« Powrót do serwisu Moja Ostrołęka

Piątek, 19 kwietnia 2024 r., imieniny Adolfa, Tymona, Pafnucego

Moja Ostrołęka

Archiwum artykułów

W Ostrołęce lepiej niż w Warszawie, bo wśród prawdziwych ludzi

Do takich wniosków można dojść czytając artykuł na łamach "Gazety Wyborczej". Z reportażu wynika, że zdecydowana większość ostrołęczan nie chciałaby przeprowadzić się do wielkiego miasta i pomimo wielu minusów, żyje im się tu lepiej, spokojniej, bezpieczniej i taniej.

Dziennikarka na potrzeby reportażu przyjechał do Ostrołęki, aby zapytać mieszkańców, jak się żyje w pięćdziesięciotysięcznym mieście położonym 120 kilometrów od Warszawy. W lokalnym centrum handlowym pytała ostrołęczan o to, jak się żyje w małym mieście.

- My, proszę pani, w tym naszym miasteczku to kompleksów mieć nie powinniśmy. Kompleksy są dobre dla tych, co nie szanują innych. Drogi są, sklepy są, a że zatrzęsienia kin albo teatrów nie ma? Teraz każdy po trzy telewizory w domu posiada - mówiła dla gazety pani Ludmiła z Ostrołęki.

Okazuje się, że ludzie nie mają zamiaru stąd wyjeżdżać, bo chociaż wielkie miasta często kuszą większymi możliwościami, to odstraszają niebezpieczeństwa, przytłaczające szare bloki z wielkiej płyty, wszechobecny pośpiech, wyścig szczurów nie tylko w pracy, ale i w szkole, a także największy wróg człowieka - anonimowość. Czasami się to przydaje, ale nie wtedy, gdy potrzebujesz pomocy.

- Nie boję się żadnej metropolii. Jest jednak coś, co nie daje tam człowiekowi żyć. Ten wirus dużego miasta to się nazywa anonimowość. To, że jesteś chodzącym klonem innych ludzi. Nieznajomym, jak cała reszta. Tutaj u nas każdy patrzy ci na ręce, obserwuje, jak żyjesz. Wtedy trzeba wziąć się za swoje życie, bo inaczej przed ludźmi wstyd.

I chociaż życie w małej społeczności ma wiele minusów, jak chociażby to, że robiłby pewne rzeczy w myśl zasad "co ludzie powiedzą".

- Jak coś się u nas dzieje na osiedlu, to wszyscy od razu biegną i pomagają. Ostatnio spłonęło mieszkanie u naszych sąsiadów - już jakieś matki z gorącą zupą leciały. A u mojego brata w Warszawie? Pewnie nawet firanka by w oknie nie drgnęła. Życie to jednak musi być wśród prawdziwych ludzi - mówi dla "Gazety Wyborczej" Kamil.

Pełna treść artykułu dostępna jest na stornie wyborcza.pl.

Wyświetleń: 10524
 
10:34, 23.07.2017 r.

« Powrót do archiwum

Szukaj w archiwum

Reklama





Najbardziej poczytne