wtorek, 23 kwietnia 2024 r., imieniny Jerzego, Wojciecha, Adalberta

Reklama   |   Kontakt

Aktualności

Zakończyć to beznadziejne życie bez sensu

Miałem 21 lat, gdy w ten ciemny październikowy wieczór, stałem na krawędzi chodnika, czekając na jakikolwiek samochód, wypełniony jedną myślą: zakończyć to beznadziejne życie, nie mające żadnego sensu!

Z mojej lewej ręki na chodnik kapała krew, przed chwilą wybiegając z kolejnej libacji, uderzyłem z wściekłością w okno na klatce schodowej. Przechodnie patrzą na mnie z przerażeniem, a ja głośno wyklinam ich spojrzenia, nienawidząc ich i siebie samego, swojego życia...Trwa to dłuższą chwilę, samochód nie nadjeżdża, a w mojej głowie, wśród tego całego chaosu i ciemności pojawia się, nie wiadomo skąd, ni to słowo, ni to myśl: Jest nadzieja!

Cofam się i gorzko mówię na głos: Jaka k.... nadzieja! Mimo to stwierdzam, że myśli o samobójstwie znikają, to wewnętrzne napięcie też. W ich miejsce pojawia się przeświadczenie, że wszystko może się zmienić, że moje życie nie musi tak wyglądać. Pojawili się jacyś znajomi, prowadzą mnie do szpitala, gdzie zszyto mi poszarpaną rękę, bez znieczulenia, ponieważ jestem po alkoholu. Płaczę, ale nie z bólu.

Wkrótce po tym wydarzeniu otrzymałem od znajomej ulotkę, ot, kawałek papieru.

Były w niej wypisane cytaty z Pisma Świętego. Dostałem też Nowy Testament, zacząłem czytać i uświadamiać sobie, że Jezus dawał ludziom nadzieję, rozwiązywał ich problemy, przebaczał. Słowo "nadzieja" nie istniało do tej pory w moim słowniku. Wszystko było beznadziejne. Mimo to pod wpływem czytania Nowego Testamentu rosła we mnie wiara, że Jezus i to wszystko, co robił i mówił jest prawdą. Jednocześnie w środku narastało przekonanie, że jestem winny, grzeszny, że to , co jest moim prawdziwym problemem, to nie brak pieniędzy, perspektyw, czy dom z ojcem alkoholikiem, ale grzech jest tym, co zniewala moje życie, co je wypełnia. Przez około pół roku broniłem się przed przemożną chęcią, by klęknąć i prosić Boga o przebaczenie. W końcu to zrobiłem i poczułem ulgę, zrobiłem coś, o co Bogu chodziło. Poprosiłem Go w prostych słowach o to, by zrobił coś z moim życiem, że wierzę w to, co Jezus mówił, ale nie jestem w stanie żyć tak jak On tego chce. To wszystko, co zrobiłem.

Po trzech miesiącach leżę na łóżku i czytam ulotkę, którą otrzymałem od znajomej. Słowa, cytuję : "Jezus zmartwychwstał" rodzą wiarę w moim sercu, a kolejne, które nie były zapisane w tej ulotce, a brzmiały: "Odpuszczone są ci wszystkie grzechy", usuwają poczucie winy i olbrzymi ciężar z duszy i umysłu, z którego rozmiarów nie zdawałem sobie sprawy. Tak w wieku 21 lat czułem się jak stary człowiek, a Bóg w jednej sekundzie usunął to wszystko, dał mi nowe serce i nowe życie. Biblia nazywa to nowym narodzeniem. Wyszedłem na ulicę, był słoneczny dzień, a ja miałem ochotę, z uśmiechem na ustach wszystkim mówić: "Dzień dobry".

Drogi Czytelniku, jeśli dotrwałeś do tego momentu, to wiedz, że nie jest to fikcja literacka, ale fakty z mojego życia. Bóg dał mi prawdziwą nadzieję wysłuchał prostego wołania. Dziś jestem mężem, ojcem wielodzietnej rodziny, wolnym od nałogów, wolnym do życia w odpocznieniu i dziękczynieniu. Jezus przyszedł nie po to by potępić, ale po to by Cię zbawić. Poproś Go by zmienił Twoje życie, On na to czeka.

Pozdrawiam Cię. Janusz

Jeśli chcesz zapytać o coś więcej z mojego życia, jaki jest Bóg zachęcam do kontaktu napisz e-mail na adres: , odpiszę.

Janusz

Artykuł sponsorowany przez Kościół Zielonoświątkowy w Ostrołęce

Wyświetleń: 13661 komentarze: -
09:08, 07.06.2021r. Drukuj