« Powrót do serwisu Moja Ostrołęka

Wtorek, 23 kwietnia 2024 r., imieniny Jerzego, Wojciecha, Adalberta

Moja Ostrołęka

Archiwum artykułów

Skrzynka skarg: czy przychodnia lekarska niesłusznie pobiera opłaty?

Skrzynka skarg, pochwał i pomysłów:
Chciałabym opisać dosyć dziwny proceder stosowany w przychodni w Olszewie-Borkach. W przychodni ginekologiczno-położniczej od ubezpieczonych kobiet w ciąży pobierane są wysokie opłaty za zlecone badania.

Kobiety, które są w ciąży i dostają tam skierowanie od lekarza ginekologa na podstawowe badania z krwi i moczu, otrzymują także informację od lekarza, że najlepiej badania te wykonać u nich w przychodni, bo będzie taniej niż na mieście. Pojawia się pytanie: skoro pacjentka ma skierowanie i jest ubezpieczona, dlaczego musi płacić? Gdy kobiety robią badania w punkcie pobrań w Ostrołęce, to w laboratorium nic nie płacą, ponieważ mają skierowanie. Tu sytuacja jest inna, bo pacjentki, przychodząc na kolejną wizytę do przychodni, muszą zapłacić za badania wykonane wcześniej w laboratorium. Nie otrzymują też żadnego potwierdzenia ani paragonu, że uiściły opłatę, tylko położna zapisuje sobie to w zeszycie.
Odwiedziłam delegaturę NFZ w Ostrołęce, przy ul. Kościuszki, gdzie pani jasno powiedziała, że jeśli pacjentka jest ubezpieczona i ma skierowanie od lekarza, to nie musi za nic płacić. Moja znajoma za pierwsze badanie zapłaciła około 70 zł, później jeszcze 2 albo 3 razy płaciła, ale mniejsze kwoty. Nie są to może duże pieniądze, ale przychodnia nie powinna pobierać żadnych opłat, gdyż nie ma do tego prawa. Natomiast inna znajoma, która niedawno była w przychodni i dostała pierwsze skierowanie na badania w ciąży, musi już zapłacić ponad 100 zł. Z tego co widać, proceder w przychodni nadal trwa i kwoty do zapłaty rosną. Myślę, że kobiet które tam płacą, a nie powinny tego robić, jest dużo więcej, tylko każda boi się odezwać

Odpowiada Małgorzata Krupska, kierownik Przychodni Lekarskiej "Zdrowie" w Olszewie-Borkach:
Bardzo zabolało mnie słownictwo typu "proceder" i ogromna agresja, która przebija przez cały tekst. Na pewno pacjentka miała rację co do dowodu wpłaty. W rejestracji mamy kasę fiskalną i drukujemy wszystkim paragony. Położna mogła zapomnieć poinformować, gdzie odbiera się paragony, co jest rzeczywiście nieprawidłowe i pouczyłam panią położną o takiej konieczności, ale nie uwierzę, że pacjentce odmówiono wydania paragonu na jej prośbę. Proszę poinformować tę Panią, że paragon czeka w naszej rejestracji. Nie możemy wysłać paragonu, bo nie wiemy komu.

Co do zarzutów dotyczących "procederu" chciałabym wyjaśnić, że obecnie kobiety w ciąży mają zalecane wiele badań. W określonym okresie ciąży wykonuje się różne badania. Są one podzielone na dwie grupy: badania podstawowe i badania zalecane. Za badania podstawowe nigdy żadna pacjentka u nas nie zapłaciła. Za badania zalecane pacjentki częściowo dopłacają, ponieważ koszt badań zalecanych i podstawowych znacznie przewyższa kwotę refundacji. Szkoda, że autorka skargi nie miała odwagi podpisać się i podać kwoty, którą zapłaciła. Jeżeli jest to Pani, która ostatni raz była w naszej poradni 2 listopada to chciałabym poinformować, że ta Pani miała zlecone na tej wizycie badania na łączną kwotę 290 zł, z czego zapłaciła 111 zł. Po odebraniu wyników nie przyszła do naszej poradni na wizytę, co jest warunkiem koniecznym do rozliczenia poniesionych przez przychodnię kosztów. Jeżeli czuje się pokrzywdzona, to może mieć satysfakcję, że poradnia poniosła jeszcze większe straty. Pacjentka natomiast z wynikami poszła na wizytę do gabinetu prywatnego. Nie jest to pierwszy przypadek takiego sprytu. Mieliśmy już takie sytuacje, kiedy osoby leczące się w gabinetach prywatnych do nas przychodziły tylko po badania. Dlatego pacjentki otrzymują wyniki badań dopiero po ich rozliczeniu na wizycie u lekarza. Jeżeli chodzi o inną osobę, poproszę o kontakt, ponieważ nie chciałabym, aby ktokolwiek czuł się pokrzywdzony przez mój personel. Wszystkich, którzy zgłaszali się do mnie z powodu niezadowolenia z pracy mojego personelu załatwiałam indywidualnie i wyjaśniałam sprawę. Staramy się pomagać pacjentom, często naszym kosztem. Za poprzednie lata mamy wiele nadwykonań, które nie są zapłacone, na sumę kilkudziesięciu tysięcy złotych. NFZ nie refunduje wszystkich usług wykonanych ponad plan, ale wiele razy pomagaliśmy pacjentom nie patrząc na koszty.

Wyświetleń: 8909
 
06:31, 22.01.2017 r.

« Powrót do archiwum

Szukaj w archiwum

Reklama





Najbardziej poczytne