czwartek, 25 kwietnia 2024 r., imieniny Jarosława, Marka, Elwiry

Reklama   |   Kontakt

Aktualności

Manna z nieba przestała spadać

W czasie pisania tego tekstu pojawiają się kolejne teksty internetowe i prasowe. Najwymowniejszy jest tytuł artykułu Pawła Wrońskiego: "Ostrołęka miasto klęski. Jak się hoduje poczucie beznadziei".

Manna z nieba przestała spadać

ReklamaTak się niektórym zafascynowanym władzą wydawało, że decyzja polityczna to również ekonomiczna, a pieniążki da się jakoś skombinować. Jakaś bezrozumna wiara, że partia wszystko może chyba uległa na przykładzie słynnej inwestycji ostrołęckiej doszczętnie rozbita.  Czy to jednak dotarło już do tych co byli twarzą tej ekonomicznej fanaberii? Czytam wypowiedź lokalnego senatora partii władzy w stylu "ostrołęczanie, nic się nie stało. Pogłówkujemy, jakiś gaz sobie doprowadzimy i przerobimy sobie tę węglówkę na gazówkę. Co za problem. Zmieniły się ponoć realia w Unii Europejskiej".

Żadnej winy. Ani krzty tzw. pokory. Zdjęcie pod krzyżem. Czyżby krzyż to symbol wszechmocy tychże prominentów władzy? No ładnie wygląda. Taka religijna i porządna władza po prostu nie może się mylić.  

Panowie nic się nie zmieniło. Już w momencie decyzji wszystko było wiadomo. Tylko upór i pycha władzy odebrała rozum. I poczucie bezkarności w przypadku niepowodzenia. Wiem, że  dalej ci goście będą pokazywać się przy podpisywaniu różnych umów, dalej będą twarzami podobnych sukcesów. Przez cały czas to robią. I nic im nie będzie. Żadnego wstydu, żadnej odpowiedzialności. Oczywiście odpowiedzialność jest rozmyta. Ale komuś jednak można udowodnić odpowiedzialność formalną, a wszystkim polityczną.

Krzysztof Tchórzewski już nie jest ministrem. Ale wiadomo, że był w czasie podejmowania decyzji. Ktoś też był prezesem Energi. O lokalnych  notablach partii miłościwie nam rządzącej nie ma przy tej okazji co wspominać, bo wszystko już wielokrotnie było opisywane. No i byli pomniejsi piewcy sukcesu.

Takiego wstydu nie ma też wyżej. Przypomnę, że szczyt klimatyczny, który organizowała Polska zwołany został  prowokacyjnie w Katowicach. I prowokacyjnie i niemądrze występowali tam przedstawiciele polskich władz naczelnych. Prezydent Duda musiał podlizywać się górnikom, twierdząc, że Polską to węgiel i tego węgla starczy na dwieście lat. Poskarżył się jeszcze, że nie wiadomo po co trzeba kupować energooszczędne żarówki, jeżeli  Polak woli tradycyjne. A teraz głupie tłumaczenia, że zmieniły się wymogi europejskie i dlatego węgiel już nie.

Nic się nie zmieniło szanowni zmieniacze Polski. Wszystko już było, tylko władza otumaniła umysły. Przecież władza teraz wszystko może.  Czy Ostrołęka na zawsze pozostanie symbolem nieracjonalności? Jak napisał Paweł Wroński miastem beznadziei. No może tak być, ale nie musi. A dlaczego nie musi? Bo już trwają lub są przygotowywane jeszcze bardziej kuriozalne inwestycje.

Łopaty wbijają nie tylko w Ostrołęce

ReklamaJeżeli ktoś jest w stanie wytłumaczyć sens idiotyzmu nazwanego aktywacją portu w Elblągu to będę mu wdzięczny. Przypomnę, że Zalew Wiślany to akwen skrajnie płytki. Wykopanie toru wodnego, który umożliwi tam wpłynięcie większych kajaków (4 m zanurzenia) nic nie daje. Jednostek o takim zanurzeniu po prostu się obecnie nie używa. Potrzeba głębokości toru 10 lub nawet więcej metrów, ale wybitni przedstawiciele narodu wbili tam swoje łopatki (tak jak w Ostrołęce). Inni się z nich pośmiali. No więc ambicja nie pozwala. Trzeba realizować. Może jak dojdzie do końca tego nieodpowiedzialnego pomysłu, to przyjdzie inny kataklizm (np. wody w morzach i oceanach się podniosą z powodu globalnego ocieplenia i wody będzie w bród). No i ta przeprawka przez Mierzeję i Zalew to tylko coś ponad miliard. To przecież pryszcz. Premier Morawiecki może spienięży część majątku przepisanego na żonę i trochę groszy dołoży.

Takich pomysłów jest niestety więcej i właśnie dlatego Ostrołęka może stracić prymat wśród miejsc, gdzie realizowane są kuriozalne pomysły. Kuriozum z muzeum, które jest czynne i nieczynne też daje nam trochę punktów w klasyfikacji najbardziej "ciekawych" miejsc na mapie Polski.

To jeszcze przelecę po ulubionym moim temacie czyli komunikacji. Zastanawiałem się jak to jest z tymi liniami kolejowymi. Obserwowałem odbudowę linii kolejowej w Piszu i Rucianym. Piękna sprawa koleje polskie rosną. Ale w tygodniku Polityka znalazłem artykuł "Obiecanki na torach" ze wstępem:

Chociaż pieniędzy na kolej wydajemy coraz więcej, efekty wielu inwestycji są marne. Po nowych szynach pociągi jeżdżą za rzadko i za wolno, by zachęcić do przesiadki z samochodów.

W artykule wspomniana przeze mnie linia Ełk - Szczytno. Wydano 300 mln zł, w tym 85 proc. grosza unijnego. Unia nie finansuje już taboru i utrzymania linii, więc są obecnie tylko dwa kursy dziennie i to w godzinach, które niewielu pasażerów urządzają. Linia będzie trwała, bo prawie nie będzie używana.

Myślę, że podobnie będzie z inwestycją, która ruszyła na naszym terenie. Przywrócimy więc łączność Ostrołęki z Chorzelami. Czytałem te wspaniałe komentarze w internecie (osób, które zawsze muszą się cieszyć i chwalić genialne pomysły władzy). Na Mazury pojedziemy koleją i porzucimy sobie samochody. Będzie pięknie i wspaniale. Czasami jeżdżę na Mazury. Ale akurat nie do Chorzel czy Szczytna. Gdybym nawet dojechał do Szczytna, to musiałbym sobie chyba zamówić taksówkę i pojechać nad jakieś sensowne jezioro. A gdybym chciał z sobą wziąć trochę bagażu, jakiś ponton, wałówkę na dwa dni, to i do tej taksówki ciężko byłoby mi się zabrać. A jak skalkuluję sobie koszty, to stwierdzę po co mam swój samochód, jeżeli mam płacić drożej?  No chyba, że chciałbym trochę pobałamucić z procentami. Ale wtedy chyba zamówiłbym już tę taksówkę w Ostrołęce.

Szanowna władzo my po prostu już się rozleniwiliśmy i nie będziemy jechać na Mazury pół dnia. A teraz muszę skrytykować Unię, co tak często mi się nie zdarza. Dlaczego nie kontroluje sensu wydatków? Jeżeli buduje się czy odbudowuje linie peryferyjne, to dlaczego nikt nie kontroluje ich sensu ekonomicznego? W jednym przypadku mówimy o dotrzymywaniu standardów, a w drugim już nie. Przecież Unia to wspólnota i wszystko powinno być celowo wydane. Przecież wiadomo, że Polak lubi robić rzeczy niecelowe ekonomicznie i dawanie mu wolnej ręki to już duża przesada. Gdyby miał wydać swoje prywatne to co innego. Przeliczy wszystko co do grosza.

Koleją na Mazury, ale nie do Warszawy

ReklamaTo co ostrołęczanie lubią najbardziej, to jeździć szybko do Warszawy. No i cóż kolej funduje nam mało popularny kierunek do Szczytna, a Warszawę zostawiamy do momentu konstruowania jakichś szprych. A te szprychy to może pomysł równoważny pomysłowi Elektrowni C. Może kiedyś, może w ogóle nie. Biorąc pod uwagę przykład myślenia inwestycyjnego w przypadku Elektrowni C wariant budowy CPK ze specjalistą politycznym (pan Horała) ma wiarygodność delikatnie mówiąc średnią.

Sprawdziłem ostatnio dojazd do Warszawy przy użyciu nowej trasy S8. Jeżdżę na ogół przez Goworowo. Zrobiłem test czasowy od nowego ronda na trasie Różan - Ostrów Mazowiecka do węzła Knurowiec na S8 przed Wyszkowem. Oczywiście jechałem z prędkością zbliżoną do dozwolonej. I tak trasę nowym skrótem pokonałem w 22 minuty, starym przez 24, a okrężnie przez Ostrów w równe 30 minut. Stwierdziłem, że te osiem minut mnie nie zbawia i wolę trasę najdłuższą, bo najbezpieczniejsza (czasami przy dobrej pogodzie i za dnia decyduję się na skrót). A jak się jedzie na dłuższą trasę to lepiej mniej się wysilać i pojechać drogami prostymi i w zasadzie poza terenami zabudowanymi.

Na moście na Wiśle jestem teraz i tak w okolicy godziny i kwadransa. Ale wkurza mnie przejazd przez Borawe i Goworowo. No i dowiedziałem się, że aktywność Starostwa przeniosła się w inny już rejon i te planowane obwodnice wolnych odcinków przez tereny zabudowane (przy trasie kolei) nie będą już realizowane. A planów na słynnym skrócie przez Wyszków było mnóstwo i zawsze uniknięcie tej gęstej zabudowy było podstawowym postulatem. Ale para w gwizdek, jak ktoś chce, to 2 lub 8 minut zarobi. Szkoda, tak liczyłem na ten odcinek. Jak widzę, że mam jechać 40 km/h, to mnie krew zalewa.

Teraz jednak słyszę, że jest nowa idea na tapecie. Po wybudowaniu mostu w okolicach Teodorowa ponoć planowane jest od obecnej drogi krajowej nr 61 połączenie z S61 w węźle Śniadowo (już jest budowany). Ale tak sobie myślę po co ci, co jadą z tej Litwy (lub na Litwę) mają się przebijać do Węzła Śniadowo (w prostej linii jakieś 23 km) jeżeli w takiej samej odległości jest węzeł Łomża - Zachód na starej drodze K61? Droga w miarę prosta, odnawiana ostatnio. Przecież trzeba przejechać jeszcze 25 km dodatkowo samą Via Balticą.  No więc jaki sens? Może ktoś wie?

Warszawiacy do Białegostoku i na Litwę pojadą nie przez Ostrołękę. Do Kolna, Piszu i Giżycka zapewne też.

100 obwodnic przed wyborami

Reklama100 obwodnic przed wyborami, a w planie także obwodnica Ostrołęki. No i fałszywa informacja, bo to tylko łącznik pomiędzy drogami K61 i K53. Prawdziwa obwodnica to droga od K61 do K61 z przeprawą mostową. Oczywiście entuzjaści nowego mostu w Teodorowie mówią, że jakoś wszystko pokleją.

Jeżeli będzie to klejenie takie jak obwodnice Borawego, Żabina i Goworowa to ja dziękuję.

Ale grzejmy kocioł panowie. Para się przyda. Jak się nie uda, to pójdzie w gwizdek, ale nam to jedno.

Szczególnie grzejmy do wyborów prezydenckich. Ale chyba już Ostrołęka i okolice nie da się nabrać na wizytę obecnego prezydenta z nowymi pomysłami np. na elektrownię gazową (gościł tu pięć lat temu promując węgiel).

O autorze

Stanisław Giżycki - od wielu lat związany z turystyką i ekologią. Założyciel stowarzyszenia "Ekomena" działającego w Ostrołęce i regionie, przewodnik górski, były pracownik państwowych służb ochrony środowiska, obecnie na emeryturze.

Więcej felietonów w dziale "Mało obiektywnie".

Fot. Stanisław Giżycki

Wyświetleń: 17795 komentarze: -
12:06, 15.02.2020r. Drukuj




Reklama

Ogłoszenia

Forum

Reklama

Ynet.pl
Sklep Enter

Warto odwiedzić

Spotted Ostrołęka Logo infoprasznysz.com