Nierozsądny ostrołęczanin, który wrócił z Wielkiej Brytanii i nie przestrzegał zasad kwarantanny i po pijanemu wybrał się na przejażdżkę, nie jest zarażony koronawirusem. Dzięki temu policjanci oraz żołnierz, który ruszył za nim w pościg, nie będą musieli odbyć 14-dniowej kwarantanny.
Mężczyzna, który podczas obowiązującej go kwarantanny w miniony piątek kierował pod wpływem alkoholu samochodem i uczestniczył w zdarzeniu drogowym nie uniknie jednak odpowiedzialności karnej i finansowej.
ReklamaOstrołęczanin powrócił z zagranicy do Polski. W ojczystym kraju zamiast dziękować za schronienie i przyjęcie postanowił ignorować zasady i nie przestrzegał kwarantanny. Jak udało nam się ustalić policjanci podczas codziennego sprawdzania obecności osób poddanych kwarantannie nie zastali mężczyzny w miejscu zamieszkania. Widmo wysokiej kary finansowej nie spowodowało chęci pozostania w domu. W piątek po pijanemu wybrał się na przejażdżkę. Gdy doszło do wypadku, zaczął uciekać, ale zatrzymał go przypadkowo przejeżdżający żołnierz.
- Mężczyzna został poddany testowi na obecność koronawirusa. Przeprowadzone badanie wykazało, że nie jest zakażony. Dzięki temu zarówno policjanci, jak i żołnierz, którzy mieli z nim styczność, są bezpieczni. Apelujemy o odpowiedzialne zachowanie informując jednocześnie, że w dalszym ciągu wobec takich osób będzie stosowana zasada "zero tolerancji". Przypominamy także, że instalacja aplikacji "Kwarantanna domowa" jest dla wszystkich osób poddanych kwarantannie obowiązkowa - mówi podkom. Tomasz Żerański, oficer prasowy ostrołęckiej policji.
Reklama32-letni mężczyzna około tygodnia temu wrócił z Wielkiej Brytanii. Wygląda na to, że tak bardzo stęsknił się za Polską i Polakami, że nie może usiedzieć grzecznie w domu, a telefon i komunikatory internetowe nie wystarczają mu.
Na razie nie wiadomo jak zostanie ukarany 32-latek. Grozi mu 30 tys. zł kary pieniężnej za złamanie kwarantanny, a biorąc pod uwagę fakt, że naruszył prawo co najmniej dwukrotnie, szansa, że jego portfel uszczupli się, jest wysoka. Ostrołęczanin odpowie także za kierowanie samochodem pod wpływem alkoholu, a swoje auto będzie musiał wyremontować za własne środki. Ubezpieczyciel z pewnością odmówi wypłaty odszkodowania z uwagi na kierowanie pojazdem pod wpływem alkoholu.
Czekamy na odpowiedź przedstawicieli sanepidu w sprawie naruszenia kwarantanny przez 32-letniego ostrołęczanina.
Zobacz zdjęcia:
Wypadek przed Dylewem
Więcej zdjęć: Wypadek przed Dylewem
Wyświetleń: 3458 | komentarze: - | 10:33, 05.04.2020r. |