piątek, 19 kwietnia 2024 r., imieniny Adolfa, Tymona, Pafnucego

Reklama   |   Kontakt

Aktualności

"Głosem serca się nie kieruj" - historia bloga o Frydryku i Kuliku

Radny Jacek Łuba (Bezpartyjne Miasto Ostrołęka) z gronem kolegów prowadzi blog o dwóch osobach: Jakubie Frydryku i Łukaszu Kuliku. O tym pierwszym, jak o zmarłym, pisze tylko dobrze, o tym drugim wyłącznie uszczypliwie.

Firmę formalnie prowadzi brat radnego Marcin i tylko z pozoru wygląda ona na organizację, która zajmuje się sprawami informatycznymi. Ważną częścią stał się blog, którym od lat zarządza obecny radny Jacek Łuba.

Nieetyczny radny

Reklama

Z niewiadomych mi powodów radny wstydzi się swojej pracy. Pomimo tego, że zarządza blogiem, nie chce o nim publicznie mówić. Nie wspominał o tym mieszkańcom przed wyborami, gdy starał się zostać radnym, a swoje nazwisko z bloga całkowicie usunął. Ostatnio w ratuszu zaprzeczał wręcz, że cokolwiek ma ze swoim blogiem wspólnego. Zachowanie jest wysoce nieetyczne, bowiem dziennikarze czy blogerzy nie powinni startować w wyborach, a już zdecydowanie nie powinni tego ukrywać.

Blog, jak to blog, czasem przyciąga zbłądzonych internautów. Administrator pozwala nawet dodawać komentarze. Reguły nie są jednak jasne, ale ustaliłem, że nie wolno napisać o radnym Jacku Łubie tego, co sam podał w oświadczeniu majątkowym. Na przykład to, że w firmie brata Cybermedia Marcin Łuba zarobił w 2018 roku ponad 42 tys. zł. Oznacza to, że m.in. za prowadzenie bloga otrzymywał średnio co miesiąc 3500 zł. Takie wpisy są na blogu niedozwolone i administrator je usuwa. Usuwa także te, które nie zgadzają się z tezą wpisów autora, a więc Jacka Łuby lub jego kolegów, bo przecież nikt nie uwierzy, że blog zajmujący się dwoma politykami prowadzony jest przez grono losowo wybranych stażystów.

Gdy na blogu pojawi się jednak nieprawdziwe stwierdzenie lub autor pomyli fakty, albo zapomni o jakimś ważnym aspekcie, można zadzwonić do radnego Jacka Łuby i poprosić, by nieprawdziwą informację usunął lub poprawił, a on wtem odpowie, że sprawą natychmiast i osobiście się zajmie. I tak się dzieje.

Reklama

Historia bloga pokazuje, że jego autorzy zajmują się po prostu tym, na czym można dobrze zarobić. Zaczęło się za czasów byłego prezydenta Janusza Kotowskiego. Na blogu pojawiały się pochlebne artykuły na temat obozu PiS. Nie było mowy o żadnych aferach, np. tej z reklamówką pieniędzy należących do byłego prezydenta. Furtka z pieniędzmi z ratusza otworzyła się. Firma brata Jacka Łuby dostała w 2009 roku skromne 976 zł. Rok później już niemal 10 razy więcej, a w 2012 roku blisko 100 tys. zł (!). W kolejnych latach przelewy ustabilizowały się na kwotach ponad 40 tys. zł rocznie.

Pieniędzmi z miejskiej kasy nie gardzili także współpracownicy radnego Jacka Łuby. Jednym z nich jest Dariusz Płoski, który w przeszłości prowadził firmę "Wideorejestrator". Dość powiedzieć, że w pierwszym roku działalności (2009), jako firma bez doświadczenia, zarobił z miejskiej kasy ponad 7,5 tys. zł. Mało? Dwa lata później ratusz, którym zarządzał Janusz Kotowski, wypłacił mu ponad 57 tys. zł.

Nadeszły jednak chude lata, bo politycy w ratuszu trochę się obrazili na blog prowadzony przez Jacka Łubę i zdecydowanie przykręcili kurek z pieniędzmi. Rykoszetem dostało się także Dariuszowi Płoskiemu, ale on i tak może mówić o szczęściu w nieszczęściu. Z ratusza już więcej bezpośrednio pieniędzy nie dostawał, ale współpracę zaoferowało mu Ostrołęckie Towarzystwo Budownictwa Społecznego. Nigdy nie dowiedziałem się czym zajmował się w miejskiej spółce Dariusz Płoski. On sam tematu pracy unikał i nie chciał o tym mówić. Pieniądze jednak trafiały na jego konto aż do 2018 roku.

Jacek Łuba też sobie poradził. Miał szczęście, o którym inni mogliby pomarzyć. Łuba znalazł etat w spółce Energa Serwis, a na jego blogu utworzono nowy dział i od razu znalazł się sponsor - państwowa spółka Energa. Szczęściarze! Biznes się kręcił, ale niedługo. Łuba zżył się z Mariuszem Mierzejewskim, byłym bliskim współpracownikiem Janusza Kotowskiego, i zaczął u niego pracować. Siedzibę bloga przeniósł do biura Mierzejewskiego i od jakiegoś czasu pracują w tym samym lokalu.

Konfliktowa koalicja

Reklama

Po wygranej Łukasza Kulika w 2018 roku przyszedł czas na nowe rozdanie. Jacek Łuba, jego pracodawca Mariusz Mierzejewski, dawniej związany blisko z PiS, i Jakub Frydryk zostali radnymi, a z nowym prezydentem stworzyli koalicję. Firmie brata Jacka Łuby ratusz przez ostatnie lata płacił za usługi ponad 40 tys. zł rocznie. Postanowił to zmienić nowy prezydent miasta. Łukasz Kulik przykręcił kurek z pieniędzmi, a to najwyraźniej zezłościło radnego. W efekcie jego blog diametralnie się zmienił, a publikowane w internecie wpisy można było podsumować prostym stwierdzeniem "Wina Kulika".

Ilość krytycznych, często kompletnie nietrafionych tez, była i jest porażająca. Po rocznej nagonce prezydent Łukasz Kulik postanowił wyciągnąć z szuflady zestawienie, jakie kwoty z miejskich pieniędzy otrzymywały blogi i media na przestrzeni ostatnich dziesięciu lat. Prezydent miasta chce w ten sposób pokazać, że ataki na blogu radnego Jacka Łuby to zemsta za ograniczenie pieniędzy z miejskiego budżetu. Według Kulika radny Jacek Łuba niepochlebnymi wpisami na blogu próbuje wywrzeć na nim presję.

Moim subiektywnym zdaniem jest to zemsta za utratę źródła dochodu, ponieważ w ostatnich 10 latach osoby powiązane z tym portalem otrzymały ponad 700 tys. zł z miejskich funduszy (433 tys. zł firma Cybermedia Marcin Łuba, 135 tys. zł firma Wideorejestrator Dariusz Płoski oraz 132 tys. zł, które za umowę zlecenie otrzymał jeden z redaktorów portalu eOstroleka - tabelka poniżej - proponuję porównać koszty w latach poprzednich i w 2019 roku) - czytamy w facebookowym oświadczeniu prezydenta Łukasza Kulika. - Nie rozumiem, czemu dla niektórych osobista chęć zysku oraz pragnienie zemsty są ważniejsze od dziennikarskiej rzetelności oraz dobra naszego miasta. Ubolewam, że niektóre grupy społeczne są nieświadomie wplątywane w polityczne rozgrywki, wyłącznie w celu osiągnięcia korzyści. Nie było i nie ma mojego przyzwolenia na tworzenie chorych układów w mieście, nie zgadzam się na szerzenie kłamliwych artykułów, i po raz ostatni apeluję: nie twórzcie konfliktów, bo Ostrołęka jest dla Wszystkich - tak kończy swoje oświadczenie włodarz Ostrołęki.

Tak oto radny bloger dostał pstryczka w nos od prezydenta, notabene koalicjanta. Nie wiadomo komu wyjdzie to na dobre. Prezydentowi Kulikowi raczej nie, bo walka z własnym koalicjantem chyba jeszcze nikomu nie wyszła na dobre. Dobrze jednak, że zestawienie ujrzało światło dzienne. Wynika z niego to, co ostrołęczanie odkryli już kilka lat temu: w ratuszu zarobić zawsze musiał swój.

Głosem serca się nie kieruj

Reklama

Do polityki idzie się z dwóch powodów. Niektórzy mają ideały, a niektórym potrzeba pieniędzy. O tym w jakim celu radnymi zostali Jakub Frydryk, Jacek Łuba i Mariusz Mierzejewski, od dawna nie mam wątpliwości. W kampanii wyborczej trafnie określiliśmy ich jako PiS-bis. Wielokrotnie potwierdzili to w ostatnich głosowaniach podczas obrad rady miasta. Obecnie prezydent nie ma już wśród radnych wystarczającej liczby zwolenników, koalicja rozpadła się, a trójka radnych z Bezpartyjnego Miasta Ostrołęki nierzadko głosuje tak, jak opozycyjni radni PiS.

Przekonaliśmy się o tym w ciągu ostatniego roku, choćby podczas zmiany planu zagospodarowania przestrzennego dla działki, na której Mariusz Mierzejewski chce postawić kolejny blok mieszkalny. Zwykły mieszkaniec na taką zmianę może nigdy się nie doczekać lub czekać długie lata, ale mając kolegów radnych można złożyć projekt uchwały i wnioskować o jego procedowanie. Krótkie głosowanie i wartość działki może wzrosnąć kilkukrotnie. Tak też się stało w końcówce ubiegłego roku.

Jestem przekonany, że radny-bloger Jacek Łuba i jego "bezpartyjni" koledzy jeszcze niejednokrotnie swoimi czynami utwierdzą nas w przekonaniu, że dla nich tylko forsa ważna w życiu jest.

O autorze

Krzysztof Chojnowski - redaktor naczelny "Mojej Ostrołęki".

Więcej felietonów w dziale Mało obiektywnie.

Wyświetleń: 11229 komentarze: -
10:11, 30.01.2020r. Drukuj