Sobota, 20 kwietnia 2024 r., imieniny Agnieszki, Czesława, Amalii
Fot. kadr "Kurier Mazowiecki"Poniedziałek Wielkanocny czyli tzw. śmigus-dyngus to na Kurpiach zwyczaj nadal kultywowany. Wiązał się on nie tylko z oblewaniem wodą i robieniem psikusów, ale też z wróżbami na cały rok dla panienek, które czekały na swojego kawalera. O sprawie informował "Kurier Mazowiecki".
Jak głosi tradycja, która panna tego dnia była najbardziej oblana wodą, ta miała największe powodzenia u płci przeciwnej. Na Kurpiach śmigus-dyngus łączył się nie tylko z psikusami i żartami. Niegdyś chłopcy zbierali się w grupy i śpiewali piosenki, a podczas oblewania często chcieli przypodobać się też rodzicom swoich wybranek, aby móc później przyjść w konkury czy żądać wykupu.
- Od samego rana na wiosce kurpiowskiej był gwar. Każda panna niby nie chciała być oblana, ale czekała kiedy chłopak przyjdzie i ją wodą poleje. Im więcej pannę się oblało, tym szybciej miała ona pójść za mąż, miała większe powodzenie i lepszą urodę tego roku - mówił Paweł Łaszczych, regionalista.
Oblanie wodą miało też znaczenie symboliczne. Obmywało ze złego, przepowiadało dobrą wróżbę na przyszłość, ale też stanowiło dobrą zabawę. Na Kurpiach śmigus-dyngus obchodzony jest do dziś.
Więcej na ten temat w "Kurierze Mazowieckim".