czwartek, 25 kwietnia 2024 r., imieniny Jarosława, Marka, Elwiry

Reklama   |   Kontakt

Aktualności

Tylko u nas: Protest kupców na targowisku. Chcą sami urządzać swoje miejsce pracy! (zdjęcia)

Kupcy z targowiska miejskiego przy ul. Targowej protestują! Handlarze i drobni przedsiębiorcy nie zgadzają się na warunki proponowane przez miasto. W rozgrzanym do czerwoności konflikcie chodzi nie tylko o pieniądze.

Osoby, które pracują na rynku u zbiegu ulic Zawadzkiego i Targowej od wielu lat, nie wyobrażają sobie tak daleko idących zmian, szczególnie w czasie pandemii, gdy obroty znacznie im spadły.

Reklama

We wtorek 11 maja na targowisku od wczesnego poranka panował zwyczajowy gwar, toczyła się sprzedaż i wymiana handlowa. To był jednak wyjątkowy wtorek, bo w samo południe kupcy postanowili spotkać się i protestować przeciwko warunkom handlu zaproponowanym przez ratusz.

Rzecz nie idzie już tylko o budy handlowe. Podwyżka stawek przelały czarę goryczy

Wszystko zaczęło się, gdy miasto w 2020 roku zlikwidowało tzw. koński rynek przy ulicy Bohaterów Westerplatte. Kupcy, głównie rolnicy, z tamtego placu musieli dołączyć do tych z ul. Targowej, co już stanowiło nie lada wyzwanie, bo rynek nie jest z gumy i rozciągnąć się go nie dało. Nie dla wszystkich starczyło miejsc.

Później przyszła kolejna wielka zmiana - miasto zapowiedziało rewitalizację terenu targowiska miejskiego. Zarządcą placu, po MZOSTIiT, zostało Ostrołęckie Towarzystwo Budownictwa Społecznego (OTBS). Kupcom, którzy na placu mieli swoje budki handlowe, często nieużywane, nakazano ich usunięcie, a plac poddano rewitalizacji. Wydzielono tzw. sektory, aby podzielić handel tematycznie. Według założeń sprzedaż bielizny ma już nie odbywać się obok sprzedawcy jajek lub płyt z muzyką. Kupcy w wydzielonych sektorach i sprzedający ten sam rodzaj towaru mają stać obok siebie. Buty kupimy więc w jednym miejscu bez konieczności zwiedzania całego placu i szukania różnych sprzedawców. Tak samo ubrania, jajka, czy warzywa i owoce. Wszystko ma być jasne i dobrze rozłożone na placu.

Handel za darmo

Nie każdy wie, że kupcy na targowisku handlują za darmo. Rada miasta w ubiegłym roku zdecydowała o obniżeniu opłaty targowej. W ślad za samorządami poszedł rząd, który od 1 stycznia br. zdecydował o całkowitym zawieszeniu opłat na targowiskach w całej Polsce. Pieniądze z kieszeni kupców trafiały do samorządów, które dzięki temu stać było na utrzymanie targowisk, wywóz śmieci i remonty. W tym roku do miasta z tytułu opłaty targowej nie wpłynęła nawet złotówka. Kiedy wrócą opłaty targowe? Na razie nie wiadomo.

Targowiska w Przasnyszu czy Łomży nie opierają się jedynie na opłacie targowej. Urzędnicy w ostrołęckim ratuszu wpadli na pomysł, by pomysły z ościennych miast przenieść na nasz teren.

Nowością jest opłata rezerwacyjna, której do tej pory w Ostrołęce nie było. To co funkcjonuje w innych miastach od lat, u nas jest nowością. Okazuje się bowiem, że sprzedawcy na targowisku handlują przez lata, najczęściej rozkładając stragany w tych samych miejscach. Miasto doszło więc do wniosku, że pozwoli im opłacić z góry miejsce, w którym handlują, by inny sprzedawcy nie mogli go zajmować. Opłata jednak, choć niższa od (tymczasowo zniesionej) opłaty targowej, musi być uiszczona z góry za pół roku, co - jak twierdzą kupcy - jest dla niektórych wydatkiem zbyt wysokim.

"Nie damy rady płacić zaporowych cen! Dajcie nam żyć i pracować!"

Kupcy pytają, czy wprowadzenie tak wysokich opłat zmierza do likwidacji rynku? Prezydent miasta zapewniał, że targowisko nie będzie likwidowane, ale obawy kupców nie znikają.

- Koszty są teraz kolosalne. Niektórym za osiem miesięcy za rezerwację miejsca do handlu wychodzi od 6-8 tys. zł, a nawet 10 tysięcy! To jest nienormalne! Jak ma to zapłacić osoba, która tu handluje i żyje z dnia na dzień, jednego dnia kupi towar, aby na drugi go sprzedać. Jak takie osoby mają żyć? To ich jedyne źródło utrzymania. Każdy rozumie, że opłaty muszą być, ale żeby były to kwoty rozsądne, może rozłożone na raty, a tu trzeba płacić jednorazowo, nie ma litości - mówi jedna z kobiet.

Jak mówią kupcy, płatność z góry za okres sześciu lub ośmiu miesięcy to dla wielu gwóźdź do trumny. Nie każdy ma od ręki kilka tysięcy, aby zarezerwować sobie miejsce na placu.

- Początkowo chcieli, abyśmy płacili z wyprzedzeniem na sześć miesięcy. Gdy zobaczyli, że płacimy, to okres wydłużyli na osiem miesięcy! Proszę spojrzeć, za te dwa miejsca trzeba zapłacić za osiem miesięcy 8 tysięcy złotych - mówi wzburzony mężczyzna, wskazując dwa wydzielone sektory placu targowego. - Z czego to zapłacić, jak człowiek ledwo wiąże koniec z końcem? A przecież to nie są jedyne opłaty, bo wielu handluje też w innych miastach - Myszyńcu, Kolnie, Chorzelach, skąd wziąć takie pieniądze? A gdy covid zwolni, wróci jeszcze opłata targowa - mówi inny.

Reklama

Nie traktujcie nas jak brudnych handlarzy. Prosimy: "Nic o nas, bez nas"

Kupcy żalą się, że miasto z nimi nie rozmawia, lecz jednostronnie przedstawia nowe warunki. Jak tłumaczył nam jeden z mężczyzn, wszyscy znieśli, jak zlikwidowano koński rynek, później z wielkim trudem przyjęli decyzję o usunięciu budek handlowych, ale teraz mówią dość!

- Od lat wielu z nas handlowało w tych samych miejscach. Klienci wiedzieli, gdzie nas szukać, a teraz co i rusz nas się przerzuca. Tracimy klientów i tracimy dochody. Już chwilowo wszystko zaczęło się normować, to przyszli i znów nas przeganiają. W tym roku jesteśmy przestawiani już trzeci raz. Co klient się przyzwyczai, to znów nas przestawiają. Na innym ryku płacę 140 zł, a tu wyliczono mi 620 zł, koleżance 500, innej 700 zł, jakie to są wielokrotności! - dodaje inna osoba.

Kupcy nie mogą zrozumieć, dlaczego, po tylu latach handlu przegania się ich z miejsca na miejsce. Godzą się na zmiany, ale pewnych nowych rozwiązań nie są w stanie zrozumieć i zaakceptować. Sprawa dotyczy m.in. strefy rolnej, która nie funkcjonuje w niedziele. Jak mówili kupcy, sektory stoją wówczas puste, ale ktoś z innym towarem nie może z nich skorzystać.

- Na rynku wydzielono strefę dla rolników i myśmy odstąpili na wtorki, ale dlaczego, gdy rolnicy nie handlują w niedzielę, to nie można z tych miejsc skorzystać. My chcemy sprzedawać w niedziele, ale nie możemy, mimo iż miejsca stoją wtedy puste. Stałam tam 30 lat, ustąpiłam na wtorki, niech stoi rolnik, ale dlaczego w niedzielę mnie się wygania? Tu w Ostrołęce płacimy podatki, a przyjeżdżają z Makowa Mazowieckiego i mają pierwszeństwo, a nas się przegania - mówi ze łzami w oczach rozgoryczona kobieta.

"Radni nas zlekceważyli. Będziemy o tym pamiętać przy następnych wyborach"

Kupcy mają też ogromny żal do radnych, którzy byli obecni wśród nich przed wyborami, gdy potrzebowali ich głosów, ale teraz nie słyszą już ich głosu. Zarzucają, że samorządowcy bez refleksji podjęli uchwałę, którą skrzywdzili lokalnych handlarzy.

- Radni, którzy przez nas byli wybrani i mieli nas reprezentować, teraz działają przeciwko nam. To jest dla nas ogromnie bulwersujące. Jeśli nikt nie podejdzie do sprawy poważnie, to my podejdziemy do tego radykalnie, zablokujemy plac Bema i rondo, może wtedy ktoś zauważy naszą krzywdę, może ktoś usłyszy krzyk i zobaczy, że nikt nie chce nam pomóc - mówi mężczyzna.

Lekceważący stosunek do przedsiębiorców z targowiska może wielu radnym odbić się czkawką.

- Czujemy się bardzo zlekceważeni. Będziemy o tym pamiętać przy następnych wyborach. Teraz żaden radny się tu nie pojawił, ale jak są wybory, to radnych było pełno z obietnicami, a teraz jak tchórze się pochowali i działają zza biurek - mówi mężczyzna.

Reklama

Jakie są postulaty kupców?

Po pierwsze - zniesienie opłaty rezerwacyjnej na tyle miesięcy wprzód i powrót do opłaty miesięcznej, po drugie - zmniejszenie stawek, które drastycznie wzrosły, po trzecie - wycofanie się z rejonizacji czy sektorowania targowiska i po czwarte - podjęcie dyskusji z handlującymi, dla których plac targowy jest miejscem pracy.

- Chcemy dialogu, ale na normalnych warunkach, bez narzucania jednego zdania. Potraktowano nas jak margines. Nie zapytano nas o nic, wieloletnich handlarzy, potraktowano nas jak śmieci. My tu handlujemy dla ludzi, dla mieszkańców, aby mogli kupić towary taniej. Zabiera się możliwość zakupów ludziom z Ostrołęki i powiatu - mówią kupcy.

Wszyscy kupcy, którzy zgromadzili się na targowisku, wyrazili chęć rozmów i apelują do władz miasta i radnych, aby nie traktowali targowiska jak rzeczy, jak miejsca do rewitalizacji, ale zbioru realnych ludzi, dla których praca na targowisku to codzienny kawałek chleba.

Czy dialog z kupcami jest otwarty? Do sprawy odniósł się prezydent miasta

Czasy się zmieniają, zatem i zmiany na miejskim targowisku są nieuniknione. I na ten plac targowy, który od wielu lat funkcjonował niemal bez zmian, musi dotrzeć trochę nowoczesności i innej wizji handlu, ale dobrze byłoby, aby nie działo się to ze szkodą dla osób, które to miejsce tworzą. We wtorek usłyszeliśmy też głos kupujących, ostrołęczan i mieszkańców naszego powiatu, którzy jednym głosem mówią - chcemy rynku w Ostrołęce!

Pytamy zatem władze miasta - czy dialog z kupcami jest wciąż otwarty? Czy umowy rezerwacyjne można renegocjować? Czy miasto pójdzie na ustępstwa? Czy są dla kupców inne propozycje? Okazuje się, że tak. Miasto chce wyjść naprzeciw oczekiwaniom kupców, jednak przypomina, że rzeczywiste opłaty za handel na rynku są teraz znacznie niższe, bowiem zawieszone jest pobieranie opłaty targowej. Koszt utrzymania targowiska rośnie, a jak zauważa prezydent miasta Łukasz Kulik, wielu kupców podatki płaci poza Ostrołęką.

- Przypominam, iż od stycznia 2021 r. zawieszono pobieranie opłaty targowej, więc kupcy handlujący na terenie targowiska nie ponoszą żadnych opłat, a miasto dalej ponosi koszty związane z jego funkcjonowaniem, od wynagrodzenia pracowników na opłatach za wywóz śmieci kończąc. W skali roku koszt utrzymania targowiska wynosi około 240 tys. złotych i większą część tej kwoty dokłada w tym roku miasto, a ponad 75 proc. handlujących na targowisku płaci podatki w sąsiednich gminach - mówi prezydent Łukasz Kulik.

Reklama

"W 2019 r. opłata targowa wynosiła 2 zł za 1 m kw. i nikt nie protestował"

Niezrozumiały może być fakt, że jeszcze przed dwoma laty opłata targowa była niższa, niż obecna opłata rezerwacyjna i nikt nie protestował.

- Nie rozumiem sprzeciwu wobec wysokości opłaty rezerwacyjnej, ponieważ wynosi ona 1 zł netto za 1 m kw. zajętej powierzchni targowej, czyli tyle, ile wynosiła obniżona opłata targowa w 2020 r. Warto przypomnieć, że w 2019 r. opłata targowa wynosiła 2 zł za 1 m kw. i nikt nie protestował. Ktoś, kto zajmuje stanowisko o wymiarach 6x3 m, poniesie opłatę za rezerwację w wysokości 22,14 zł brutto za każdy dzień targowy i nie uważam, by była to kwota wygórowana, natomiast wiem, iż do głównej grupy niezadowolonych należy część handlujących posiadających duże stanowiska, o powierzchniach powyżej 100 m kw., ale to chyba zrozumiałe, iż osoba zajmująca powierzchnię małego sklepu będzie płaciła więcej, niż handlujący z przysłowiowego namiotu - dodaje prezydent miasta.

Czas rezerwacji będzie krótszy, a opłata może być wniesiona w ratach

Prezydent wyjaśnia nieporozumienie z ośmiomiesięcznym okresem rezerwacji.

- Odnosząc się do długiego okresu, za który kupcy muszą płacić z góry, to każdy ma prawo złożyć podanie w sprawie rozłożenia należności na raty i w uzasadnionych przypadkach jesteśmy gotowi rozpatrzeć takie wnioski pozytywnie. Natomiast jeśli chodzi o okres trwania umowy, to pragnę zauważyć, że twierdzenie, iż umowa jest na 8 miesięcy również jest nieporozumieniem. Projekt umowy zakłada rezerwację miejsca do 21 grudnia (wtorek) włącznie, dziś mamy 12 maja, więc kolejnym dniem, od którego będzie można podpisać umowę będzie 15 maja. Biorąc pod uwagę, że większość umów zostanie podpisana w ciągu nadchodzących dwóch tygodni, to realny czas obowiązywania umowy będzie się mieścił w przedziale od 6 miesięcy i 3 tygodni do 7 miesięcy i 1 tygodnia - wyjaśnia prezydent.

Czy ten spór znajdzie swój szczęśliwy finał? Zapraszamy do dyskusji.

Zobacz też:

Opłata rezerwacyjna na targowisku miejskim w Ostrołęce wprowadzona. Jakie będą stawki?

Prezydent mówi dość. Budy z targowiska mają zniknąć do końca miesiąca

Garstka kupców blokuje zmiany na miejskim targowisku. Kiedy usuną swoje budy?

Znikają budy z dużego rynku. Nie wszyscy kupcy chcą się dostosować

Zobacz zdjęcia:
Protest na miejskim targowisku

Więcej zdjęć: Protest na miejskim targowisku

Wyświetleń: 13530 komentarze: -
14:11, 12.05.2021r. Drukuj