piątek, 19 kwietnia 2024 r., imieniny Adolfa, Tymona, Pafnucego

Reklama   |   Kontakt

Aktualności

Biznesmen Płocha czyli PiS znów bawi się w media

Grzegorz PłochaByły wiceprezydent Ostrołęki Grzegorz Płocha został przedsiębiorcą. Choć jego firma oficjalnie ma ruszyć dopiero 27 lutego, już wiemy, gdzie będzie jej siedziba. Płocha, jako serce swojego biznesu, wskazał ten sam adres, którym posługuje się m.in. biuro posła Arkadiusza Czartoryskiego.

W tym samym budynku (ul. Korczaka 4) od lat mieści się lokalna rozgłośnia Radio Oko. Start firmy Grzegorz Płocha ustalił we wniosku na 27 lutego br.

ReklamaGrzegorz Płocha po przegranych na jesieni wyborach początkowo szukał szczęścia w spółce Skarbu Państwa. Płocha znalazł pracę w Energa Elektrownie Ostrołęka, tak jak owiany złą sławą Misiewicz zasiadał w radzie nadzorczej Energa Ciepło Ostrołęka. Obaj panowie nie musieli długo pukać, by dostać posadę.

Były wiceprezydent Ostrołęki szybko jednak z pracą w elektrowni pożegnał się, gdy wyszło na jaw, że prawdopodobnie naruszył ustawę antykorupcyjną.

Płocha nie poszedł jednak po zasiłek do PUP. I nic dziwnego, bo przez lata pełnienia funkcji wiceprezydenta przyzwyczaił się do wysokich zarobków. Według oświadczenia majątkowego za 2017 rok, z samej pracy w urzędzie, zarobił nieco ponad 200 tys. zł. W oświadczeniu złożonym na początku listopada 2018 roku, w związku z zakończeniem pełnienia funkcji wiceprezydenta, wykazał ponad 186 tys. zł. dochodu z ratusza, a także ponad 86 tys. zł oszczędności. Łatwo policzyć, że zarabiał więcej od prezydenta miasta.

ReklamaPo zakończeniu wiceprezydentury Grzegorz Płocha zasiadł w radzie miasta, a plotki głosiły, że znalazł pracę w łomżyńskim Caritas, gdzie pracował już jako dyrektor przed objęciem stanowiska wiceprezydenta Ostrołęki w 2008 roku. W przeszłości Płocha pracował też w Domu Pomocy Społecznej w Ostrołęce, a także w Wojewódzkim Biurze Planowania Przestrzennego. Czym zajmie się teraz?

Wiemy już, że Grzegorz Płocha rzucił rękawicę ostrołęckim mediom i będzie walczył o czytelników. Przeważającą działalnością firmy byłego wiceprezydenta będzie agencja informacyjna. Stwierdzenie jest dość ogólnikowe, ale pod tym hasłem kryje się przede wszystkim działalność dziennikarska.

Jak udało nam się nieoficjalnie dowiedzieć od działaczy PiS w Ostrołęce, prawicowi politycy postanowili założyć stronę internetową, na której będą znów sprawdzać się w roli dziennikarzy. Ma to być odpowiedź na wiadomości przekazywane przez "złe media", przez które rzekomo PiS przegrał wybory samorządowe w Ostrołęce.

ReklamaW firmie Płochy pracę prawdopodobnie znajdzie jeden z dziennikarzy "Tygodnika Ostrołęckiego", który przez ostatnie lata jako jedyny z tej redakcji otrzymywał wypowiedzi wysoko postawionych pracowników ratusza, które ukazywały się na łamach gazety. Doszło nawet do tego, że przed wyborami, w lokalnej gazecie, pojawił się wywiad z Januszem Kotowskim. Sprawa wcale nie jest taka oczywista, bo "Tygodnik Ostrołęcki" przegrał proces z byłym prezydentem miasta za głośny artykuł w sprawie rzekomego podarowania 10 milionów złotych biznesmenom budującym Galerię Bursztynową.

Przez długi czas kontakty tygodnika z ratuszem były, delikatnie mówiąc, chłodne. Stosunki poprawiły się przed ostatnimi wyborami samorządowymi, a na łamach gazety znów zaczęły pojawiać się artykuły z wypowiedziami przedstawicieli ratusza oraz samego prezydenta miasta. Lwią część publikacji pisał ten sam dziennikarz, który teraz - jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy - znajdzie pracę u boku prawicowych polityków.

Dziennikarska przeszłość u członków ostrołęckiego PiS to żadna nowość. Gdy w 2002 roku Arkadiusz Czartoryski przegrał wybory z Ryszardem Załuską, politycy PiS otworzyli "Wiadomości Ostrołęckie". Pismo ukazywało się od 20 października 2003 r. do 12 stycznia 2007 r. Gazeta nie miała bujnej historii. Utworzyli ją działacze i sympatycy Prawa i Sprawiedliwości, a redaktorem naczelnym został Dariusz Maciak, późniejszy przewodniczący rady miasta. W 2006 roku, gdy prezydentem został Janusz Kotowski z PiS, gazeta zmieniła cykl wydawniczy na dwutygodniowy, a nazwę na "Nowe Wiadomości Ostrołęckie". O ile początkowe numery zachowywały pozory obiektywności, to z biegiem czasu gazeta przypominała bardziej biuletyn partyjny i propagandową tubę PiS. Gdy PiS na dobre objął ratusz, gazeta przestała być potrzebna i zniknęła z rynku.

ReklamaJanusz Kotowski był nie tylko współpracownikiem "Wiadomości Ostrołęckich", ale zanim został prezydentem miasta, posiadał także większościowy pakiet udziałów w spółce "Arche", która była wydawcą gazety. Przez udziały miał kłopoty, jeszcze w czasach, gdy był wicemarszałkiem województwa. Kotowski złamał ustawę antykorupcyjną, gdyż posiadał 66,67 proc. udziałów w "Arche" a mógł jedynie, co najwyżej 10 proc. Pisała o tym, w 2006 roku "Gazeta Wyborcza" w artykule "Wicemarszałek zawinił, ale ukarzą urzędnika". Przygoda z mediami polityków Prawa i Sprawiedliwości nie skończyła się na tym "Wiadomościach Ostrołęckich". W 2012 roku uruchomiony został mały serwis internetowy, którego założycielem był znany w regionie polityk PiS Sylwester Kamiński. Portal skierowany był głównie do mieszkańców gmin naszego powiatu, ale po kilku latach zakończył swoją działalność.

Teraz historia się powtarza. Prawo i Sprawiedliwość przegrało wybory, a poparcie u mieszkańców przez kilka lat będzie zdobywać wzniecając medialne pożary. Czy prezydent Łukasz Kulik będzie w stanie szybko je ugasić okaże się w 2023 roku, gdy mieszkańcy Ostrołęki znów pójdą do urn, by wybrać prezydenta miasta.
Wyświetleń: 12329 komentarze: -
10:41, 22.02.2019r. Drukuj