziesięć. Dobiegł do drzwi garażowych i otworzył je w pędzie. Doskoczył do zamrażarki, w której ponad miesiąc temu zostawił ciało otrutego Bucefała. Na urządzeniu brakowało kartonów, które poustawiał tam specjalnie, żeby nikt przy nim nie majstrował. To zły znak - pomyślał. Otworzył klapę i zamarł. Zamrażarka była pusta. Ciało Bucefała zniknęło.

To jest Ostrołęcka Fikcja Literacka. Wszystkie wydarzenia zostały zmyślone.

W poprzednich odcinkach
W ramach Europejskiego Programu Relokacji Uchodźców rodzina Syryjczyków została przywieziona do Ostrołęki. Na powitaniu Abbasa, jego żony i dzieci ostrołęcki poseł Aleksander Czarnomorski wygłosił przemówienie powitalne, które zostało przerwane przez Janka - lokalnego pijaczka, który chciał wręczyć uchodźcom prezent powitalny w postaci butelki wódki oraz pęta kiełbasy wieprzowej. Pijaczek został obezwładniony przez policję, a poseł Czarnomorski schował kiełbasę do kieszeni garnituru. Tego samego dnia wieczorem podczas rozmowy telefonicznej z koleżanką z centrali PiS kiełbasę zjadł Bucefał, pies Czarnomorskiego. Po 10 minutach zwierzę zdechło. Poseł schował ciało martwego Bucefała do zamrażarki, a sam wyjechał do stolicy w sprawach wagi państwowej. W międzyczasie Abbasowi i jego żonie urząd miasta zaproponował pracę przy zbiorze pomidorów w PGO, no co uchodźca zareagował złością, gdyż nie chciał się zgodzić, by jego żona pracowała zarobkowo. Kilka dni po kłótni w Urzędzie Miasta Abbas został aresztowany w związku ze sprawą pożaru cysterny w mieście. Po kilku godzinach od aresztowania został jednak zwolniony i oczyszczony ze wszystkich zarzutów.

O OFL
Nazywam się Jan Czajka. Z wykształcenia jestem socjologiem. Pisanie to moje hobby. Dzięki uprzejmości redakcji "Mojej Ostrołęki" cyklicznie publikuję na łamach serwisu krótkie odcinki ostrołęckiej fikcji literackiej (OFL) przeplatane wydarzeniami, które zdarzyły się naprawdę. Serdecznie zachęcam do komentowania. Państwa opinie będą inspiracją do tworzenia kolejnych odcinków.

Wyświetleń: 10389
 
15:53, 29.05.2016 r.

« Powrót do archiwum

Szukaj w archiwum

Reklama





Najbardziej poczytne