wtorek, 23 kwietnia 2024 r., imieniny Jerzego, Wojciecha, Adalberta

Reklama   |   Kontakt

Aktualności

Skromny jak prezydent Ostrołęki

Janusz Kotowski, prezydent OstrołękiPrezydentowi Ostrołęki Januszowi Kotowskiemu mieszkańcy miasta z pewnością mogliby wiele zarzucić. Jest jednak cecha, która czyni go w oczach wielu ludzi, człowiekiem dobrym i szlachetnym. To jego skromność. Podkreśla ją na każdym kroku, także sprytnymi sztuczkami.

Prezydent Kotowski w swoich wypowiedziach i działaniach robi wszystko, by pokazać się mieszkańcom z jak najlepszej strony. Przykładów nie trzeba daleko szukać.

Jednym z nich jest chociażby opublikowana ostatnio w Biuletynie Informacji Publicznej odpowiedź na interpelację radnego Łukasza Kulika, który dopytywał o zasady wynagradzania urzędników w miejskim ratuszu. Prezydent co prawda opisał zasady przyznawania nagród, ale listy osób i kwot, o które wnioskował radny, nie udostępnił. Korzystając z okazji, wspomniał o sobie, pomimo iż Kulik w ogóle go o to nie zapytał.

Prezydent stwierdził, że od 2006 r. nie otrzymał żadnej nagrody. O dziwo nie wspomniał o tym, że zarządzanie miastem rozpoczął od dużej podwyżki, dzięki której pomimo bycia prezydentem małego miasta zarabia niemal tyle samo, co zarządzająca Warszawą Hanna Gronkiewicz-Waltz, czyli około 13 tys. zł brutto.

Reklama- Prezydent miasta od roku 2006 nie otrzymał żadnej nagrody czy premii, rada miasta ustaliła wynagrodzenie prezydenta i nigdy w tym czasie nie przyznano prezydentowi żadnej nagrody. Gdy chodzi o pracowników urzędu miasta, już w kadencjach moich poprzedników ustalono z organizacją związkową w urzędzie, że podstawowe nagrody są przyznawane dwa razy w roku - w maju i grudniu - napisał w odpowiedzi prezydent Kotowski.

Zaskakuje także treść oświadczenia majątkowego prezydenta Ostrołęki. Niezgodność szczegółów wykrył znów radny Łukasz Kulik, choć Kotowski twierdzi, że problem tkwi w "terminologii".

W oświadczeniu majątkowym włodarz podał, że dom kupiony od ostrołęckiego przedsiębiorcy ma powierzchnię 115 m kw. Radny Łukasz Kulik podczas jednej z sesji rady miasta stwierdził, że budynek ma powierzchnię 180 m kw. Podkreślił, że w księdze wieczystej widnieje inna informacja niż w oświadczeniu majątkowym.

Reklama- W pana oświadczeniu majątkowym czytamy, że ma pan dom o powierzchni 115 m kw. To jest oświadczenie za 2016 rok. Natomiast w księdze wieczystej pana nieruchomości jest napisane, że posiada pan budynek - dom murowany o pow. użytkowej 180 m kw. Chciałbym, żeby przy okazji dzisiejszej sprawy, wyjaśnił pan tę nieścisłość - dopytywał radny.

Kotowski stwierdził tylko, że jest to różnica w terminologii, nie podając przy przy tym żadnych szczegółów rozbieżności w powierzchni zakupionego domu.

- To jest oczywiście różnica w terminologii, ja mam małą działkę, dom taki jaki jest każdy może zobaczyć, w szeregowej zabudowie - odpowiedział Kotowski.

Prezydent prawdopodobnie podał w oświadczeniu majątkowym powierzchnię zabudowy (115 m kw.), która nie robi takiego wrażenia jak całkowita 180 m kw. Kotowski często korzysta z niedopowiedzeń, lub w ogóle nie odpowiada dopytującym go o szczegóły opozycyjnym radnym. Ale moment, w którym prezydent Kotowski najbardziej nabrał wody w usta, była afera z reklamówką, w której znajdowały się pieniądze aż 45 tys. zł. Prezydent miasta tłumaczył policjantom, że odkładał w ten sposób na telewizor dla dzieci. Opinii publicznej nie złożył żadnych wyjaśnień.

Pensja prezydenta jednak nie taka skromna
W 2010 roku prezydent Janusz Kotowski zarabiał jeszcze 11 tys. 580 zł. W grudniu tego samego roku na jednej z sesji grupa pięciu radnych (Wiesław Szczubełek, Dariusz Maciak, Piotr Antośkiewicz, Dariusz Bralski i Ewa Żebrowska-Rosak) zaproponowała podwyżkę pensji włodarza miasta do 12 tys. 777 zł czyli o 1 tys. 197 zł więcej. Pomysł wyższego wynagrodzenia dla prezydenta został przyjęty zdecydowaną większością głosów.

Okazuje się, że Kotowski zarabia najwyższą możliwą stawkę, porównywalną do tej, którą uzyskuje np. Hanna Gronkiewicz-Waltz, prezydent Warszawy. Z tytułu zatrudnienia w Urzędzie Miasta Ostrołęki zarobił w 2016 roku - jak podał w oświadczeniu majątkowym - 157 tys. 236 zł, z kolei prezydent Warszawy uzyskała dochód w wysokości 159 tys. 365 zł brutto.

ReklamaWysokie wynagrodzenie ostrołęckiego włodarza może jednak ulec zmianie. Prezes PiS zapowiedział właśnie ustawę, która ma obniżyć pensje wójtów, burmistrzów, prezydentów miast, marszałków, starostów i ich zastępców. Ponadto w Sejmie zostanie złożony projekt obniżenia o 20 proc. pensji posłów i senatorów. Decyzja lidera PiS jest podyktowana przyznaniem przez byłą premier Beatę Szydło ogromnych nagród pieniężnych dla ministrów, a także samej sobie, które wzburzyły opinię publiczną i spowodowały gwałtowny spadek notowań PiS w sondażach. Jarosław Kaczyński zapowiedział też, że ministrowie przekażą przyznane pieniądze na działalność Caritasu.

Hojny gest premier Beaty Szydło wykorzystali działacze Platformy Obywatelskiej, którzy przygotowali ogólnopolską akcję pod hasłem "Konwój Wstydu". Miała ona na celu rozesłanie do wszystkich okręgów wyborczych mobilnych bilbordów z wizerunkami ministrów Prawa i Sprawiedliwości, którzy otrzymali olbrzymie nagrody finansowe, a z budżetu państwa zrobili sobie łatwe źródło dochodów. Konwój przyjechał też do Ostrołęki, gdzie zorganizowano konferencję prasową, podczas której głośno mówiono o rozpasaniu i niekompetencji obecnej władzy oraz skoku na kasę państwową, jakiego dokonuje PiS.
Wyświetleń: 13849 komentarze: -
12:09, 04.06.2018r. Drukuj