piątek, 19 kwietnia 2024 r., imieniny Adolfa, Tymona, Pafnucego

Reklama   |   Kontakt

Aktualności

Krótkie epizody Wielkiej Wojny związane z Kurpiowszczyzną

1 sierpnia 1914 roku Niemcy jako sojusznik Austro-Węgier wypowiadają wojnę Rosji. Pod Szczytno w pobliżu granicy między Prusami Wschodnimi a ówczesną Rosją ściągane są jednostki 37 niemieckiej dywizji piechoty. Żołnierze regimentów piechoty i artylerii tej dywizji w większości pochodzili z polskojęzycznych miejscowości Warmii i Mazur.

3 szwadron 11 regimentu dragonów

10 sierpnia 1914 r.

ReklamaSzwadron otrzymuje rozkaz przemarszu do Arys [Orzysz] w celu załadunku. Podróż do Wartenburga [Barczewo] koło Allenstein [Olsztyna] była udana. Po rozładunku z pociągu w Wartenburgu, szwadron przenosi się na lokalne kwatery w Podlassen i Preilowen [Prejłowo]. Eskadron pozostaje na kwaterach do 14 sierpnia, gdzie żołnierze wracają do zdrowia i pełnej kondycji po walkach w pierwszych tygodniach wojny.

15 sierpnia 1915 r.

3 Szwadron dostaje rozkaz marszu do Ortelsburga [Szczytno]. 15 sierpnia dociera do Schützendorf (południowy Pasym), a 18 sierpnia jest już w Ortelsburgu [Szczytno]. W Ortelsburgu szwadron jest już pod bezpośrednimi rozkazami 37 dywizji piechoty.

19 sierpnia 1915 r.

Z Ortelsburga wyruszają patrole zwiadowcze. Leutnant Grieffenhagen z dwunastoma dragonami rusza do Willenbergu [Wielbark] i na Chorzele, Leutnant Hüttenbach z piętnastoma dragonami do wsi Fürstenwalde [Księży Lasek] i na Myszyniec. Reszta szwadronu rusza o 7.00 rano z Ortelsburga do Fürstenwalde. Z tej wsi mają ubezpieczać przegrupowanie oddziałów 37 dywizji wokół Ortelsburga [Szczytno]. Patrol Hüttenbacha donosi, że w Myszyńcu nie ma wrogich wojsk, szwadron jednak pozostaje na nocnym postoju w Księżym Lasku w pełnej gotowości bojowej.

20 sierpnia 1915 r.

ReklamaO godzinie 3.00 rano zostaje wysyłany kolejny patrol do Myszyńca, Leutnant Wesche wyrusza z piętnastoma dragonami. Patrol wjeżdża do sprawdzonej dzień wcześniej wsi i zostaje zaskoczony przez Rosjan, których poprzedniego dnia tam nie było. Podczas ostrzału ze strony wroga z koni spada Leutnant Wesche i jeszcze kilku dragonów. Reszta patrolu ucieka. Ranny w głowę Leutnant Wesche zostaje podniesiony przez mieszkańców Myszyńca i ukryty w jednej z chat (po kilkunastu dniach, okrężną drogą wrócił do swojego szwadronu).

Reszta patrolu pod kierunkiem sierżanta Waltera zbiera się na północ od Myszyńca i ponownie próbuje wrócić do wsi, aby zebrać poległych towarzyszy. Nagłe pojawienie się dwóch szwadronów Rosjan zmusza ich jednak do odwrotu. Patrol stracił czterech zabitych dragonów. Padli Bednarczyk, Bieber, Bach, Jednaniski i Jopp (oraz jak wtedy sądzono Leutnant Wesche). Stracono też siedem koni. Dragoni ci spoczęli na cmentarzu w Myszyńcu, gdzie ich groby przetrwały do XXI w., kiedy z naruszeniem prawa o grobach wojennych zostały zniszczone.

ReklamaOkoło południa 20 sierpnia w lasach na południe od wsi Pełty patrole meldują o obecności licznych oddziałów piechoty i jazdy wroga. Ponieważ Rosjanie nadchodzą powoli, 3 szwadron i plutony rowerowe pozostają w Fürstenwalde (Księży Lasek) do około 6.00 rano następnego dnia, a następnie wycofują się do Lipowitz (Lipowiec). Wieczorem z Lipowitz żołnierze obserwują wioski płonące wzdłuż całej granicy.

W tych dniach w podbrzusze Prus Wschodnich wkraczała 2 armia gen. Aleksandra Samsonowa. Nie brakowało w niej wcielonych chłopaków z Kurpi, Ziemi Łomżyńskiej i Ostrowia Mazowieckiego. Rozpoczynała się tzw. bitwa pod Tannenbergiem. Pochód armii rosyjskiej i walki z nią spowodowały ogromne zniszczenia na Mazurach, ale to już inna historia.

Epizod 2

ReklamaW lipcu 1915 r. ruszyła letnia ofensywa, która z rejonów Przasnysza, Jednorożca, Brodowych Łąk, Wachu i Lipnik przelała się w kierunku Narwi, a parę tygodni później wypchnęła wojska rosyjskie na teren obecnej Litwy i Białorusi. By wzmocnić armie niemieckie podczas ofensywy, z frontu zachodniego ściągnięto kilka dywizji. Jednej z nich był podporządkowany 84 regiment piechoty.

Listy wojenne Leutnanta Nikolausa Andresena (fragment)

W lipcu 1915 roku, kiedy jego 84 regiment piechoty przechodził przez Kurpie, był sierżantem w tej jednostce.

 

Myszyniec to miasto, w którym stoi tylko wielki kościół. W upalny dzień, pełny kurzu, maszerujemy na Kadzidło przez Wydmusy, Zalesie, Wach, Siarczą Łąkę. Podążamy piaszczystą ścieżką, która jest bezpodstawnie na mapach oznaczona jako szosa. Prawie wszystkie mijane wsie są spalone, tylko to co było wybudowane z kamienia miało szansę się uchować. Najczęściej są to kominy i kościoły. Te drugie, oddalone od siebie o 20-30 km, wyróżniają się niczym pałace wśród nędznych chat. Tylko księża mają czasem murowane domy.

W Kadzidle jesteśmy w niedzielę 25 lipca 1915 roku. W Kadzidle jesteśmy w niedzielę 25 lipca 1915 roku. Ten dzień tygodnia wyróżnia się bardzo, niczym na malowniczym obrazie. Polskie kobiety ubrane są w czerwone płaszcze, czarne lub brązowe kurtki i jaskrawo kolorowe suknie, w chusty zwykle białe. Wszystko bardzo czyste z wyjątkiem bosych, brudnych stóp. Dzieci towarzyszą kobietom. Tylko mężczyźni i nastoletni chłopcy noszą długie buty.

26 lipca wymarsz z Kadzidła przez Dylewo, Łodziska, Szwendrowy Most do lasu na północ od wsi Łazy. Mamy tu lepsze obozowisko niż w Kadzidle, gdzie rano mieliśmy pobudkę w kałużach wody. Rekwirujemy polskie konie, po dwa za każdą kompanię, teraz będzie łatwiej poruszać się po tych piaszczystych "szosach". Ach te wycie Polaków i Polek, gdy zabieramy im ostatnia sztukę bydła, ale nie ma litości. Jak Rosjanie zaatakowali Prusy Wschodnie...

 

Zdjęcie: Wieś Zalas (gmina Łyse), maj 1915, niedzielna msza. Ludność Kurpiowska w ludowych (odświętnych) strojach modli się pod kościołem we wsi Zalas. Na msze uczęszczali także katoliccy żołnierze służący w armii niemieckiej, Niemcy jak i rekruci innych narodowości, w tym Polacy.

Zdjęcie wykonał: Unteroffizier Zimmer z 75 rezerwowej dywizji piechoty.

O autorze

Jacek Czaplicki, wędrowiec rowerowy badający zapomniane miejsca oraz historie Kurpiowszczyzny i okolic, autor facebookowego profilu "Rowerem wokół Ostrołęki", na którym znajduje się wiele lokalnych ciekawostek historycznych z zapomnianymi cmentarzami włącznie.

Więcej felietonów w dziale "Mało obiektywnie".

Od redakcji

Aby przybliżyć czytelnikom "Mojej Ostrołęki" wydarzenia z tamtego okresu należało zapoznać się z napisanymi w j. niemieckim zapiskami. Już samo czytanie części z nich sprawia wiele trudności.

Wyświetleń: 9338 komentarze: -
10:00, 08.02.2020r. Drukuj