piątek, 29 marca 2024 r., imieniny Wiktoryna, Helmuta, Ostapa

Reklama   |   Kontakt

Kandydaci do samorządu

Aktualności

Krzysztof Majkowski bezprawnie zwolniony z ostrołęckiej elektrowni. Zapadł nieprawomocny wyrok

Dyscyplinarne zwolnienie z pracy byłego senatora PiS Krzysztofa Majkowskiego odbyło się z naruszeniem prawa - orzekł sąd w Ostrołęce. Sprawa ciągnęła się ponad 2,5 roku. Sąd zdecydował, że Majkowski ma zostać przywrócony do pracy w elektrowni oraz otrzymać pełne wynagrodzenie za czas, w którym nie pracował.

Zapadł nieprawomocny wyrok w procesie jaki Krzysztof Majkowski wytoczył byłemu pracodawcy Enerdze Elektrownie Ostrołęka. Sąd uznał, że Majkowski ma zostać przywrócony do pracy na poprzednio zajmowane stanowisko lub równorzędne, ma też otrzymać ekwiwalent pieniężny za blisko trzyletni okres pozostawania bez pracy.

Reklama

Krzysztof Majkowski to wieloletni pracownik ostrołęckiej elektrowni. W przeszłości był senatorem z ramienia Prawa i Sprawiedliwości. Po konflikcie z posłem Arkadiuszem Czartoryskim Majkowski odszedł z polityki i zaczął wyciągać na wierzch kolejne afery z lokalnymi politykami PiS. Odbiło się to na jego pracy w elektrowni.

- W 2018 roku zwolniono mnie dyscyplinarnie za rzekomo obraźliwy komentarz dotyczący ówczesnego prezydenta miasta Janusza Kotowskiego. Komentarz miał zostać wysłany z mojego komputera służbowego. Janusz Kotowski skierował do mojego pracodawcy pismo z wnioskiem o ukaranie mnie. Zarząd elektrowni wszczął postępowanie dyscyplinarne, pomimo tego, że do zdarzenia doszło kilka lat wcześniej (w 2014 r. - przyp. red.) i nie miało ono związku z moją pracą w elektrowni - mówi Krzysztof Majkowski.

Przywrócenie do pracy i wypłata ekwiwalentu

Decyzją sądu Krzysztof Majkowski ma zostać przywrócony do pracy w Energa Elektrowni Ostrołęka SA na poprzednio zajmowane przez niego stanowisko lub równorzędne, pracodawca ma też zapłacić powodowi ekwiwalent pieniężny płacony jak za urlop wypoczynkowy za okres od 3 marca 2018 r. do 23 września 2020 r. Pracodawca został również obciążony kosztami procesu.

Przed zwolnieniem Krzysztof Majkowski zajmował w elektrowni stanowisko kierownika Działu Ubocznych Produktów Spalania.

Reklama

925 dni horroru

Krzysztof Majkowski nie kryje satysfakcji, ale też z ogromnym rozżaleniem wspomina czas, gdy pracodawca, po 40 latach spędzonych w spółce, podziękował mu za współpracę.

- Po 925 dniach horroru, które zafundował mi mój pracodawca, "w podziękowaniu za 40-letnią pracę w tej spółce", zapadł wyrok, w którym sędzia prowadząca to postępowanie, w sposób rzeczowy i profesjonalny, wskazała wszystkie fatalne zachowania osób reprezentujących EEO SA. W mojej ocenie ówczesny zarząd spółki EEO SA w osobach Jerzego Greca, Katarzyny Kamińskiej i Artura Ciecierskiego wykonywał polecenia swoich partyjnych mocodawców i podejmowali szkodliwe decyzje, które na jaw wychodzą dopiero po latach batalii przed sądem - mówi Krzysztof Majkowski.

Reklama

"Postępowania starał się przedłużyć w nieskończoność"

Krzysztof Majkowski nie boi się mówić o okolicznościach procesu.

- Pełnomocnik pozwanej spółki, oczywiście za zgodą swojego mocodawcy, próbował zrobić ze mnie złodzieja, oszusta i osobę całkowicie zdeprawowaną. Poprzez powoływanie wciąż nowych świadków i faktów nicniewnoszących do postępowania, starał się przedłużyć w nieskończoność trwanie tego procesu. Pan mecenas swoje oskarżenia opierał na zeznaniach byłych prezesów EEO SA, z których pierwszy od 7 lat, a drugi od 11 lat, z elektrownią w Ostrołęce nie mają nic wspólnego. Ich wiarygodność jest taka, że pierwszy były prezes EEO SA jako jedyny samorządowiec w Polsce został za swoje działania po czterech próbach odwołany ze stanowiska starosty, natomiast drugi świadek (Edward S. - przyp. red.) kilka tygodni temu o godz. 6.00 rano został wyprowadzony ze swojego domu przez funkcjonariuszy w czarnych garniturach - dodaje Majkowski.

Wyświetleń: 11081 komentarze: -
10:26, 29.09.2020r. Drukuj