Krzysztof Adam Kowalczyk wychował się w cieniu elektrowni węglowej w Ostrołęce. Z okien rodzinnego domu widział kłęby dymu nieustannie wydobywające się z kominów. Po latach stał się autorem artykułu pt. "Spowiedź węglowego konwertyty", który ukazał się na łamach dziennika "Rzeczpospolita".
Trudno uciec od tematyki energetycznej, gdy przez lata oglądało się z bliska węglową elektrownię. Trudno też nie odnieść się do obecnej sytuacji, gdy rząd, wbrew ogólnoświatowym trendom, próbuje forsować budowę nowej elektrowni - początkowo węglowej, teraz gazowej.
Reklama
- Wychowałem się w Ostrołęce w cieniu elektrowni węglowej. Z naszych okien widać było, jak często pod wieczór z kominów walił gęsty czarny dym, co komentowano: znowu wyłączyli filtry. Ponad cztery dekady później moje miasto rodzinne trafiło na czołówki gazet jako symbol upadku epoki węgla. I ślepego uporu decydentów, którego efektem jest zmarnowany miliard, a symbolem - dwie 100-metrowe wieże na wstrzymanej budowie elektrowni Ostrołęka C. Teraz zamiast węglowej politycy chcą tam stawiać siłownię gazową. Ale czy znów się nie spóźnią i nie zabrną w ślepy zaułek? Gaz jako paliwo kopalne też może trafić na indeks w Europie - pisze Kowalczyk.
Jeszcze kilka lat temu autor uznawał, że mimo zgubnego wpływu na środowisko, bloki węglowe to jedyna opcja dla zapewnienia energii. Dziś jest entuzjastą odnawialnych źródeł energii i pisze, że także ogromna większość Polaków je docenia, inwestując m.in. w panele fotowoltaiczne. Szkoda tylko, jak pisze autor, że wartości tej nie doceniają politycy.
- Dzisiaj kto żyw montuje na domu panele fotowoltaiczne, bo rząd stworzył zachęty. Polacy - jak wynika z publikowanego w "Rzeczpospolitej" badania IBRiS - są największymi entuzjastami OZE w regionie - pisze.
Autor wypomina jednak dużą niekonsekwencję i popieranie wykorzystywania w energetyce zasobów węgla. Przypomina też, że kolejni politycy eksploatują ten nieracjonalny dziś segment, a blokują np. powstawanie farm wiatrowych. Jak czytamy w artykule, węglowe lobby komplementował i premier Tusk w 2014 roku i obecni rządzący - premier Morawiecki, prezydent Duda czy były minister energii Krzysztof Tchórzewski - "brnąc w kosztowną budowę Ostrołęki C".
- Bo nie wstyd wycofać się z błędu. Większym jest trwanie przy błędnej koncepcji, czego symbolem miliard utopiony w Ostrołęce. Ja w końcu przejrzałem na oczy. Kiedy przejrzą politycy? - pisze Krzysztof Adam Kowalczyk.
Reklama
Krzysztof Adam Kowalczyk: Spowiedź węglowego konwertyty
Wyświetleń: 6989 | komentarze: - | 10:04, 21.07.2020r. |