« Powrót do serwisu Moja Ostrołęka

Czwartek, 25 kwietnia 2024 r., imieniny Jarosława, Marka, Elwiry

Moja Ostrołęka

Archiwum artykułów

Białobiel: wojna z wykonawcą linii 400kV nadal trwa (zdjęcia, wideo)

Nie cichną spory dotyczące budowy linii 400kV na terenie naszego powiatu. Właściciele gruntów nadal czują się pokrzywdzeni i wykorzystani zarówno przez inwestora - Polskie Sieci Elektroenergetyczne, jak i wykonawcę zadania - firmę Aldesa. Na spornych terenach trwał protest.

Część mieszkańców, na terenach których przebiega linia 400kV relacji Ostrołęka - Olsztyn Mątki nadal nie może dojść do porozumienia z wykonawcą i inwestorem zadania. Właściciele gruntów zarzucają wykonawcy, że bezprawnie wchodzi na ich grunty, bez stosownych zezwoleń oraz wymaganych, aktualnych pozwoleń. Jak mówiły kobiety protestujące na placu budowy, przedstawiciele firmy Aldesa nie posiadają ważnych i prawomocnych decyzji.

Zdaniem właścicieli nieruchomości decyzja zezwalająca na wejście na grunt wygasła w grudniu ubiegłego roku, a przedstawiciele firmy odmówili protestującym osobom okazania ważnego zezwolenia. Obie strony sporu całkowicie inaczej opisują sprawę prowadzonych przez Aldesę negocjacji i prac związanych z inwestycją.

- Jestem na swoim terenie, firma przyjechała, zajęła mój teren, nie ma żadnej decyzji, ani podstawy prawnej aby tu przebywać, nie ma też prawa do dysponowania moją nieruchomością, bo nie ma żadnej prawomocnej decyzji, a jak widać powstały rusztowania, a ja na to nie wyrażałam zgody. Nie podpisałam z tą firmą żadnej umowy. Firma proponowała mi nieco ponad 4 tys. zł. za całą działkę o wielkość 1,3 hektara - mówi jedna z protestujących kobiet.

Firma odpiera zarzuty, twierdząc, że posiada ważne pozwolenia i wszystkie prace są kontynuowane zgodnie z prawem.

- Prace budowlane na nieruchomości prowadzone są na podstawie ważnego pozwolenia na budowę: decyzji wojewody mazowieckiego. Decyzja ta nie wygasła ani nie została uchylona do dnia dzisiejszego, zatem nadal stanowi podstawę do prowadzenia prac budowlanych. Nieprawidłowości w tym zakresie nie stwierdził zawiadomiony Wojewódzki Inspektorat Nadzoru Budowlanego ani policja. Wykonawca może na tej podstawie kontynuować prace. Termin ten - grudzień 2016 - nie dotyczy uprawnienia wykonawcy polegających na zezwoleniu na: wykonaniu przebudów istniejących na nieruchomości napowietrznych linii elektroenergetycznych wysokiego napięcia, średniego napięcia, niskiego napięcia oraz linii telekomunikacyjnych zbliżonych lub krzyżujących się z linią, dostępie, wejściu, przechodzie, przejeździe niezbędnym, sprzętem, osób upoważnionych przez PSE S.A., w celu dokonywania czynności związanych z budową, eksploatacją, konserwacją, remontem, modernizacją, przebudową, usuwaniem awarii linii, w tym dokonywania wymiany niezbędnych jej elementów, ustanowieniu ograniczeń i zakazów wynikających z istnienia pasa technologicznego linii o szerokości 70 m, wycinkę istniejącego na nieruchomości drzewostanu i krzewów w zakresie niezbędnym do wybudowania linii - mówi Maciej Zmysłowski, kierownik ds. komunikacji społecznej firmy Aldesa.

Właściciele zarzucają wykonawcy, że w wyniku zawieranych umów pełnomocnicy wprowadzali osoby w błąd i chcą doprowadzić do tego, aby nabyć prawo do całych działek, a nie tylko do wyznaczonego pasa technologicznego, nad którym biegną linie energetyczne lub na którym posadowiony jest słup. Firma wyjaśnia, że zawierając z właścicielami umowy, ustanawiana jest tylko służebność przesyłu.

- Ani wykonawca ani PSE S.A. w wyniku zawarcia umowy z właścicielem albo wydania decyzji administracyjnej przez uprawniony organ, nie nabywają prawa własności. Ustanawiana jest natomiast służebność przesyłu na rzecz PSE S.A. Prawo te nakłada pewne ograniczenia w pasie technologicznym linii. Dotyczą one głównie budowy budynków i budowli w pasie technologicznym, tj. w obrębie 35 m od osi linii. Ani umowa, ani decyzja nie wprowadza ograniczeń do obecnego użytkowania gruntu, w przypadku dwóch właścicieli, którzy prowadzili protest. Grunty te są łąkami i mogą być nadal tak użytkowane - informuje Maciej Zmysłowski.

Mimo to właściciele są zaniepokojeni, bowiem, jak tłumaczyły osoby protestujące, firma nie chce podejmować dalszych rozmów i na grunty osób, z którymi nie zawarto umów, wyznaczeni pracownicy wchodzą w towarzystwie wynajętej firmy ochroniarskiej. Jak mówią mieszkańcy i właściciele spornych terenów, oferowane im odkodowania są na uwłaczającym poziomie. Firma nie ujawnia operatów szacunkowych oraz kwot odszkodowań jakie proponowała właścicielom, jednak z informacji uzyskanych od właścicieli gruntów wiemy, że działki były wyceniane w niezbyt zrozumiały sposób. Przykład stanowią wyceny dwóch działek, które są położone bardzo blisko siebie, z których za jedną właściciel otrzymał kilka tysięcy złotych, zaś drugi kilkadziesiąt tysięcy złotych. Jak informują właściciele gruntów, trudno zrozumieć wyjaśnienia firmy, co do ogromnych rozbieżności w odszkodowaniach, skoro dwie działki stanowią np. las położony w obrębie jednej miejscowości i jedna osoba otrzymuje np. 5 tysięcy a inna 50 tys. zł.

- Odszkodowania zostały ustalane na podstawie opinii lub operatów szacunkowych wykonanych przez uprawnionych rzeczoznawców. Na całej linii jest ok. 1000 właścicieli. W 96 proc. przypadków doszło do zawarcia umów cywilnych i podpisania aktów notarialnych dających prawo do dysponowania gruntem na cele budowlane i ustanawiającej służebność przesyłu, na tej podstawie. W nielicznych przypadkach nie udało się zawrzeć umów. W takich przypadkach wystąpiliśmy do organów administracyjnych o wydanie stosownych decyzji, aby można było prowadzić prace budowlane. W tych dwóch konkretnych przypadkach nie doszło do zawarcia umów, gdyż po przeprowadzeniu rokowań, roszczenia finansowe właścicieli były wysokie, przekraczające wielokrotnie kwoty wynikające z operatów szacunkowych. W trakcie rokowań właściciele byli informowani, że mogą wykonać własne operaty na koszt Wykonawcy, ostatnio w dniu 24.01.2017 r. Niestety ww. przypadkach nie skorzystano z tej możliwości. To było przesłanką do pozyskania stosownych decyzji administracyjnych. Po uzyskaniu przez Wykonawcę decyzji administracyjnych właścicielki zażądały przeprowadzenia mediacji w przedmiocie podpisania umów i prowadzenia prac na terenie ich działek. Po zatrudnieniu przez Wykonawcę profesjonalnego mediatora z Ośrodka Mediacyjnego przy Okręgowej Izbie Radców Prawnych w Olsztynie odmówiły spotkania z nim. W związku z tym wszelkie roszczenia odszkodowawcze właścicieli, uwzględniające rzeczywisty okres prowadzenia prac budowlanych i poniesione szkody, zostaną zaspokojone po ustaleniu jego wysokości w postępowaniu administracyjnym wszczętym na podstawie art. 128 i następnych, ustawy o gospodarce nieruchomościami. Wykonawca złoży wniosek o przyznanie odszkodowania niezwłocznie po zakończeniu prac. Podsumowując należy stwierdzić, że fakt braku zawarcia umowy, ani nie uniemożliwia prowadzenia prac, ani nie pozbawia właścicieli stosownych odszkodowań zarówno za posadowienie linii, jak i służebność przesyłu i odszkodowania za szkody powstałe w wyniku prac budowlanych. Operat szacunkowy jest wykonywany dla konkretnego właściciela. Ze względu na dane wrażliwe nie udostępniamy ich osobom trzecim. Na kwoty wynagrodzenia i odszkodowania wpływa cały szereg czynników: położenie, sposób użytkowania, czynniki środowiskowe, przeznaczenie zgodnie z dokumentami planistycznymi gminy, długość przebiegu linii itd. Powoduje to istotne różnice w kwotach. Jednocześnie pragniemy podkreślić, że nie stanowią podstawy do wyceny kwoty oferowane innym właścicielom. Kwestie te były szczegółowo przedstawiane właścicielom w trakcie zawierania umów - odpowiada Maciej Zmysłowski.

Mimo szerokich wyjaśnień ze strony pełnomocnika firmy Aldesa, właściciele gruntów nadal czują się oszukani. W ich opinii firma weszła na ich grunty bez stosownych zezwoleń zatrudniając np. firmę ochroniarską, która pilnowała terenó. Niszczony jest las i przylegające do niego tereny zielone. Właściciele spornych ziem posunęli się do ostateczności i postanowili protestować na placu budowy. Dwie kobiety przez kilka dni koczowały w namiocie, aby uniemożliwić firmie prowadzenie prac, niszczenie ich gruntów oraz odbieranie prawa do zarządzania własnością.

Sprawą zainteresował się także radny miasta Ostrołęki Łukasz Kulik, który odwiedził protestujące kobiety. Na swoim kanale YouTube zamieścił krótki film obrazujący rozgoryczenie kobiet i koszmar jaki musiały przeżywać walcząc o prawo do własnej ziemi.

Zobacz zdjęcia:
Protest przeciwko budowie linii 400kV (10.04.2017)

Wyświetleń: 13404
 
13:17, 06.05.2017 r.

« Powrót do archiwum

Szukaj w archiwum

Reklama





Najbardziej poczytne