« Powrót do serwisu Moja Ostrołęka

Czwartek, 28 marca 2024 r., imieniny Anieli, Renaty, Kastora

Moja Ostrołęka

Archiwum artykułów

Co mają wspólnego Krex, Bolster, śledztwo ABW i ponad 20 mln zł, które zniknęły z ostrołęckiej elektrowni?

Do Sejmu wybraliśmy się w ubiegłą środę.
Podczas Komisji ds. Kontroli Państwowej omawiana była sprawa wyprowadzenia z ostrołęckiej elektrowni ponad 20 mln zł. Zeznawał senator Krzysztof Majkowski (PiS), przewodniczący komisji Arkadiusz Czartoryski (PiS) nagle zachorował, a członkiem komisji jest także ostrołęcki poseł Andrzej Kania (PO). Było gorąco.

Od dawna wiadomo, że senator Majkowski skłócony jest z Arkadiuszem Czartoryskim. Ale to prawdopodobnie nie dlatego ostrołęcki poseł nagle zachorował i w ubiegłym tygodniu przedstawił zwolnienie lekarskie sprytnie unikając pracy w komisji, której jest przewodniczącym. Z informacji, które przekazał nam poseł Andrzej Kania wynika, że Czartoryskiemu zależało też, aby skarga, którą wystosował senator Majkowski nie była rozpatrywana przez posłów. Na komisji obecni byli zarówno wiceprezes Najwyższej Izby Kontroli Stanisław Jarosz, jak i Alicja Szczepaniak, dyrektor Delegatury NIK w Gdańsku.

Majkowski, jako pracownik ostrołęckiej elektrowni z ponad 30-letnim stażem od dawna oskarżał Edwarda Siurnickiego o złe zarządzanie firmą. Byłemu już prezesowi wytykał m.in. "naruszanie dyscypliny pracy i traktowanie elektrowni wyłącznie jako źródła błyskawicznego wzbogacenia się".
Senator po długiej ścieżce od prokuratury, przez ABW wysłał skargę do Komisji ds. Kontroli Państwowej. W swoim piśmie szeroko opisał nieprawidłowości zarządzania majątkiem ostrołęckiej elektrowni za czasów prezesa Edwarda Siurnickiego (kwiecień 2007 - sierpień 2009), prywatnie kolegę posła Czartoryskiego.

Dyscyplinarka za prawdę
W 2008 roku Majkowski, jak sam mówi, dotarł do informacji, z których wynikało, że w ostrołęckiej elektrowni dochodzi do nieprawidłowości. Chodziło o wyprowadzanie dużych sum pieniędzy poprzez spółki-krzaki oraz niepotrzebne zakupy. Majkowski (wtedy jeszcze nie był senatorem), swoje uwagi przedstawił m.in. zarządowi spółki.
- Chcąc pewne kwestie wyjaśnić, w 2009 roku, będąc już parlamentarzystą, dostałem od ówczesnego prezesa (Edwarda Siurnickiego - przyp. red.) propozycję nie do odrzucenia, z art. 52, Kodeksu Pracy. A więc wiecie państwo, że po 33 latach pracy zostałbym dyscyplinarnie zwolniony, tylko i wyłącznie za to, że chciałem przedstawić fakty, które dla niektórych mogły być niewygodne - tłumaczył przed komisją senator Majkowski.

Senator z Ostrołęki ponownie poprosił NIK o kontrolę w elektrowni. Inspektorom przedstawił 12 punktów, na które należy zwrócić uwagę, ale po konsultacji z kierownictwem Najwyższej Izby Kontroli postanowiono skontrolować najważniejsze trzy obszary. Kontrola zakończyła się jesienią 2009 roku, nieprawidłowości nie wykryto. To jednak nie powstrzymało senatora od dalszych działań.

Inspektorzy przeprowadzili kontrolę w miesiącach wrzesień-grudzień 2010 r. W informacji pokontrolnej dostępnej na stronie NIK działalność spółki ocenili dobrze. Negatywnie zaopiniowano działalność spółki Bolster, która prez około pół roku wywoziła popiół nie posiadając wymaganych zezwoleń.

NIK zbadał za płytko
Krzysztof Majkowski nie tak jednak wyobrażał sobie kontrolę. Podczas środowej komisji tłumaczył, że meritum sprawy to nie prawidłowość wystawianych faktur, ani sprawy księgowe, ale sztuczne zawyżanie cen i tworzenie spółek, których zadaniem jest wyprowadzanie pieniędzy na zewnątrz.

- W latach 2008-2009, co jestem w stanie udowodnić, w sposób niegospodarny wyprowadzono z elektrowni ponad 20 mln zł - mówił Majkowski.

- W kwietniu 2009 roku została podpisana umowa między firmą Bolster sp. z o.o., a zarządem ENERGA Elektrownie Ostrołęka na odbiór UPS (uboczny produkt spalania, potocznie popiół) (...) Przez sześć miesięcy ta firma odbierała uboczne produkty spalania bez zezwolenia na prowadzenie tego typu działalności. (...) Wskazywałem, że ta spółka powstała tylko i wyłącznie po to, ażeby znaleźć strumień wyprowadzania w ten sposób środków finansowych, bo wyobraźcie sobie Państwo, taka potężna firma, jak elektrownia, podpisuje umowę ze spółką - dwuosobową - gdzie udziałowcy składają się po 2,5 tys. zł, a więc kapitał zakładowy spółki wynosi 5 tys. zł po to, by w skali dziewięciu miesięcy ta spółka netto zarobiła 500 tys. zł.

Alicja Szczepaniak, dyrektor Delegatury NIK w Gdańsku argumentowała, że NIK pozytywnie zaopiniował większość punktów wskazanych do kontroli, gdyż np. spółka Bolster działała w ramach prawa.
- Skoro prawnie możliwe jest utworzenie spółki z tak małym kapitałem i osiągnięcie wysokich obrotów, to kontrolerzy nie mogli tego kwestionować - mówiła. Jej zdaniem trudno też podważyć decyzje w sprawie zakupu węgla po bardzo wysokiej cenie od firmy Krex, gdyż zarząd kierował się względami ekologicznymi.

(Tani) węgiel z Rosji
- W 2005 roku cena była odrobinę większa niż średnia, w 2006 z tendencją spadkową, była odrobinę niższa niż w 2005 roku - tłumaczy Majkowski i chwali elektrownię, że zaoszczędziła ponad 300 tys. w wyniku dobrych negocjacji.
Problem pojawia się od 2007 roku, kiedy to, zdaniem senatora, ceny zostały sztucznie zawyżone. Stołek prezesa objął w kwietniu 2007 roku Edward Siurnicki.

Senator pokazał konkretne wykresy z cenami węgla firmy Krex. Posłom i kierownictwu NIK przedstawił też porównanie cen kursów walut, z których wynikało, że pomimo słabnącego dolara na przestrzeni dwóch lat węgiel kupowany od firmy Krex podrożał dwukrotnie i "był o 30 proc. droższy od najdroższego węgla dostępnego na rynku polskim" - punktował Majowski.
Kurs dolara ma znaczenie, bo Krex sprzedawał węgiel sprowadzany z Rosji, a transakcje zagraniczne są rozliczane w walucie amerykańskiej.

Kosmiczna technologia, kosmiczne ceny
Straty ostrołęckiej elektrowni są tym większe, że w 2008 zaczęła działać nowoczesna instalacja odsiarczania spalin, która kosztowała 130 mln zł. Dzięki niej firma mogła kupować tańszy, gorszej jakości węgiel, a przy tym dbać o środowisko spełniając rygorystyczne normy emisyjne.
- Elektrownia wydała 130 mln zł na najlepsze instalacje odsiarczania w Polsce, nie po to, żeby potem kupować węgiel najdroższy, tylko żeby kupować z polskiej kopalni, m.in. z Bogdanki, węgiel, który w tej instalacji w sposób doskonały jest spalany.

W 2008 roku, gdy istniała już nowoczesna instalacja, ostrołęcka elektrownia kupiła 227 tys. ton od firmy Krex, co zdaniem Majkowskiego przyniosło firmie stratę ponad 13 mln zł, bo elektrownia zamiast taniego polskiego węgla, kupowała węgiel rosyjski - lepszy, ale o wiele droższy i niepotrzebny, bo nowoczesna maszyna świetnie radzi sobie z gorszymi gatunkami. A zarabiał Krex.
Majkowski pokazał też statystyki za I kwartał 2009 roku. Jego zdaniem elektrownia kupiła od Krex-a prawie 90 tys. ton węgla ponosząc stratę na ponad 5 mln zł z tytułu zapłacenia wysokiej ceny.
- To tylko pierwszy kwartał. A co było w następnych kwartałach 2009 roku? - pytał retorycznie Majkowski. (...) Od momentu uruchomienia instalacji odsiarczania spalin, my (ostrołęcka elektrownia - przyp. red.) mogliśmy w ogóle od Krex-a węgla nie kupować, czego dowodem jest to, że od 2010 roku Krex-a nie ma, dlatego że nowy dyrektor (Ryszard Niedziółka - przyp. red), wiedział, że sprawa jest m.in. w prokuraturze i ABW. Po prostu ze sprawy się wycofał. Jeżeli były możliwości negocjacji takie, że Krex sprzedawał węgiel taniej, niż był węgiel krajowy, to dlaczego później mając nowoczesną instalację, kupujemy prawie 20 proc. węgla drogiego? - argumentował.

- Mi jako mieszkańcowi Ostrołęki, bardzo zależy na wyjaśnieniu tej sytuacji - mówił ostrołęcki poseł Andrzej Kania (PO). (...) Dzisiaj nie wiemy, czy rację ma pan senator; dlaczego tak, a nie inaczej była przeprowadzona kontrola NIK-u; w pewnym momencie zauważyłem, że pani dyrektor aż sczerwieniała (...) - wymieniał poseł. Nie wiem jak była prowadzona kontrola przez NIK, ale pewnie też pozostawia wiele do życzenia. (...) Proponuję, żebyśmy skierowali na podstawie tego pisma (list Majkowskiego do NIK z 12 postulatami odnośnie kontroli w ostrołęckiej elektrowni - przyp. red.), zapytanie do Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, czy pokrywają się te zarzuty, czy mają zasadność (...).

Co powie ABW
Komisja w efekcie upoważniła przewodniczącego (Arkadiusza Czartoryskiego - przyp. red.), do skierowania zapytania do ABW na temat postępów w śledztwie oraz udzieleniu informacji, czy zostały w nim uwzględnione punkty, które w swoim piśmie do NIK-u zawarł w 2009 roku senator Majkowski.
Czy pismo Czartoryskiego w ogóle wyjdzie z Sejmu i czy rozdrapie stare rany, a być może odkurzy już zapomniane sprawy w ABW? Do sprawy będziemy wracać.

Zobacz zdjęcia:
Komisja ds. Kontroli Państwowej

Wyświetleń: 5774
 
09:48, 15.06.2011 r.

« Powrót do archiwum

Szukaj w archiwum

Reklama





Najbardziej poczytne