piątek, 29 marca 2024 r., imieniny Wiktoryna, Helmuta, Ostapa

Reklama   |   Kontakt

Kandydaci do samorządu

Aktualności

Tylko u nas: Co dalej z PGO?

Znamy powody problemów spółki PGO, jednego z największych w naszym regionie producentów pomidorów.

Od ponad dwóch miesięcy PGO ma poważne problemy. Pracownikom nie wypłacono wynagrodzeń, wielu z nich odeszło i znalazło inną pracę. W ciągu zaledwie kilku tygodniu dwukrotnie zmienił się zarząd firmy. Mogło dojść do tzw. wrogiego przejęcia. Sprawa trafiła do prokuratury i sądu. Pomimo problemów spółka nie ogłosiła upadłości, trwa walka o przetrwanie.

Od czytelników otrzymaliśmy wiele próśb o interwencję i wyjaśnienie sprawy.

O wydarzenia sprzed kilkunastu tygodni oraz obecną sytuację firmy, zapytaliśmy obecny zarząd spółki. Według prezesa Michała Lemańskiego 30 czerwca 2017 roku nastąpiła utrata władztwa nad spółką. Obecnie Sąd Gospodarczy w Białymstoku przywrócił dawny zarząd, który stara się wprowadzić spółkę na normalne tory. Niestety, szereg niekorzystnych zdarzeń spowodował, że sytuacja spółki PGO nadal nie jest łatwa.

- Utrata władztwa nad spółką była spowodowana próbą zmiany zarządu oraz przekazania wytycznych, zgodnie z którymi nowo wybrany zarząd miał spłacić pożyczkę udzieloną spółce wyłącznie przez jednego ze wspólników. Działaniom sprzeciwili się Michał Lemański oraz Janusz Bogdański. Obecnie, wyłącznie wskutek wsparcia ze strony sądu gospodarczego oraz prokuratury, od dnia 14 sierpnia 2017 roku do firmy wrócił poprzedni zarząd, który podjął starania związane z unormowaniem funkcjonowania spółki. Obecnie liczone również są straty z wyżej wymienionego powodu - czytamy w odpowiedzi zarządu.

Firma nadal ustala także powody braku wypłat pensji dla pracowników w czasie, kiedy spółką kierował nowy zarząd.

- Po przejęciu firmy i powołaniu zarządu w osobach Edyty Osińskiej i Dariusza Piotrowskiego, kierowano środki pieniężne wedle własnych zamierzeń. Wstępnie wiadomo już, że w okresie działania nowego zarządu tj. od 30 czerwca do 14 lipca 2017 roku rozwiązane zostały kluczowe umowy z odbiorcami produktów. Zarząd ustala powody i przyczyny tych zdarzeń. W ustalenia zaangażowana jest prokuratura. Zarząd próbuje nawiązać ponownie relacje handlowe. Jednocześnie trwają poszukiwania majątku ruchomego spółki oraz produktów, które wiadomo, że zostały zebrane, ale nie ma ani dowodu ich sprzedaży ani dowodu ich zniszczenia - pisze przedstawiciel zakładu.

ReklamaPrzejęcie PGO a sąsiedztwo nowej elektrowni
Tereny spółki PGO leżą w bliskim sąsiedztwie obszaru, na którym planowana jest budowa bloku C nowej elektrowni. Jak wyjaśnia zarząd, 30 czerwca br. zarząd spółki PGO zwołał Zwyczajne Zgromadzenie Wspólników.

- Podczas zgromadzenia Roman Zalewski, wbrew sprzeciwom pozostałych wspólników, odwołał wszystkich członków zarządu i powołał nowy zarząd w osobach Edyty Osińskiej oraz Dariusza Piotrowskiego. Uchwały te podjęte były wyłącznie głosami Romana Zalewskiego. Ponadto, prokurentem spółki pozostała Jolanta Witkowska, pracownica w firmie żony Romana Zalewskiego. Wskutek działań, z dniem 30 czerwca 2017 roku, Roman Zalewski otrzymał pełną władzę nad spółką. W ocenie poprzedniego zarządu, dokonana zmiana odbyła się z naruszeniem prawa. Nie można bowiem w sposób dowolny zmieniać porządku obrad. Z tego powodu uchwały te zostały zaskarżone do sądu okręgowego, który wstępnie podzielił to stanowisko, wydając postanowienie o wstrzymaniu wykonalności zaskarżonych uchwał. O powyższych okolicznościach zostały zawiadomione policja oraz prokuratura. Wiadomo również, że na skutek skali oraz charakteru działań, w sprawę zaangażowała się Komenda Wojewódzka Policji oraz Prokuratura Krajowa. Właśnie na zaangażowanie tej ostatniej i Prokuratora Generalnego zarząd liczy szczególnie - informuje przedstawiciel PGO.

Niewykluczone, że problemy spółki mają drugie dno.

- Przejęcie spółki PGO może mieć związek z atrakcyjnością terenu, który firma dzierżawi od Agencji Nieruchomości Rolnej i nim zarządza. Mowa tu o 32 hektarach terenu położonego na terenie miasta, o dużej wartości inwestycyjnej ze względu na bezpośrednie sąsiedztwo terenów przeznaczonych pod budowę nowej elektrowni - czytamy w odpowiedzi spółki.

Wielkie zamiatanie
Zarządzanie spółką zostało przywrócone Michałowi Lemańskiemu oraz Januszowi Bogdańskiemu dzięki decyzji Sądu Gospodarczego w Białymstoku. Kondycja finansowa spółki nie jest najlepsza. Na pytanie czy i kiedy będą wypłacone zaległe wynagrodzenia, zarząd odpowiada bardzo ostrożnie i zapowiada, że po oszacowaniu strat i odnalezieniu majątku spółki, będzie się starał zabezpieczyć pieniądze na pensje.

- Poprzedni zarząd wrócił do pracy w dniu 14 sierpnia br. Niezwłocznie podjął on rozmowy z kontrahentami, którzy odeszli od współpracy ze spółką. Szacowane są straty i poszukiwany jest majątek spółki. Zarząd próbuje przywrócić stabilność finansową firmy. Kontaktujemy się z bankami i leasingodawcami. Obecnie sytuacja jest ciężka. Zarząd rozmawia z komornikami oraz dłużnikami spółki, aby móc zabezpieczyć pieniądze przeznaczone na wynagrodzenia. Jest szansa na terminową ich zapłatę. Priorytetem zarządu spółki PGO jest wypłacenie zaległych zobowiązań z tytułu umów o pracę, które nie zostały wypłacone w okresie działania osób wadliwie powołanych do zarządu - informuje prezes Michał Lemański.

Zarząd spółki stawia sobie kilka priorytetowych celów. Przede wszystkim chce zachować płynność wszystkich procesów produkcyjnych potrzebnych do funkcjonowania firmy, a także wypłatę zaległych zobowiązań finansowych, oszacowanie strat i odzyskanie utraconego majątku. Z przekazanych nam informacji wynika, że w firmie nadal pracują osoby, które od lat są związane z zakładem. Jak informuje zarząd, zdecydowana większość pracowników rozumie zaistniałą sytuację i przychodzi do pracy.

ReklamaPostępowanie ma ujawnić winnych destabilizacji firmy
Trwają postępowania w sprawie wyjaśnienia wszystkich okoliczności czasowego przejęcia firmy. Zarząd zdaje się na opinię biegłych oraz decyzje sądów.

- Za straty spółki PGO, wynikające z opisanej sytuacji odpowiedzą osoby, o których winie orzekną instytucje, do których przywrócony decyzją Sądu Gospodarczego w Białymstoku zarząd wystąpił. W sprawę zaangażowały się Sąd Okręgowy w Białymstoku, Prokuratura Krajowa, Prokuratura Rejonowa w Ostrołęce, Komenda Miejska Policji w Ostrołęce, Komenda Wojewódzka w Radomiu oraz Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji - informuje zarząd.

Prezes PGO Michał Lemański zapewnia, że uczyni wszystko, aby winni całej tej sytuacji zostali ustaleni i ukarani.

Druga strona medalu
Zupełnie inaczej sprawę przedstawia Roman Zalewski, który jako większościowy udziałowiec w spółce PGO, jak stwierdził w rozmowie z nami, powołując nowy zarząd chciał uzdrowić sytuację w zakładzie inwestując duże pieniądze w jej rozwój. W przekazanym naszej redakcji komentarzu wskazuje, że ze strony obecnego zarządu brak jest chęci współpracy.

- Udało się nam zebrać część informacji. Jeden z udziałowców spółki wyraża chęci do naprawy sytuacji w PGO, jednakże pozostali wspólnicy i członkowie zarządu blokują jego czynności. Zarząd, mimo prawnego obowiązku, odmawia zwołania zgromadzenia wspólników, nie można skontaktować się z tymi osobami. W normalnej spółce nie do pomyślenia jest sytuacja, aby zarząd uchylał się od rozpoznania wniosków wspólnika, ale firma jest prywatna i trzeba czekać na decyzje sądów. W takich okolicznościach najlepszą opcją byłaby zmiana zarządu, jednak zarząd nie chce ustąpić, ani poddać się woli większości udziałów w spółce - mówi Roman Zalewski.

Sprawa jest rozwojowa. Do tematu będziemy wracać na łamach naszego portalu.
Wyświetleń: 26404 komentarze: -
17:13, 14.09.2017r. Drukuj