Ostrołęcki sanepid walczy z dopalaczami

Ostatnio dopalacze sprzedawano w jednym ze sklepów przy ul. GłowackiegoOstrołęcki sanepid, walcząc z handlem dopalaczami, nałożył na przedsiębiorców w sumie 80 tys. zł grzywny. Ostatnio ukarany został właściciel sklepu przy ul. Głowackiego, w którym prawdopodobnie sprzedawane są e-papierosy i różne olejki. Mimo kontroli, sklep nadal działa.

Dopalacze w świetle prawa nie są traktowane jak narkotyki. W związku z tym, w przypadku osób handlujących zastępczymi środkami odurzającymi, sanepid może korzystać jedynie z postępowania administracyjnego. To niestety długa i skomplikowana procedura.

- Firmy utrudniają egzekwowanie prawa poprzez zmianę prezesów i nazw spółek oraz zmianę nazwy produktów wprowadzanych do obrotu - mówi Małgorzata Bednarska, dyrektor inspektoratu sanitarnego w Ostrołęce. - Ponadto wprowadzają do wydzielonej części sklepu innego przedsiębiorcę, co uniemożliwia zamknięcie lokalu.

Sanepid do tej pory zdecydował o ukaraniu grzywną trzech podmiotów za rozprowadzanie dopalaczy na terenie naszego miasta. Jedna w kwocie 20 tys. zł nałożona została na osobę indywidualną, dwie - po 30 tys. zł - na właścicieli obiektów handlowych przy ul. Głowackiego. W takich przypadkach kara finansowa może wynieść nawet 1 mln zł.

- Od takiej decyzji zainteresowany może się odwoływać do instancji wyższych, łącznie z Naczelnym Sądem Administracyjnym, co bardzo wydłuża postępowanie - wyjaśnia Małgorzata Bednarska.

Kontrole przeprowadzane w sklepach podejrzanych o obrót dopalaczami zawsze wyglądają podobnie. Sanepid zabezpiecza podejrzane produkty, wstrzymuje ich wytwarzanie bądź nakazuje wycofanie substancji do momentu przeprowadzenia odpowiednich badań. Dopiero, gdy okaże się, że dany produkt jest dopalaczem, inspektor sanitarny nakłada karę na właściciela lokalu.

Więcej na ten temat:
Dopalacze pod przykrywką. Sanepid zamknął sklep w Ostrołęce (wideo)

Wyświetleń: 3627

 

12:13, 28.04.2015 r.

---