piątek, 19 kwietnia 2024 r., imieniny Adolfa, Tymona, Pafnucego

Reklama   |   Kontakt

Aktualności

Po naszym artykule nie wybrano wiceprezesa elektrowni

Ostrołęcka elektrownia nadal pozostaje bez prezesa i zastępcy. Po naszym piątkowym artykule, w którym napisaliśmy, że konkurs wygra Grzegorz Płocha, po przesłuchaniu kandydatów zdecydowano, że na razie posady nie otrzyma żaden z nich. O stanowisko ubiegało się trzy osoby, w tym oczywiście były wiceprezydent Ostrołęki.

Równolegle trwa postępowanie konkursowe na prezesa Energa Elektrownie Ostrołęka SA czyli tzw. starej elektrowni. W tym konkursie w kuluarach także wytypowano już zwycięzcę. O naszym typie poinformujemy w oddzielnym artykule.

Reklama

Tymczasem wczoraj przesłuchano kandydatów na wiceprezesa ostrołęckiej elektrowni. Nie wybrano żadnego z nich. O stanowisko ubiegał się m.in. Grzegorz Płocha, który obecnie pracuje w spółce PGNiG Termika. Były wiceprezydent miasta na nową posadę będzie musiał jeszcze poczekać.

O zmianach kadrowych w zarządzie elektrowni, które miały miejsce pod koniec lipca, pisaliśmy jako pierwsi. Ze stanowiska prezesa zarządu Energa Elektrownie Ostrołęka SA odwołano Leszka Kowalskiego. Posadę stracił także jego zastępca Mariusz Wdowczyk. Ostrołęcką elektrownią "B" zarządzali od kwietnia 2019 roku. Leszek Kowalski wcześniej był wiceprezesem spółki Elektrownia Ostrołęka, natomiast Mariusz Wdowczyk piastował stanowisko prezesa spółki Energa Operator.

W zarządzie pozostała tylko Katarzyna Kamińska. Pomimo opisywanej przez media w całej Polsce afery, spółka nabrała wody w usta i nie ustosunkowała się do pytań dziennikarzy. Jak pisaliśmy, mąż Kamińskiej, działacz PiS, rozbił służbowe auto żony. Sprawa nie byłaby tak poważna, gdyby nie fakt, że Sylwester Kamiński ma orzeczony sądowy zakaz prowadzenia pojazdów. Katarzyna Kamińska nie straciła posady wiceprezes zarządu, ale dostała już kolejne służbowe auto. Przed wyborami prezydenckimi sprawę wyciszono.

Grzegorz Płocha to były wiceprezydent Ostrołęki. Razem z Januszem Kotowskim kierował miastem. Po przegranych wyborach w 2018 roku bardzo szybko znalazł pracę w państwowej spółce Energa Elektrownie Ostrołęka na stanowisku dyrektora biura zarządu spółki. Jego zatrudnienie nie trwało jednak długo. Przeszkodą okazały się zapisy ustawy o samorządzie gminnym (przepisy antykorupcyjne). Chodzi o zakaz zatrudniania samorządowców w instytucjach i firmach, którym jako urzędnicy wydawali decyzje administracyjne. Takie decyzje ratusz wydawał ostrołęckiej elektrowni, na przykład przy inwestycjach. Płocha szybko jednak znalazł nowy etat u partyjnego kolegi. Dostał pracę w ostrołęckiej delegaturze Mazowieckiego Urzędu Wojewódzkiego, którą kieruje Marcin Grabowski, syn byłego przewodniczącego rady miasta Jerzego Grabowskiego.

Reklama

Ponadto były wiceprezydent został przedsiębiorcą. Założył stronę internetową, która miała być odpowiedzią na wiadomości przekazywane przez "złe media", przez które rzekomo PiS przegrał wybory samorządowe w Ostrołęce. Właścicielem bloga pozostaje do dzisiaj, a prowadzenie własnej działalności medialnej najwyraźniej nie przeszkadza władzom spółek Skarbu Państwa, w których zatrudnienie znajduje Płocha.

Grzegorz Płocha był wiceprezydentem od 2008 roku. Przed objęciem stanowiska zastępcy prezydenta był dyrektorem "Caritasu" Centrum Rehabilitacji pw. św. Rocha w Łomży. Pracował też w Domu Pomocy Społecznej w Ostrołęce, a także w Wojewódzkim Biurze Planowania Przestrzennego. W ostatnich latach rządów w ratuszu zasłynął z tego, że zarabiał więcej od ówczesnego prezydenta Janusza Kotowskiego.

W 2007 roku Płocha będąc zatrudniony w Caritas Polska i Caritas Centrum Rehabilitacji zarobił odpowiednio 54.325,89 zł i 59.362,92 zł czyli łącznie 113.688,81 zł. Daje to miesięczne wynagrodzenie w wysokości 9.474,07 zł.

Grzegorz Płocha od około 9 miesięcy pracuje w spółce PGNiG Termika, której od niedawana prezesem jest inny były wiceprezydent Ostrołęki - Paweł Stańczyk.

W maju br. Grzegorz Płocha zrezygnował z mandatu radnego. Powodu decyzji nie podał, ale rezygnacja zbiegła się z terminem złożenia oświadczeń majątkowych. Zarówno on, jak i Janusz Kotowski, który także zrezygnował z mandatu radnego, oświadczeń majątkowych nie złożyli. Komentatorzy nie mają złudzeń, że obaj politycy nie chcieli upubliczniać swoich zarobków i sowitych premii, o których co jakiś czas informują ogólnopolskie media.

W wyborach do rady miasta kandydaturę byłego wiceprezydenta miasta poparło 687 osób. Jego miejsce w radzie miasta zajął Krzysztof Czartoryski, prywatnie brat posła Arkadiusza Czartoryskiego, który zdobył 282 głosy.

Wyświetleń: 12348 komentarze: -
11:45, 08.08.2020r. Drukuj