« Powrót do serwisu Moja Ostrołęka

Piątek, 19 kwietnia 2024 r., imieniny Adolfa, Tymona, Pafnucego

Moja Ostrołęka

Archiwum artykułów

"Nie stać mnie na rękawiczki dla córki". Historia pani Moniki i jej córek

Pani Monika z córkami (od lewej: Madzia i Maja)Pani Monika z córkami (od lewej: Madzia i Maja)Czy wyobrażacie sobie święta bez choinki, świątecznych ozdób, dań i prezentów? Takie właśnie święta Bożego Narodzenia groziły pani Monice, która od kilku lat mieszka w Ostrołęce z dwiema córkami - trzyletnią Madzią i roczną Mają. Kobieta zgłosiła się do naszej redakcji z prośbą o pomoc.

- Nigdy wcześniej nie prosiłam o pomoc, bo jakoś dawałam sobie radę - zaczęła u progu naszej redakcji bardzo smutna kobieta. - Jest mi bardzo wstyd, ale już nie wiem jak sobie radzić.

Pani Monika przyznała, że w tej chwili nie stać jej nawet na rękawiczki dla starszej córki. Młodsza ma, bo odziedziczyła po siostrze. Lista jej potrzeb jest dosyć długa. Ale zacznijmy od początku.

Dzieci patrzyły na przemoc
Pani Monika nie jest ostrołęczanką. W Ostrołęce zamieszkała z chłopakiem, z którym zaszła w ciążę. Kłopoty zaczęły się nawarstwiać. Szczególnie, gdy na świat przyszła druga córka.

- Ciągłe kłótnie, nadużywanie alkoholu i przemocy wobec mnie - twierdzi kobieta. - Do tego doszły jeszcze narkotyki. Założyłam "Niebieską Kartę". Trochę pomogło, ale z przemocy fizycznej partner przerzucił się na znęcanie psychiczne. Kiedy chciał, to dawał mi pieniądze, abym mogła zrobić zakupy, a kiedy nie chciał, to nie dawał - żali się kobieta.

Pani Monika mogła pozostać z ojcem dziewczynek, tym samym zgadzając się na przemoc w domu. Małe dzieci musiały słuchać krzyków i patrzeć, jak ich mama jest krzywdzona. Kobieta postanowiła uwolnić się od oprawcy i zapewnić dzieciom spokój.

Nie znajdzie pracy - wyląduje na bruku z córkami
Samotnej kobiecie z dwójką małych dzieci nie było łatwo. Tym bardziej, że nie miała dachu nad głową i rodziny, która mogłaby ją przygarnąć razem z dziećmi. Musiała wynająć mieszkanie. To też nie przyszło z łatwością. W końcu znalazła 30-metrową kawalerkę. Jak przyznaje, mieszkanie nie jest odnowione. Nie ma w nim pralki ani telewizora. Również okno jest nieszczelne. Mimo to, cieszy się, że w końcu ma dach nad głową.

Szczęście nie trwało zbyt długo. Pani Monika dowiedziała się, że jej umowa o pracę nie zostanie przedłużona. Od stycznia będzie bezrobotna. Kobieta nie siedzi bezczynnie. Roznosi CV, chodzi na rozmowy kwalifikacyjne. Nic jednak do tej pory nie udało się jej znaleźć. Koniec miesiąca zbliża się nieubłaganie. Losy Madzi, Mai i ich mamy są coraz bardziej niewiadome.

Zabrakło pieniędzy na kaszę dla dziecka
- Co będzie, jeśli nie znajdzie pani pracy? - zapytaliśmy.

Pani Monika nie wytrzymała. Z jej zmęczonych oczu popłynęły łzy. Głos zaczął się łamać. Kobieta spojrzała na swoje córki i mocno je przytuliła. Madzia pogłaskała po dłoni swoją młodszą siostrę. Jakby chciała powiedzieć: "mamo nie martw się, poradzimy sobie".

- Nie chcę nawet myśleć co z nami będzie - mówiła przez łzy mama dwóch dziewczynek. - Już teraz jest mi ciężko. Abym mogła pracować, muszę posyłać dziewczynki do żłobka. Po opłaceniu żłobka i czynszu mało co mi zostaje. Ostatnio brakowało mi nawet na kaszę i pampersy dla Mai. Na szczęście koleżanka z pracy się zlitowała i pożyczyła mi pieniądze. Zaraz po wypłacie uregulowałam dług. Żyjemy z dnia na dzień. Nie możemy sobie pozwolić nawet na najmniejsze przyjemności.

Nie będzie nawet choinki?
Po raz kolejny oczy pani Moniki zapełniły się łzami, gdy wspomnieliśmy o nadchodzących świętach Bożego Narodzenia.

- U nas nie będzie świąt - wyznała kobieta. - Nie mogę zapewnić córkom nawet choinki. A tak bardzo chciałabym razem z nimi ubrać choinkę. Dać im radość i zapomnieć o problemach, z jakimi się borykamy.

Postanowiliśmy spełnić choć jedno z marzeń potrzebującej mieszkanki Ostrołęki. Zawieźliśmy jej choinkę, bombki i paczkę z żywnością. Dzieci dostały też rękawiczki i słodycze. Radość była ogromna. Kobieta znalazła osobę, która przekazała jej pralkę. Teraz już nie będzie musiała tracić czasu na pranie ręczne, a jak wiadomo, przy małych dzieciach zbierają się sterty brudnych ubrań.

Rodzina odmówiła pomocy
Pewnie wiele osób zastanawia się, co z ojcem dziewczynek i rodziną pani Moniki.

Kobieta założyła sprawę alimentacyjną. W czwartek dowiedzieliśmy się, że prawdopodobnie na każdą z dziewczynek ojciec będzie musiał płacić miesięcznie po 400 zł. Prawomocnego wyroku jeszcze nie ma. Trzeba czekać na ostateczną decyzję sądu, dlatego pani Monika musi radzić sobie sama. Nie może też liczyć na bliskich z rodzinnego miasta.

- Od rodzonej matki usłyszałam, że jak sobie pościeliłam, tak mam się wyspać - mówi kobieta. - Do tej pory bolą mnie te słowa. Dlatego też wolę zostać w Ostrołęce. Mam nadzieję, że w końcu uda mi się znaleźć pracę.

Jeśli możesz, pomóż!
Zwracamy się do ludzi dobrego serca z prośbą o pomoc pani Monice oraz jej córkom. Osoby, które zdecydują się na wsparcie, mogą same ocenić, w jakich warunkach mieszka potrzebująca oraz przeprowadzić z nią rozmowę. Pani Monika podkreśla, że nie ma nic do ukrycia i będzie wdzięczna za każdą, nawet najmniejszą, pomoc.

- Obiecuję, że każdą otrzymaną złotówkę przeznaczę na czynsz i najpilniejsze rzeczy dla córek - mówi kobieta. - Mam nadzieję, że już niebawem stanę na nogi i nie będę od nikogo zależna. Obym tylko znalazła pracę. Muszę być silna, bo mam dla kogo żyć.

Kontakt: Monika Ludwicka, tel. 798-437-393.

Czytelniczkę poprosiliśmy także o numer konta, być może ktoś postanowi ją wesprzeć drobną kwotą.
Numer konta: 92 1020 3802 0000 1002 0150 6039, bank PKO BP.

Wyświetleń: 28230
 
10:11, 19.12.2014 r.

« Powrót do archiwum

Szukaj w archiwum

Reklama





Najbardziej poczytne