Biznesmen Jan Z. miał dać staremu basenowi drugie życie, zamieniając go w miejsce zabaw dla dzieci. Nadzieje prysły, gdy razem z tajemniczym dzierżawcą z budynku zniknęły metalowe przedmioty i inne cenne elementy. Miasto wystąpiło na drogę sądową. W czwartek 14 października sąd wydał wyrok.
Jan. Z został oskarżony o popełnienie dwóch przestępstw na szkodę miasta - zniszczenie obiektu i oszustwo. Sąd uznał biznesmena winnego obu zarzucanych mu czynów, skazując go na łączną karę 4 lat pozbawienia wolności.
Reklama
- Sąd orzekł za czyn pierwszy karę 3 lat i sześciu miesięcy, za czyn drugi jednego roku pozbawienia wolności i karę łączną 4 lat pozbawienia wolności. W ocenie sądu jest to kara adekwatna do wagi czynów i do spekulanckiej postawy oskarżonego, który potrafił wykorzystywać swój stan zdrowia do celów, gdzie było to korzystne - mówił w uzasadnieniu wyroku sędzia Waldemar Ustaszewski.
Wyrok jest nieprawomocny. Jan. Z musi naprawić szkodę i wpłacić miastu kwotę 1 279 000 zł oraz 53 tys. zł za niewywiązanie się z umowy. Sąd wymierzył również oskarżonemu karę grzywny w wysokości 100 stawek dziennych, wysokość jednej stawki to 400 zł.
Reklama
Akt oskarżenia przeciwko Janowi Z. został skierowany do Sądu Rejonowego w Ostrołęce 31 sierpnia 2020 r. Dzierżawcę starej pływalni oskarżono o dwa przestępstwa. Jak podała ostrołęcka prokuratura, dopuścił się ich w okresie od 26 czerwca 2017 r. do 15 marca 2019 r. w Ostrołęce.
- W oparciu o zgromadzony w sprawie materiał dowodowy Janowi Z. przedstawiono zarzuty: zniszczenia mienia i uczynienia niezdatnej do użytku nieruchomości zabudowanej dawnym budynkiem nieczynnej krytej pływalni położonej w Ostrołęce i w związku z tym spowodowania strat znacznej wartości, tj. 1.279.000 zł, oszustwa związanego z zawarciem umowy dzierżawy nieruchomości zabudowanej dawnym budynkiem nieczynnej krytej pływalni stanowiącej mienie znacznej wartości, poprzez celowe niewywiązywanie się z zapisów co do warunków płatności - poinformowała nas Elżbieta Edyta Łukasiewicz, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Ostrołęce.
Pływalnia przy ul. Piłsudskiego czasy świetności ma dawno za sobą. Mimo dogodnej lokalizacji, przez wiele lat nie było chętnych do zagospodarowania terenu w centrum Ostrołęki. Po wielu nieudanych próbach sprzedaży obiektu przez miasto, nadzieją na odrestaurowanie tego miejsca był tajemniczy inwestor, który kilka lat temu zapukał do ówczesnego prezydenta miasta Janusza Kotowskiego i obiecywał otwarcie w wyremontowanym wnętrzu nowoczesnej sali zabaw dla dzieci. Prezydent Janusz Kotowski nie krył wówczas zadowolenia.
- To ciekawy przedsiębiorca, który nie dość, że ma ciekawe pomysły, aby zagospodarować ten teren, to też gotów jest wyłożyć spory grosz, żeby stworzyć tam bezpieczne i estetyczne miejsce szczególnie do zabaw dla najmłodszych - mówił w lipcu 2017 roku ówczesny prezydent miasta Janusz Kotowski.
Okazało się, że dzierżawca za wynajem nie zapłacił, a budynek ogołocił ze wszystkich cenniejszych przedmiotów i metalowych elementów, które przedstawiały jakąkolwiek wartość, po czym zniknął. Sprawa tajemniczego inwestora, który miał przekształcić podupadający obiekt po starej pływalni w wizytówkę miasta, miejsce zadbane, funkcjonalne i tętniące życiem, rozpoczęła się jeszcze za prezydentury Janusza Kotowskiego. Niechlubną spuściznę przejął obecny włodarz Łukasz Kulik.
Miasto weszło na drogę prawną i rozpoczęła się długa batalia, aby odzyskać mienie. 27 lutego 2019 roku, w obecności policji, komornika oraz przedstawicieli miasta, dokonano oględzin miejsca i nieruchomość przywrócono na własność samorządowi Ostrołęki.
Zobacz też:
Nie milion, a ponad dwa i pół miliona strat po niszczeniu starej pływalni? Sąd wysłuchał biegłych
Wyrok w sprawie dzierżawcy starej pływalni nie zapadł. Sąd wznowił postępowanie
Sprawa dzierżawcy starej pływalni przełożona. Wyrok sądu poznamy w najbliższych dniach
Zobacz jak wygląda ograbiony stary basen
Wyświetleń: 13550 | komentarze: - | 13:10, 14.10.2021r. |