W zarządzie Polska Press, grupy wydawniczej, o której przejęcie stara się PKN Orlen i do której należy większość gazet regionalnych w Polsce, zasiadła od kwietnia tego roku Dorota Kania, była redaktor naczelna Telewizji Republika. Sprawa z jej nazwiskiem w tle toczyła się przed ostrołęcką prokuraturą.
Chodziło o sprawę z grudnia 2017 roku, dotyczącą wycieku dokumentów ze śledztwa, którym objęci byli szefowie Służby Kontrwywiadu Wojskowego w czasach rządów PO-PSL.
Reklama
- Pisowska sitwa oskarżyła oficerów o najcięższą zbrodnię: zdradę i współpracę z rosyjskim wywiadem. Na podstawie materiałów z prokuratury Kania przeprowadziła zakrojoną na szeroką skalę akcję szkalującą żołnierzy. W Telewizji Republika (Kania była jej redaktorką naczelną), na portalu Telewizji Republika i na portalu Niezależna.pl (gdzie Kania była zastępcą redaktora naczelnego) pokazano kopie dokumentów prokuratorskich, a w "Gazecie Polskiej" opublikowała artykuł, cytując bezprawnie uzyskane kwity - czytamy w tygodniku "Nie".
Jak czytamy w artykule, "zarówno prokurator, który przekazał Kani dokumenty, jak i pisowska propagandystka popełnili dwa przestępstwa: bezprawnego rozpowszechnienia materiałów z postępowania przygotowawczego (zagrożonego karą do dwóch lat więzienia) i ujawnienia informacji oznaczonych klauzulą "ściśle tajne" (zagrożonego karą do 5 lat więzienia)".
Reklama
Prokurator Okręgowy w Warszawie poinformował o przestępstwie Prokuratora Regionalnego w Warszawie i złożył wniosek, aby ten wyznaczył prokuraturę spoza Warszawy do przeprowadzenia śledztwa. Decyzję podjął ówczesny Prokurator Krajowy, przekazując sprawę do Prokuratury Regionalnej w Białymstoku, a ta do Prokuratury Okręgowej w Ostrołęce, gdzie ostatecznie postępowanie zostało umorzone.
- Postanowienie o umorzeniu prokuratura z Ostrołęki przesłała Prokuratorowi Okręgowemu w Warszawie (miał status pokrzywdzonego), a ten do wydziału, gdzie doszło do popełnienia przestępstwa. Tak więc prokuratorzy, którzy przekazali Kani kwity, mieli zdecydować w swojej sprawie, czy złożyć zażalenie na postanowienie o umorzeniu. Naturalnie nie złożyli. Umorzenie stało się prawomocne - czytamy w artykule.
W sprawie bulwersuje dodatkowo fakt, że osoba zamieszana w sprawę, zasiada obecnie w zarządzie Polska Press.
- Z akt sprawy wynika, że Kania nie tylko wzięła pieniądze od aferzysty, działała w jego interesie i na szkodę prokuratury, utrudniając śledztwo, ale jest tam także informacja, że była trzykrotnie karana za przestępstwa z art. 212 kk, czyli pomówienie. Taka persona będzie teraz nadzorować treści przekazywane w kilkudziesięciu mediach, które czyta 17 milionów osób - grzmi tygodnik.
Pełna treść artykułu w tygodniku "Nie" nr 15, 9-15 kwietnia 2021, s.14.
Wyświetleń: 6883 | komentarze: - | 11:04, 22.05.2021r. |