czwartek, 25 kwietnia 2024 r., imieniny Jarosława, Marka, Elwiry

Reklama   |   Kontakt

Aktualności

Czy rok 2021 będzie dobrym czasem na inwestowanie w ropę?

Ostatnie dwanaście miesięcy okazały się dla rynku ropy naftowej bardzo burzliwe. W marcu i kwietniu byliśmy świadkami dwóch poważnych załamań cenowych, które z jednej strony bardzo cieszyły kierowców, a z drugiej doprowadzały do rozpaczy inwestorów.

Znaczne spadki kursowe surowca były dla wielu osób jednoznaczne ze stratą niemałych kwot pieniężnych. I choć w kolejnych miesiącach sytuacja na rynku ropy się unormowała, to rok 2021 od samego początku wydaje się dla traderów wielką niewiadomą. Czy w najbliższym czasie warto będzie zainwestować w "czarne złoto". Jakich scenariuszy należy się spodziewać?

Dla przypomnienia - ogromne spadki cenowe ropy naftowej z zeszłego roku były wynikiem co najmniej dwóch czynników. Głównym powodem obniżek były nadmiary zasobów wydobytego surowca. Aby pozbyć się ich możliwie najszybciej, niezbędne było stworzenie swojego rodzaju "promocji". Rozmiary spadków pogłębił jednak malejący popyt, będący efektem wprowadzonego w wielu krajach lockdownu. W największym dołku ropa naftowa kosztowała na świecie 19,65 dolara za baryłkę. Do końca roku cena zdołała wywindować do poziomu około 50 dolarów. Część ekspertów uważa, że czekają nas kolejne wzrosty.

Zapłacimy nawet 60 dolarów za baryłkę?

Początek roku 2021 upłynął pod znakiem kolejnych wzrostów cenowych. Aktualnie cena surowca oscyluje w granicy 55 dolarów za baryłkę. Część banków inwestycyjnych przewiduje jednak, że kurs ropy może przebić nawet granicę 60 dolarów. Jeśli przewidywania te okazałby się prawdą, to inwestorzy mają niewiele czasu na dokonanie ewentualnych ruchów handlowych mających na celu pomnożyć posiadany kapitał. Zanim jednak rzucimy się do zakupu "czarnego złota", warto pamiętać, że informacje o kolejnych wzrostach są czystymi spekulacjami. Część ekspertów uważa, że nie ma póki co wyraźnych przesłanek świadczących o tym, by ropa miała w kolejnych miesiącach wyraźnie drożeć. Bardziej prawdopodobne wydaje się nieznaczne wyhamowanie rynku i stabilizacja cen.

Kluczowy okaże się popyt

O tym, ile przyjdzie nam zapłacić za ropę, decydować będzie w głównej mierze popyt. Ten w każdej chwili może drastycznie spaść, tak jak to miało zresztą miejsce przed rokiem. Świat wciąż nie uporał się z pandemią koronawirusa, w poszczególnych krajach pojawiają się nowe odmiany COVID-19, a proces szczepień jest dość nierównomierny. Do tego dochodzą indywidualne problemy gospodarcze i polityczne krajów wiodących prym w wydobyciu surowca. Każdy kolejny lockdown, który będzie jednoznaczny ze spadkiem popytu na ropę, będzie powodował nadmierne gromadzenie zapasów oleju skalnego, a to zmusi wydobywców do obniżek cenowych.

Warto też pamiętać, że popytu nie tworzy jedynie branża transportowa. Swoje zapotrzebowania mają także przemysł czy chociażby turystyka. Ta ostatnia przeżywa bardzo trudne chwile i jeśli jej sytuacja nie zacznie się stopniowo poprawiać, to trudno oczekiwać, że w jej przypadku popyt na ropę naftową wzrośnie.

Pierwsze spadki już widoczne

O tym, że wizja ceny ropy przewyższającej 60 dolarów za baryłkę wydaje się mało prawdopodobna, mogą świadczyć niewielkie spadki cenowe z 22 stycznia. W tym dniu surowiec potaniał na giełdach nowojorskiej i londyńskiej o około 2 proc. Dlaczego? To odpowiedź na wciąż niepewną sytuację zdrowotną na świecie. Nie bez znaczenia okazały się też doniesienia z Chin o wprowadzeniu kolejnych lockdownów. Na dodatek pojawiły się doniesienia o wciąż rosnących zasobach magazynowych i niewykluczone, że znów pojawi się problem nadmiaru zgromadzonego już oleju. W takiej sytuacji trudno było oczekiwać kolejnych wzrostów. Nie pomogło nawet to, że kraje saudyjskie ogłosiły plany ograniczenia wydobycia w lutym oraz w marcu.

Co zatem czeka nas w 2021?

Najbardziej prawdopodobny wydaje się scenariusz, w którym cena ropy oscylować będzie wokół 50 dolarów za baryłkę. Ostrożni eksperci sądzą, że średni kurs surowca będzie wyższy niż w roku 2020, jednak trudno oczekiwać wzrostów powyżej kwoty 60 dolarów. Aby tak się stało, światowe gospodarki musiałyby w ekspresowym tempie powrócić do kondycji sprzed wybuchu pandemii. To oczywiście jest niemal niemożliwe. Jeśli nawet uda nam się uporać z koronawirusem, to poszczególne kraje i branże będą wracać do szeroko rozumianej normalności stopniowo. Tak też będzie kształtował się popyt na ropę. Mając na uwadze to, a także fakt rosnących zapasów wydobytego już surowca, bardzo ostrożnie należy podchodzić do spekulacji o rzekomych gigantycznych wzrostach cenowych.

Czy warto inwestować w ropę w najbliższym czasie?

Na to pytanie nie można odpowiedzieć jednoznacznie. Wiele zależy od indywidualnej sytuacji finansowej inwestora, jego planu handlowego oraz pomysłu na pomnożenie kapitału. Ulokowanie pieniędzy w ropie nie wydaje się szczególnie atrakcyjne, choć warto rozważyć taki krok w celu zdywersyfikowania swojego portfela inwestycyjnego. Innym pomysłem będzie też operowanie kontraktami CFD, na mocy których nie nabywa się aktywu bazowego na własność, a jedynie przewiduje, jak zachowa się jego kurs w określonym czasie. Na pewno warto przyglądać się cenie ropy oraz śledzić wszystkie informacje o zjawiskach mogących wpłynąć na ewentualne wzrosty lub spadki. Te ostatnie są niewykluczone, a w momencie ich zaistnienia, inwestycja w ropę może okazać się strzałem w dziesiątkę.

Materiał partnera

Wyświetleń: 908 komentarze: - Wrzuć na Facebooka 12:58, 26.01.2021r. Drukuj


Powrót