piątek, 19 kwietnia 2024 r., imieniny Adolfa, Tymona, Pafnucego

Reklama   |   Kontakt

Aktualności

Rzekuń: apelują o przywrócenie do pracy zwolnionej urzędniczki (zdjęcia)

Minioną sesję rady gminy Rzekuń zdominowała dyskusja dotycząca zwolnienia w trybie dyscyplinarnym jednej z urzędniczek. Kobieta straciła pracę w wyniku rozsypania na biurku wójta poświęconej soli. Rada i mieszkańcy apelują o przywrócenie kobiety na stanowisko.

Przypomnijmy, że pracownica urzędu rozsypała egzorcyzmowaną sól, która miała za zadanie oczyścić atmosferę w urzędzie i wypędzić z wójta złe moce. Więcej na ten temat w artykule "Egzorcyzmy i wypędzanie demona z wójta gminy Rzekuń?".

ReklamaPo stronie urzędniczki murem stanęło wiele osób, w tym zdecydowana większość rady, sołtysów, a także mieszkańcy. Radni przygotowali także uchwałę zawierającą apel do wójta o przywrócenie kobiety do pracy, który został odczytany na sesji.

- Pani Beata jest wieloletnim pracownikiem referatu finansów urzędu gminy w Rzekuniu. W opinii obecnych i byłych pracowników urzędu oraz przełożonych i petentów dała się poznać jako osoba kompetentna, rzeczowa, zdyscyplinowana i życzliwa. Kreowała pozytywny wizerunek urzędu i całej gminy, cieszyła się dobrą opinią jako pracownik i człowiek. Mimo problemów zdrowotnych i rodzinnych znakomicie wywiązywała się z obowiązków pracowniczych, chociaż niejednokrotnie sygnalizowała, że atmosfera w urzędzie powoduje znaczny dyskomfort wśród pracowników - czytamy w apelu skierowanym do wójta Stanisława Godziny.

Radni argumentują, że chociaż kobieta postąpiła nierozważnie, to nikomu nie wyrządziła krzywdy i natychmiast wyraziła skruchę. Jeden incydent nie powinien zaważyć na jej dalszym życiu, zważywszy, że jej dotychczasowa opinia była nieposzlakowana. Radni czują się w tej sytuacji zobligowani do pomocy.

- Jako osoby pełniące funkcje samorządowe i wybrane przez miejscową społeczność, czujemy się w obowiązku, aby nie dopuścić do wyrządzenia krzywdy pani Beacie, która być może popełniła błąd i postąpiła nierozważnie, jednak jej czyn nie wyrządził nikomu żadnej krzywdy, a pobudki jej działania były wysokie, zaś ona sama niezwłocznie przyznała się do winy i wyraziła skruchę. W tej sytuacji, biorąc także pod uwagę dotychczasowy przebieg pracy i nieposzlakowaną opinię pani Śmiarowskiej, uważamy, że podjęte przez wójta decyzje, być może wynikające z chwilowego wzburzenia, są rażąco niesprawiedliwe, dlatego też prosimy o ich zmianę - apelują radni.

Rada zdecydowała się przedstawić apel w formie uchwały. Argumentacji radnych nie podziela włodarz gminy, który nie wyraził chęci przywrócenia zwolnionego pracownika.

Reklama- Jedyną osobą odpowiednią do oceny pracownika jest pracodawca i przełożony. Przedstawiona argumentacja nie znajduje potwierdzenia w stanie faktycznym. Nie będę się szeroko odnosił do tego tematu, bo są to sprawy pracownicze, które podlegają ochronie. Chcę tylko powiedzieć, że z uwagi na donos przewodniczącego w urzędzie odbyła się kontrola Państwowej Inspekcji Pracy, była wówczas też prowadzona kontrola antymobbingowa i protokół był pozytywny, nie stwierdzono takich działań - tłumaczył Stanisław Godzina.

W odpowiedzi na apel radnych oraz w związku z wydarzeniami z 4 stycznia br., do jakich doszło na terenie urzędu gminy, dotyczącymi rozsypania proszku na biurku wójta oraz akcji służb i wszczętego dochodzenia, wójt Stanisław Godzina przedstawił własne oświadczenie.

- W związku z przykrymi doświadczeniami z 4 stycznia br. wszczęto wszystkie niezbędne procedury i środku ostrożności. Następstwem wydarzeń było podjęcie przeze mnie bardzo trudnej decyzji o zwolnieniu dyscyplinarnym osoby odpowiedzialnej za spowodowanie sytuacji kryzysowej. Stwierdzam z ubolewaniem, że to przykre zdarzenie cynicznie wykorzystuje przewodniczący rady Edward Gryczka, który sam, jeszcze w 2011 roku, sugerował zwolnienie tej pani oraz innych pracowników - mówił na sesji wójt.

Na takie zarzuty przewodniczący stanowczo odpowiedział, że "hipokryzja wójta sięgnęła zenitu". Jak wspomniał, jeszcze w 2016 roku składał skargę i sygnalizował radzie, że w urzędzie źle się dzieje, a jedna z pracownic jest poddawana działaniom wójta, które w jego ocenie nosiły znamiona mobbingu.

- Okazało się niestety, że moje słowa były prorocze. Ta pani zwracała się do mnie wielokrotnie, ale nie było reakcji wójta - mówił Edward Gryczka.

ReklamaWójt uznaje wszelkie postawione na sesji zarzuty za insynuacje i pomówienia. Jak zapowiedział, niewykluczone, że w związku z tym spotka się z przewodniczącym rady w sądzie. Dyskusja dotycząca zatrudniania w gminie oraz atmosfery w urzędzie przerodziła się w dyskurs pełen inwektyw, wulgaryzmów i wypominania przeszłości. Przewodniczący wielokrotnie uciszał i odbierał głos niektórym radnym. W dyskusję włączył się też radny Piotr Suchta, który apelował, aby nie bać się i stać murem za jednym pracownikiem.

- Krzywda dzieje się jednemu pracownikowi, a pozostali nie reagują. Nie bójcie się, wszystkich was nie zwolni, stańcie murem za jedną osobą, nie dajcie sobą rządzić w ten sposób. Nie pozwólcie sobą manipulować, na tyle wójt sobie pozwala, na ile wy mu na to pozwalacie - apelował do pracowników urzędu radny Suchta.

W związku z apelem o przywrócenie do pracy zwolnionej urzędniczki, rada niemal jednogłośnie podjęła uchwałę. Za głosowało 8 radnych, jedna osoba była przeciwna i 2 wstrzymały się od głosu.

Sesja rady gminy Rzekuń odbyła się 16 stycznia br.

Zobacz zdjęcia:
Sesja rady gminy Rzekuń
Wyświetleń: 9454 komentarze: -
00:37, 21.01.2018r. Drukuj




Reklama

Ogłoszenia

Forum

Reklama

Ynet.pl
Sklep Enter

Warto odwiedzić

Spotted Ostrołęka Logo infoprasznysz.com