czwartek, 28 marca 2024 r., imieniny Anieli, Renaty, Kastora

Reklama   |   Kontakt

Aktualności

"Z biegiem szyn" o komunikacji zbiorowej i zawieszeniu pobierania opłat w strefach parkowania. Przykładem Ostrołęka

W związku z epidemią, część społeczeństwa ze względów sanitarnych i w wyniku rządowych komunikatów, postanowiła korzystać z własnych pojazdów w miejsce komunikacji zbiorowej. Wiele miast zawiesiło też pobieranie opłat parkingowych, m.in. Ostrołęka. Artykuł na ten temat przygotowało "Z biegiem szyn".

Część Polaków w obawie przed możliwością zarażenia się koronawirusem, zrezygnowała z transportu zbiorowego i wybrała samochód. Jak podaje dwumiesięcznik "Z biegiem szyn", zachęcały do tego również reklamy i plakaty z obniżką cen paliwa, a także zawieszenie pobierania opłat w strefach płatnego parkowania.

Poniżej pełna treść artykułu:

14 marca 2020 r. rząd ogłosił stan zagrożenia epidemią koronawirusa. Już dwa dni później Orlen zapowiedział rozpoczęcie kampanii reklamowej "Tanie tankowanie". Gdy 24 marca rząd zakazał przemieszczania się, z wyjątkiem dojazdów do pracy i na zakupy, na ulicach wisiały już plakaty, a w mediach emitowane były spoty z kierowcą Formuły 1 Robertem Kubicą namawiającym do tankowania aut na stacjach Orlenu.

Zamiast komunikacji zbiorowej

Prezes Orlenu Daniel Obajtek nawet nie ukrywa, że epidemię oraz spadek światowych cen ropy postanowił wykorzystać do walki z transportem publicznym: - Podjęliśmy decyzję o zmniejszeniu cen paliw, tak aby Polacy, którzy muszą w tym trudnym czasie przemieszczać się, korzystali z własnych samochodów zamiast komunikacji zbiorowej - oznajmił 16 marca 2020 r., a biuro prasowe koncernu dodało w komunikacie: "W obecnej sytuacji związanej z rozprzestrzenianiem się koronawirusa część społeczeństwa ze względów sanitarnych korzysta z własnych aut w miejsce komunikacji zbiorowej".

Reklama

Tego samego dnia komunikat w podobnym tonie popłynął z ust ministra infrastruktury: - Niech ci, którzy muszą jechać do pracy, niekoniecznie korzystają z komunikacji publicznej - stwierdził Andrzej Adamczyk i skierował apel do władz miast: - Warto, aby samorządy rozważyły zawieszenie w najbliższym czasie poboru opłat w płatnych strefach parkowania.

Z pobierania opłat zrezygnowały między innymi Kraków, Częstochowa, Gdynia, Opole, Tychy czy Bolesławiec. W województwie mazowieckim parkowanie stało się bezpłatne w Ciechanowie, Mińsku Mazowieckim, Ostrołęce, Piasecznie, Płocku, Radomiu, Sochaczewie i w Grodzisku Mazowieckim, gdzie władze poinformowały, że "decyzja ma na celu usprawnić poruszanie się mieszkańców w mieście indywidualnymi środkami transportu, a tym samym przełożyć się na poprawę bezpieczeństwa poprzez zmniejszenie ryzyka rozprzestrzeniania się patogenu wśród lokalnej społeczności".

O rezygnację z podróży transportem zbiorowym apelowały nawet takie instytucje jak Lasy Państwowe czy Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej, które opublikowało komunikat: "Unikaj komunikacji publicznej, do sklepu najlepiej udać się pieszo lub własnym samochodem".

Reklama

Przesłanie, że przejazdy transportem publicznym są niebezpieczne dla zdrowia, wzmacniały doniesienia o medialne o tym, że wśród śmiertelnych ofiar wirusa znaleźli się dwaj kierowcy PKS: z Jeleniej Góry i Grójca. Media nagłośniły też dwa przypadki zakażeń z Warszawy: u maszynisty Szybkiej Kolei Miejskiej i kierowcy Miejskich Zakładów Autobusowych. Wyraźniej o zawodzie osób zakażonych informowano tylko w przypadku polityków i pracowników służby zdrowia.

25 marca 2020 r. rząd wprowadził zasadę, że w pociągach, tramwajach i autobusach zajęta może być maksymalnie połowa miejsc siedzących. Szkopuł w tym, że w wielu rejonach Polski transport publiczny już wówczas nie funkcjonował.

Nie dotyczy samochodów

Jako że ogromna większość kursów PKS realizowana jest tylko w dni nauki szkolnej, z dniem 12 marca 2020 r. - czyli od momentu odwołania zajęć w szkołach - do tysięcy miejscowości przestały docierać autobusy. Niektórzy przewoźnicy - między innymi PKS-y z Biłgoraja, Jeleniej Góry, Kamienia

Pomorskiego, Kłodzka, Nysy i Tarnobrzega - w ogóle zaprzestali działalności przewozowej po ogłoszeniu epidemii. W Bartoszycach, Bolesławcu, Działdowie, Mławie czy Wałczu całkowicie zawieszono komunikację miejską. Od 1 kwietnia przez ponad miesiąc zakazane było działanie rowerów miejskich, zwykle będących uzupełnieniem transportu publicznego w 85 miastach i gminach. Żadne obostrzenia nie objęły carsharingu (sieci samochodów wypożyczanych na godziny).

Reklama

Spółki kolejowe, notując ogromny spadek liczby pasażerów, odwołały setki połączeń. Pociągi Kolei Mazowieckich i Warszawskiej Kolei Dojazdowej zaczęły przez cały tydzień kursować według weekendowego rozkładu jazdy. Setki połączeń odwołali wszyscy przewoźnicy kolejowi: zarówno regionalni, jak i PKP Intercity. Ruch pociągów zupełnie zamarł na liniach Toruń-Sierpc, Słupsk-Ustka, Sławno-Darłowo, Wierzchucin-Laskowice Pomorskie, Czersk-Laskowice Pomorskie i Czersk-Wierzchucin.

W wielu miejscach samochód stał się jedynym sposobem na dotarcie do pracy - nawet dla osób bez auta. W czasie epidemii nie przestały przecież działać sklepy, poczty, służby komunalne czy zakłady produkcyjne. W dobie rozprzestrzeniania się wirusa nasiliło się więc zjawisko, gdy osoby mieszkające w różnych domach i pracujące w innych firmach zaczęły dogadywać się i wspólnie dojeżdżać samochodami - nawet po pięć osób siedzących przez kilkadziesiąt minut w jednym aucie. Z punktu widzenia ryzyka epidemicznego to gorsze niż podróż autobusem lub pociągiem, ale na stronach internetowych rządu zachęcająco wskazano: "Ważne! Ograniczenie nie dotyczy samochodów osobowych".

Dystansowanie się

Od połowy kwietnia Izba Gospodarcza Komunikacji Miejskiej i Polski Związek Pracodawców Transportu Publicznego prosiły rząd o poluzowanie limitów liczby pasażerów, zwracając uwagę na ich kuriozalność: bus z ciasno wstawionymi fotelami może wieźć 16 osób, a przestronny wagon tramwaju 105N tylko 8-9 pasażerów. Słabo zapełnione pojazdy muszą zostawiać osoby chętne na przejazd, przez co limity - wprowadzone jeszcze przed obowiązkiem noszenia maseczek - nadwyrężają zaufanie do transportu publicznego.

Reklama

Argumenty długo nie trafiały do premiera: - W zatłoczonych tramwajach, autobusach, w metrze w Warszawie mogłoby dojść do bardzo gwałtownego rozprzestrzeniania się koronawirusa - oznajmił 21 kwietnia Mateusz Morawiecki, zapowiadając kurs na nową normalność: - Obostrzenia dotyczące korzystania z komunikacji publicznej nie powinny być luzowane, ponieważ dystansowanie społeczne jest bardzo ważne - pozwoli nam w maju stopniowo odmrażać gospodarkę.

Kwestią urealnienia limitów rząd zajął się dopiero w maju - po wydaniu decyzji o otwarciu hoteli i centrów handlowych. Jak widać, transport publiczny ma w nową normalność wjeżdżać z opóźnieniem.

Autor: Karol Trammer, "Z biegiem szyn" nr 3 (107).

Przedruk artykułu pt. "Transport w zamrożeniu" był możliwy dzięki uprzejmości autora. Serdecznie dziękujemy. Pełny numer czasopisma można pobrać ze strony www.zbs.net.pl.

Wyświetleń: 1751 komentarze: -
13:31, 14.05.2020r. Drukuj




Reklama

Ogłoszenia

Forum

Reklama

Ynet.pl
Sklep Enter

Warto odwiedzić

Spotted Ostrołęka Logo infoprasznysz.com