Skrzynka skarg, pochwał, pytań i pomysłów:
Czy to możliwe, że jakaś osoba, bardzo niechętna zwierzętom, podrzuca na terenie miasta trutki, aby wyeliminować z przestrzeni publicznej wolnożyjące zwierzęta i dokuczyć miłośnikom psów, kotów i innych stworzeń?
Do naszej redakcji dotarła niepokojąca skarga, jakoby ktoś w mieście podrzucał w różne miejsca trutki. Jak pisze zaniepokojona mieszkanka, psy i koty, które zjedzą taki oszukany "smakołyk", często umierają.
Reklama
- Ktoś rzuca w mieście trutkę. Psy i koty w lecznicach męczą się i umierają, czyjś czworonożny przyjaciel, członek rodziny odchodzi i nikt z tym nic nie robi. Tak nie może być, sytuacja jest bardzo poważna. Mój pies już drugi raz się zatruł. Wcześniej słyszałam, że na moim osiedlu jakiś mężczyzna rzucał trutki, a w jednym z bloków otruto kotkę z młodymi - pisze czytelniczka.
Według relacji, do takich zdarzeń dochodziło m.in. w okolicach ulic 11 Listopada i Hallera. Czytelniczka zauważa, że sytuacja jest bardzo poważna i że nie chodzi tu już o pieniądze, jakie się wydaje na leczenie otrutych zwierząt, ale o to, że ktoś pozbawia życia czyjegoś przyjaciela i członka rodziny,
O sprawę zapytaliśmy w kilku lecznicach działających na terenie Ostrołęki. Według przekazanych nam informacji, nie odnotowano podobnych zdarzeń. Zdarza się, że psy zjadają trutki wykładane np. na gryzonie. Także ostrołęcka policja nie zarejestrowała zgłoszeń w tym zakresie. Miejmy nadzieję, że zdarzenie opisane przez czytelniczkę był incydentalne i nikt specjalnie nie truje naszych czworonożnych przyjaciół.
Wyświetleń: 2659 | komentarze: - | 09:42, 12.09.2020r. |