Skrzynka skarg, pochwał, pytań i pomysłów:
Jestem kierowcą składu ciężarowego na trasach międzynarodowych m.in do Włoch. W obecnej sytuacji chyba nikomu nie muszę tłumaczyć, jak wielkim ryzykiem jest podróżowanie w ten rejon naszego globu. Niestety, moja firma wysyła tam swoich pracowników.
Sytuacja jaka spotyka mnie w moim zakładzie pracy, w obecnym czasie, jest naganna. Jako kierowcy jesteśmy wysyłani w rejony wielkiego zagrożenia epidemią koronawirusa, nie mając żadnego wpływu na zaistniałą sytuację.
ReklamaMamy rodziny i bliskich do wyżywienia i dla nas utrata pracy jest niestety niedopuszczalna - a może mieć to miejsce podczas odmówienia wyjazdu w daną trasę w zagrożony region świata. Czy to jest normalne, że pracodawca, pomimo posiadanej wiedzy na temat zagrożenia koronawirusem w krajach takich np. jak Włochy, wysyła tam swoich kierowców, nie zważając na zagrożenia panujące w danym miejscu?
Po powrocie mamy przecież styczność z rodzinami, innymi pracownikami firmy itp. Gdzie tutaj prewencja i zapobieganie epidemii? W mediach aż huczy od akcji akcja "Zostań w domu" - czy nie dotyczy to firm transportowych i ich pracowników? Czy my jesteśmy ostatnim bastionem, który jest wysyłany na siłę, wbrew własnej woli, w rejony zagrożenia? Wracamy i możemy zarazić innych współpracowników, swoich bliskich. To jakaś paranoja.
Wyświetleń: 7624 | komentarze: - | 08:41, 28.03.2020r. |