czwartek, 28 marca 2024 r., imieniny Anieli, Renaty, Kastora

Reklama   |   Kontakt

Aktualności

Nowy prezydent zarobi tyle, żeby nie musieć trzymać pieniędzy w reklamówce

Radni ustalili pensję nowemu prezydentowi Ostrołęki - Łukaszowi Kulikowi. Dyskusja była długa i burzliwa, ale ostatecznie samorządowcy jednogłośnie poparli proponowaną wysokość wynagrodzenia. Włodarz natomiast podkreślił, że ma zamiar "skończyć z patologią" zarabiania w urzędzie.

Wynagrodzenia polityków zawsze budzą wiele emocji. Tak było również podczas pierwszej sesji Rady Miasta Ostrołęki, podczas której radni musieli ustalić wysokość pensji prezydenta Łukasza Kulika. Rozmowa na ten temat była bardzo gorąca.

ReklamaDyskusję jako pierwszy rozpoczął Mariusz Popielarz.
- Uważam, że podjęcie tej uchwały jest konieczne. Natomiast zarówno w przypadku tej uchwały, jak i innych prosiłbym, żeby uzasadnienie było rzeczywistym uzasadnieniem projektu, a nie tylko wpisaniem podstawy prawnej i jak powinno być. Chciałbym prosić wnioskodawców o informacje czym się kierowali, że proponują takie, a nie inne stawki wynagrodzenia nowo wybranemu prezydentowi. To powinno - w mojej ocenie - zawierać uzasadnienie. W przypadku kilku składników, stawki są widełkowe, czyli od do. Prosiłbym wnioskodawców o uzasadnienie tych wysokości - powiedział Popielarz.

Z kolei Jerzy Grabowski nawiązał do oszczędności zapowiadanych przez Łukasza Kulika, jakie - jego zdaniem - widniały na hasłach wyborczych.

- Idąc na sesję ósmej kadencji rady miasta miałem gdzieś hasła wyborcze prezydenta Łukasza Kulika i oszczędności, które ewentualnie lub na pierwszym miejscu się pokażą. Jest moje zdziwienie, kiedy patrzę na projekt podpisany przez wielu radnych, a w uzasadnieniu są podane cyferki i tam jest na przykład 3 tys. 805 zł pensji zasadniczej. Myślę, że jakby ta oszczędność zapowiadana w kampanii wyborczej była zachowana, dzisiaj mielibyśmy te pobory dużo niższe i to by się państwu, mieszańcom w tym pierwszym dniu, przy pierwszej uchwale, należało. Moje pytanie jest takie, czy prezydent Łukasz Kulik będzie oszczędności dalej wprowadzał, jeśli nie wprowadza od siebie? - zapytał Grabowski.

Prezydent elekt odpowiedział, że jego wynagrodzenie wyniesie 7 tys. 395 zł netto (tzw. na rękę). Nawiązując zaś do oszczędności zapowiedział, że "skończymy z taką patologią, że wiceprezydenci zarabiają więcej od prezydenta, że skarbnik zarabia więcej od prezydenta i wiceprezydenta".

- Wskaźniki są podawane, tak jak to było możliwie dopuszczalne. Natomiast jeżeli chodzi o kwestie mojego wynagrodzenia, to państwo na zakończenie kadencji możecie przeczytać moje oświadczenie o dochodach. Z racji piastowania funkcji prezydenta na rękę będzie to 7 tys. 395 zł, czyli formalnie będę zarabiał o 1 tys. 400 złotych więcej niż dotychczas - poinformował Kulik. - Jeżeli chodzi o oszczędności, o które pan Grabowski pyta, to na pewno skończymy z taką patologią, że wiceprezydenci zarabiają więcej od prezydenta, że skarbnik zarabia więcej od prezydenta i wiceprezydenta. To będą realne oszczędności, które planujemy w naszym mieście. Jednocześnie chcę pana zapewnić, jeśli chodzi o te wynagrodzenia i tę przejrzystość, że w ciągu tygodnia będziemy w stanie opublikować pełną kwotę nagród przyznawanych w ciągu ostatnich czterech lat w naszym mieście wraz z uzasadnieniem formalnym, z czego to wynikało. Mieszkańcy mogą już oczekiwać tego ruchu z mojej strony, do czego się zobowiązałem - dodał.

ReklamaW obronie Kulika stanął Maciej Kleczkowski, podkreślając, że wynagrodzenie nowego prezydenta i tak będzie niższe od tego, które otrzymywał były włodarz Janusz Kotowski.

- Warto pamiętać, jakie było wynagrodzenie prezydenta przez wiele, wiele lat. Zdecydowanie wyższe od tego, które jest dzisiaj przedstawione. Jakoś nigdy nie złożył pan Grabowski projektu uchwały czy nie powiedział najmniejszego słowa, żeby prezydent Janusz Kotowski zarabiał mniej - powiedział stanowczo Kleczkowski. - Dopiero zarabiał mniej, kiedy było Rozporządzenie Rady Ministrów w maju tego roku w sprawie wynagrodzenia pracowników i musiała z ustawy być obniżona pensja. Prezydent Łukasz Kuliki i tak będzie zarabiał mniej od prezydenta Kotowskiego.

Ewa Żebrowska-Rosak zmartwiła się, że maksymalna możliwa wysokość wynagrodzenia dla nowego prezydenta może zostać źle odebrana przez mieszkańców.

- Zaproponowane wynagrodzenie dla nowego prezydenta obejmuje stawki najwyższe, maksymalne. Myślę, że różnie może to być odebrane przez mieszkańców. Jest to osoba nowo obejmująca urząd, a my proponujemy od razu najwyższe stawki z możliwych proponowanych. Jaki będzie odbiór społeczny? - zaniepokoiła się Ewa Żebrowska-Rosak, która sama przez długi czas okryta była złą sławą.

- O wynagrodzenie pyta mnie radna Żebrowska-Rosak, pyta mnie o odbiór społeczny. Niech pani zapyta o odbiór społeczny dotyczący zmiany referatu w wydział w zeszłym tygodniu, proponuje od tego zacząć. Wtedy pani usłyszy co to znaczy odbiór społeczny - odpowiedział Łukasz Kulik. - Mieszkańcy, którzy na mnie zagłosowali, zagłosowali za zmianą. Myślę, że tu akurat oni nie będą kontestować wysokości mojego wynagrodzenia, chociażby jeszcze z jednego powodu. Żeby po mieście nie krążyły informacje o jakichś reklamówkach czy tego typu rzeczach. Proszę się nie bać, ja za pięć lat zostanę zweryfikowany. Gwarantuje państwu, że będzie pełna transparentność - zapewnił.

Radna Żebrowska-Rosak nie wspomniała o swojej "przygodzie" z utratą mandatu w 2012 roku. Radna pełniła wówczas funkcję dyrektora ostrołęckiego oddziału Banku Polskiej Spółdzielczości, w którym miasto miało rachunek. Było to niezgodne z prawem. Radna Żebrowska-Rosak nie zrezygnowała jednak mandatu, pomimo wezwania wojewody oraz opinii prawników pracujących w ratuszu (!). Koledzy z proprezydenckiej koalicji bronili jej do samego końca. Sprawa trafiła do sądu w 2009 roku. Dopiero wyrok Naczelnego Sądu Administracyjnego, zmusił radną do zdania mandatu. Walka o stołek w radzie miasta trwała długie miesiące i kosztowała podatników wiele tysięcy złotych.

Ile zarobi nowy prezydent
Dyskusja na ten temat wysokości wynagrodzenia prezydenta elekta trwała bardzo długo. Ostatecznie zaś, po wielu sporach, radni zagłosowali jednomyślnie za ustaleniem pensji prezydentowi na proponowanym poziomie.

Wynagrodzenie Łukasza Kulika wyniesie 10 tys. 590 zł (brutto). Będzie składało się z czterech składników:
- wynagrodzenia zasadniczego - 5 tys. zł,
- dodatku funkcyjnego - 2 tys. 100 zł,
- dodatku specjalnego w wysokości 40 proc. łącznego wynagrodzenia zasadniczego i dodatku funkcyjnego w wysokości - 2 tys. 840 zł.

Do tej kwoty będzie mu się należał dodatek za wieloletnią pracę w wysokości 13 procent wynagrodzenia zasadniczego, czyli 650 złotych.

ReklamaStartowa pensja Kulika niższa od Kotowskiego
Porównując pensje Łukasza Kulika i Janusza Kotowskiego należy wspomnieć, że w 2010 roku Kotowski, jako prezydent Ostrołęki zarabiał 11 tys. 580 zł. Wysokość jego pensji została jednak szybko podniesiona. W grudniu tego samego roku na jednej z sesji grupa pięciu radnych (Wiesław Szczubełek, Dariusz Maciak, Piotr Antośkiewicz, Dariusz Bralski i Ewa Żebrowska-Rosak) zaproponowała podwyżkę zarobków włodarza miasta do 12 tys. 777 zł czyli o 1 tys. 197 zł więcej. Pomysł wyższego wynagrodzenia dla prezydenta został przyjęty większością głosów.

Okazało się, że Kotowski zarabiał najwyższą możliwą stawkę, porównywalną do tej, którą uzyskiwała np. Hanna Gronkiewicz-Waltz, była prezydent Warszawy czy obecny włodarz stolicy - Rafał Trzaskowski (12 tys. 500 złotych).

Wynagrodzenie Kotowskiego zmniejszono w tym roku, gdy Rada Ministrów przyjęła rozporządzenie w sprawie wynagradzania pracowników samorządowych. Jego pensja z 12 tys. 362 złotych została zmniejszona do 10 tys. 940 zł czyli o 1 tys. 422 zł. Nowa pensja obowiązywała od 1 lipca 2018 r. Wszystkie kwoty zostały podane brutto.

Wyświetleń: 21368 komentarze: -
11:44, 24.11.2018r. Drukuj




Reklama

Ogłoszenia

Forum

Reklama

Ynet.pl
Sklep Enter

Warto odwiedzić

Spotted Ostrołęka Logo infoprasznysz.com