Dyrekcja Mazowieckiego Szpitala Specjalistycznego w Ostrołęce wprowadziła "przepustki" dla osób przychodzących na rehabilitację. Zdarzały się sytuacje, że mieszkańcy twierdzili, iż przyszli na rehabilitację, a w rzeczywistości na nią nie docierali. Szli na oddziały odwiedzać swoich bliskich.
W ostrołęckim szpitalu obowiązują szczególne zasady bezpieczeństwa w związku z szalejącą epidemią SARS-CoV-2 w Polsce. Okazuje się, że wiele osób z zewnątrz je lekceważy.
Dyrekcja musiała wprowadzić "przepustki" dla osób przychodzących na rehabilitację, ponieważ mieszkańcy zaczęli oszukiwać m.in. po to, żeby móc wejść na oddziały i odwiedzić bliskich.
Reklama
Jak słusznie zauważył jeden z naszych czytelników, w czasie pandemii jest to zachowanie skandaliczne i niedopuszczalne.
- Do niedawna pan ochroniarz wpuszczał rehabilitujących się, wierząc im na słowo. Ale wiele osób zaczęło oszukiwać, żeby móc wejść do szpitala. Na wejściu mówili: Ja na rehabilitację. A w rzeczywistości szli na oddziały odwiedzać swoich bliskich, co w dobie epidemii było jakąś skandaliczną nieodpowiedzialnością. Dyrekcja postanowiła ukrócić ten oburzający proceder - napisał do nas czytelnik.
Reklama
O komentarz do sytuacji poprosiliśmy Pawła Natkowskiego, dyrektora Mazowieckiego Szpitala Specjalistycznego w Ostrołęce.
- Każdy, kto przychodzi na rehabilitację musi mieć tzw. przepustkę, ponieważ zdarzały się wcześniej osoby, które mówiły, że przyszły na rehabilitację, a w rzeczywistości na nią nie docierały. W rehabilitacji wydawane są pacjentom karteczki z napisem, że konkretny pacjent jest w trakcie prowadzenia rehabilitacji. Ta procedura wynika z zasad bezpieczeństwa, organizacji, a także ze względu na wymogi NFZ - przyznał w rozmowie z nami dyrektor Paweł Natkowski.
Wyświetleń: 3183 | komentarze: - | 10:43, 01.11.2020r. |