Piątek, 19 kwietnia 2024 r., imieniny Adolfa, Tymona, Pafnucego
Mieszkaniec Rzekunia widząc leżącego na chodniku człowieka zadzwonił na 112. Dyspozytorka poprosiła o imię i nazwisko. Kiedy odmówił, został przełączony do pogotowia w Ostrołęce. Tam usłyszał: "żarty pan sobie robi?". O sprawie informuje gazeta.pl.
- Zobaczyłem leżącego na chodniku i częściowo na jezdni człowieka. Zatrzymałem się i próbowałem porozmawiać z tą osobą, ale kontakt był bardzo utrudniony, ponadto ten człowiek miał zaschniętą krew w okolicy skroni" - napisał w liście do redakcji gazety.pl pan Marek z Rzekunia.
Mężczyzna natychmiast zadzwonił na 112. Dyspozytorka zapytała m.in. o to, czy człowiek ten został potrącony, czy ma widoczne obrażenia. Kobieta poprosiła też o podanie imienia i nazwiska zgłaszającego. Pan Marek odpowiedział, że woli pozostać anonimowy.
- Rozmowa ze 112 trwała ponad 3 minuty, pan Marek został następnie przełączony do pogotowia w Ostrołęce. Tam dyspozytor ponownie wypytał mężczyznę o stan rannego. Na koniec również zapytał o dane, a kiedy usłyszał, że pan Marek nie chce ich podać, odpowiedział: "żarty pan sobie robi? Jest pan dorosłym facetem, powie pan imię i nazwisko". Na koniec dodał: "ja sprawdzę, proszę pana, jak pan się nazywa" i rozłączył się - czytamy na stronie ogólnopolskiego portalu.
Ostatecznie pogotowie przyjechało, wcześniej poszkodowanym zajął się jego sąsiad i zaprowadził go do domu.
Dziennikarze gazety.pl zwrócili się do pogotowia w Ostrołęce o komentarz w tej sprawie.
- Dyspozytor medyczny przyjął zgłoszenie zgodnie z obowiązującymi go procedurami - odpowiedział reporterowi serwisu Tomasz Dmochowski ze Stacji Pogotowia Ratunkowego i Transportu Sanitarnego w Ostrołęce.
Pełna treść artykułu:
Na ulicy leży człowiek. Pan Marek dzwoni na 112, ale nie podaje nazwiska. "Żarty pan sobie robi?"