piątek, 29 marca 2024 r., imieniny Wiktoryna, Helmuta, Ostapa

Reklama   |   Kontakt

Kandydaci do samorządu

Aktualności

Wciąż nie ma pieniędzy na budowę nowej elektrowni w Ostrołęce

Teren budowy nowej elektrowni w OstrołęceWładze miasta ogłosiły sukces, podpisano umowę z wykonawcą, prezydent Janusz Kotowski wymachiwał szabelką, a budowa nowej elektrowni w Ostrołęce nadal nie ma zapewnionego finansowania. Spółki Enea i Energa wciąż szukają 6 mld zł na to, żeby inwestycja mogła powstać.

W ubiegły czwartek w obecności ministra energii Krzysztofa Tchórzewskiego podpisano umowę z generalnym wykonawcą budowy ostrołęckiej elektrowni, a więc konsorcjum GE Power i Alstom Power System. Realizację projektu bloku węglowego o mocy 1000 MW spółki wyceniły na ok. 6 mld złotych.

ReklamaPodpisana umowa nie oznacza rozpoczęcia prac
Podpisanie umowy z wykonawcą nie jest równoznaczne z wyrażeniem zgody na wydanie polecenia rozpoczęcia prac (ang. NTP), a jedynie zwiększa prawdopodobieństwo wybudowania bloku.

- Podpisana umowa umożliwi jedynie uruchomienie prac przygotowawczych, których koszty do czasu wydania NTP mają nie przekroczyć 4 procent ceny objętej umową, czyli ok. 240 mln złotych. Według prezesa Enei Mirosława Kowalika wydanie polecenia rozpoczęcia prac nastąpi niedługo być może przed rozstrzygnięciem grudniowej aukcji dla rynku mocy. Natomiast w rozmowie z Polską Agencją Prasową Michael Keroulle, prezes spółki Alstom Power Systems wyraził nadzieję, że dojdzie do tego za trzy miesiące - czytamy na stronie portalu biznesalert.pl.

ReklamaPieniędzy na budowę wciąż brak
Do tej pory nie przedstawiono ostatecznego modelu finansowania inwestycji. Składane są tylko zapewnienia obydwu spółek, że rozmowy na ten temat są na ostatniej prostej.

- Podczas uroczystości w Ostrołęce prezes Enei Mirosław Kowalik zapytany o to, czy może już teraz model ten jest znany, stwierdził, że jest on "dopinany" i że nie chce zdradzać szczegółów. Tego samego określenia użył pod koniec maja. Wcześniej, pod koniec marca, wiceprezes Energi Jacek Kościelniak oświadczył, że model finansowy dla projektu "jest właściwie przygotowany", ale musi być gotowy najpóźniej do momentu, gdy będzie sygnowany kontrakt z generalnym wykonawcą - podaje biznesalert.pl.

Środki na ten cel - jak czytamy - mogłyby pochodzić z aukcji rynku mocy, na co wskazywali zarówno minister energii, jak i przedstawiciele obydwu spółek. Jednak nawet jeżeli wspólny projekt Enei i Energii otrzyma wsparcie w ramach rynku mocy, to może ono nie wystarczyć na pokrycie kosztów realizacji wartej 6 mld złotych inwestycji.

- Prawdopodobnie pieniądze trzeba będzie zdobyć z innych źródeł. Mogłyby one również pochodzić z kredytów bankowych. Banki jednak z ostrożnością podchodzą do finansowania energetyki, zważywszy na niepewność otoczenia regulacyjnego i brak jasno określonego kierunku, w którym ma on podążać. Dla inwestorów liczy się przede wszystkim zysk z kapitału, a dla instytucji finansowych pewność spłaty zaciągniętych kredytów. Niewykluczone, że spółki będą próbowały sfinansować część wydatków z własnych środków - informuje ogólnopolski serwis.

ReklamaNowy blok węglowy przedwyborczą obietnicą?
Powstanie elektrowni węglowej ma mnóstwo przeciwników. W prasie branżowej regularnie pojawiają się nieprzychylne jej budowie komentarze. Specjaliści są zdania, że inwestycja jest całkowicie nieopłacalna. Ponadto, organizacje pozarządowe twierdzą, że projekt ma nieważne pozwolenie zintegrowane.

- Obecnie obowiązujące pozwolenie zintegrowane posiada szereg braków. Nie określono w nim m.in. dwóch podstawowych parametrów, tj. mocy elektrycznej brutto i mocy elektrycznej netto, przez co nie jest możliwym wyliczenie sprawności elektrycznej przedmiotowej elektrowni. Warto nadmienić, iż parametry te współdecydują o tym, czy instalacja spełnia wymogi konkluzji BAT. Brak jest również rocznego czasu pracy, co uniemożliwia określenie ilości emitowanych zanieczyszczeń. W pozwoleniu zintegrowanym nie określono obowiązku monitoringu emitowanych przez elektrownie węglowe metali ciężkich takich jak rtęć, arsen, kadm, chrom, miedź, nikiel, ołów czy cynk - czytamy na stronie Stop Elektrowni Ostrołęka C.

Jeżeli budowa nie zostanie wstrzymana (co stało się już w 2012 roku), za kilka lat w Ostrołęce będzie spalanych aż 200 wagonów węgla na dobę (!). Tymczasem lokalni politycy liczą na to, że nowy blok energetyczny to szansa dla regionu na nowe miejsca pracy. To tylko krótkotrwała wizja, bo nowa elektrownia zatrudniać będzie mniej pracowników, niż obecna. Samorząd liczy za to na wysokie wpływy z podatków i spłatę zaciągniętego ponad stumilionowego długu Ostrołęki.

Powodzenie projektu z pewnością jest istotne dla samego prezydenta Ostrołęki, ponieważ będzie się starał o reelekcję w jesiennych wyborach samorządowych. Włodarz miasta podczas ostrołęckiej uroczystości podarował nawet - w dowód wdzięczności - ministrowi Tchórzewskiemu szablę, która przypomina broń z czasów odzyskania niepodległości przez Polskę. Szabla jednak nie wystarczy na sfinansowanie inwestycji.

Więcej na ten temat:
Stępiński: Szablą w ekonomię rozbudowy Elektrowni Ostrołęka
Wyświetleń: 7393 komentarze: -
09:55, 17.07.2018r. Drukuj