czwartek, 18 kwietnia 2024 r., imieniny Apoloniusza, Bogusławy, Gościsława

Reklama   |   Kontakt

Aktualności

Grozi nam susza. To nie lanie wody

To nie jest lanie wody, mówienie że grozi nam susza, że pustynnieć będą kolejne obszary Polski. Wysycha Narew i starosta rozważa wprowadzenie stanu klęski żywiołowej. Wody Polskie zamknęły szlak wodny na Narwi do odwołania, co znaczy że kajak jest w stanie prześlizgnąć się pomiędzy mieliznami.

Inne jednostki o większym zanurzeniu mogą utknąć pośrodku rzeki lub rozbić swoje kadłuby o kamienie na płyciźnie.

ReklamaŻegluga po Narwi to temat na długie Polaków rozmowy, tylko że jak widać po stanie wody w sumie to płytki temat. Niski poziom wody w rzece to większy problem, niż zamknięcie szlaku wodnego. I to nie problem tylko dla ryb, które sądzę, że popłyną sobie tam, gdzie tej wody jest nadal dość, w górę rzeki do jezior lub w dół do zbiornika zegrzyńskiego. To problem dla rolnictwa, bo bez wody nie ma życia. Nie będzie zbiorów obfitych plonów, nie będzie nie tylko przychodów z produkcji rolnej, ale i będzie mniej żywności, co oznacza nieuchronny wzrost cen, bo odmówić kupna produktów spożywczych nie jesteśmy w stanie. Braki w produkcji zrekompensujemy sprowadzaniem żywności z innych regionów kraju i z zagranicy. Będziemy kupować od tych, którzy nie koniecznie wody mają więcej lecz potrafią lepiej nią gospodarować. Nas to będzie w efekcie więcej kosztować. Bo my tego nadal nie potrafimy i marnotrawimy wodę, tak jakby nigdy miało jej nam nie zabraknąć. A tak być nie musi, wręcz przeciwnie. Obniżanie się poziomu rzek powoduje również obniżanie poziomu wód gruntowych. Co będzie, gdy pompy pobierające wodę, która później leje się z naszych kranów, zassą zamiast wody powietrze? Tak było w tym roku w Skierniewicach. To może zdarzać się częściej i w innych miejscach w Polsce. Być może także w Ostrołęce. Nie wiem, czy to nam grozi już w tym roku, wolałbym by tak nie było. Tak czy owak wodę trzeba oszczędzać. Choć trzy czwarte powierzchni Ziemi pokrywają oceany i morza słodkiej wody, która nadaje się do picia mamy około 1 proc ogólnych zasobów. Więcej jest wody słodkiej ogółem, bo 3 proc. Reszta to woda słona, nie nadająca się do celów rolnych i spożycia bez uzdatnienia.

ReklamaW Polsce sytuacja jest zła. Nasze zasoby wody są w przeliczeniu na jednego mieszkańca skromne, wręcz małe. Więcej od nas wody mają Węgrzy, Hiszpanie. Wielu regionom grozi pustynnienie. Aby temu zapobiec, musimy temu zapobiegać gromadząc wodę i lepiej nią gospodarować. Sposobów gromadzenia wody opadowej jest wiele i wcale nie potrzeba budować wielkiej tamy na rzece. Wręcz przeciwnie, potrzeba wezbranej wodzie rozlać się, by spowolnić jej spływanie do morza. Trzeba pozwolić, by napełniły się liczne zbiorniki małej retencji: leśne oczka, stawy, mokradła, torfowiska, by zatrzymały ją lasy łęgowe.Trzeba nie dopuścić do jej utraty poprzez odparowywanie do atmosfery i sadzić drzewa, zakładać łąki, które nie tylko nie potrzebują nawadniania jak trawniki, ale i nie pozwalają glebie na wysychanie, chroniąc przed promieniowaniem słonecznym itp.

No i nie możemy wody marnotrawić. Możemy ograniczyć jej zużycie sami na wiele sposobów. Na przykład zastępując kąpiel w wannie prysznicem. Możemy gromadzić wodę deszczową do podlewania ogródków. Możemy też ograniczyć spożycie mięsa. Do produkcji żywności roślinnej potrzeba o wiele mniej wody. Możemy kupować mniej ciuchów. Dla przykładu nowa para jeansów to około 10 tys. litrów zużytej do jej wyprodukowania wody.

Ktoś może powiedzieć, że przecież w Polsce nie uprawiamy bawełny. Tak to prawda. Tylko, że my nie żyjemy na księżycu tylko na tej samej, jeszcze zielonej planecie. Jeżeli w Afryce wody zabraknie, jej mieszkańcy ratując swoje życie podąża tam, gdzie ona jeszcze jest. Mogą przyjść do nas, bo co będą mieli robić? Pamiętajmy o tym zakręcając kran.

O autorze

Wojciech Jarząbek - ekolog, prezes stowarzyszenia "Ekomena".

Więcej felietonów w dziale "Mało obiektywnie".

Wyświetleń: 8697 komentarze: -
06:35, 31.07.2019r. Drukuj