czwartek, 28 marca 2024 r., imieniny Anieli, Renaty, Kastora

Reklama   |   Kontakt

Aktualności

Kupa jaka jest, każdy widzi, ale kto to posprząta?

Zwierzęta pozostawiają po sobie odchody - to fakt i nikt nie ma im tego za złe. Gorzej z właścicielami, którzy zobligowani do posprzątania po pupilach, notorycznie unikają tego obowiązku. O ile w przypadku psów sprawa jest jasna, co czynić z końskimi kupami, pojawiającymi się w miejskiej przestrzeni?

Kupa jaka jest, każdy widzi - chciałoby się rzec, parafrazując słowa słynnego księdza Benedykta Chmielowskiego, autora pierwszej polskiej encyklopedii. Kłopot pojawia się wówczas, gdy nie ma osób odpowiedzialnych za jej sprzątniecie.

ReklamaProblem zasygnalizował jeden z naszych czytelników. Chodzi o konie, które biorą udział w licznych miejskich imprezach, występując wraz z jeźdźcami jako honorowe reprezentacje stowarzyszeń czy grup rekonstrukcyjnych. Coraz częściej po tych, przemiłych skądinąd, zwierzętach, pozostaje mniej sympatyczny problem o wątpliwym zapachu.

- Jak to jest, że przed uroczystością "trawę malowano na zielono a kostkę szorowano szczotkami do zębów", a po imprezie wygląda to tak, jak na zamieszczonej fotografii? Fetor odchodów jest niesamowity. Dlatego mam pytanie -  skoro właściciele psów sprzątają po swoich zwierzętach, dlaczego właściciele koni nie mają takiego obowiązku? - pyta czytelnik.

Oczywiście nikt nie ma za złe zwierzętom, że swoje potrzeby załatwiają w miejscach publicznych. Warto jednak podjąć dyskusję na temat obowiązku sprzątania odchodów nie tylko po psach, ale też po innych zwierzętach. Problem nasila się szczególnie po większych imprezach miejskich, odchody pojawiają się wówczas np. na miejskiej plaży, na ulicach, czy jak w tym przypadku, przy pomniku na osiedlu Wojciechowice, po święcie ku pamięci 5 Pułku Ułanów Zasławskich. I kto to posprząta?

Zdjęcie: czytelnik

Wyświetleń: 2372 komentarze: -
10:02, 28.09.2019r. Drukuj