piątek, 19 kwietnia 2024 r., imieniny Adolfa, Tymona, Pafnucego

Reklama   |   Kontakt

Aktualności

Aktywność biernego uczestnika. Czy jest na nią miejsce w Ostrołęce?

Rok temu na ulice Ostrołęki wychodziły tłumy ludzi, zwłaszcza młodych, którzy nie godzili się na zmiany w restrykcyjnej polityce aborcyjnej. Surowe kary przestraszyły młodzież, a pomimo dalszej chęci zaostrzania prawa aborcyjnego Ostrołęka nie bierze już udziału w protestach. Co się stało?

Zainteresowanie sprawami społecznymi, szczególnie tymi głośniejszymi i popularniejszymi, przejawia większość mieszkańców naszego kraju. Złośliwi powiedzą, że nawet prawie wszyscy, bo w pewnych sytuacjach każdy Polak jest ekspertem od piłki nożnej, budowy dróg, a nawet medycyny. Z tym nie mamy problemu, bo na szczęście mamy (jeszcze) wolne media i możemy sięgnąć po dowolne źródło informacji, a najlepiej kilka różnych, i wyrobić sobie opinię na dany temat.

Reklama

Wydawałoby się, że gorzej jest z zaangażowaniem, aktywną postawą na rzecz poparcia, zmiany lub odrzucenia określonych propozycji, inicjatyw, wydarzeń, zachowań, stylu wypowiedzi. I nie mówię tutaj o regularnym aktywizmie w formie np. działalności w stowarzyszeniu i promocji jakiegoś zagadnienia, np. z zakresu ekologii, patriotyzmu, czy wolności słowa. Nie brakuje pasjonatów, którzy poświęcają w różnych dziedzinach swój czas i pieniądze. Chciałoby się powiedzieć "na szczęście", ale należy do tej kategorii zaliczyć np. Kaję Godek czy Roberta Bąkiewicza. Więc sobie ten zwrot daruję, bo aktywiści są przeróżni.

Mówię tu o zaangażowaniu odbiorców działalności tychże pasjonatów, a przede wszystkim o biernych uczestnikach powszechnych wydarzeń i zmian społecznych. Bierności w tym kontekście nie uważam za nic negatywnego. Nie sposób interesować się wszystkim i o wszystkim mieć perfekcyjnie wyrobione zdanie. Jednak każdy z nas, będąc członkiem społeczeństwa, obywatelem, podmiotem praw i obowiązków, wciągany jest jako jednostka do swoistego systemu naczyń połączonych. Chcąc dalej funkcjonować w tej wspólnocie, musimy się dostosować lub ją opuścić.

Przykłady? Chociażby te z ostatniego czasu: wyższe mandaty za wykroczenia drogowe, zakaz wstępu do strefy przygranicznej z Białorusią, czy wiążąca się z rewolucją programową w szkołach likwidacja WoS-u na rzecz HiT-u (historia i teraźniejszość). Możemy nie jeździć samochodem, nie podróżować we wskazane tereny na wschód, czy obecnie nie uczyć się w polskiej szkole lub nie mieć uczęszczającego tam dziecka. Ale te zasady obowiązują też nas i w każdej chwili możemy stać się ich bezpośrednim adresatem, tak jak już jesteśmy adresatem tysięcy innych.

Reklama

Czy aby na pewno jednak jako bierni uczestnicy wydarzeń i zmian społecznych, w znaczeniu zwykłych Janów Kowalskich niebędących aktywistami w danym temacie, możemy tylko je zaakceptować lub wyjechać z kraju? Zdecydowanie nie. I już zaprezentowaliśmy tę trzecią postawę.

Ponad rok temu nastał haniebny pseudo wyrok "trybunału" Przyłębskiej, który nakazał kobietom rodzić ciężko i nieodwracalnie upośledzone płody. W całej Polsce wybuchały w tym czasie duże protesty. Najliczniejsze naturalnie w największych miastach, ale z punktu widzenia całego społeczeństwa, bo pokazujące głębię, znacznie ważniejsze są te w średnich i małych miejscowościach. Wspaniałą postawą wykazali się również ostrołęczanie. Gwoli przypomnienia:

1. 24 października 2020 r. - przed biurem poselsko-senatorskim parlamentarzystów z PiS, Arkadiusza Czartoryskiego i Roberta Mamątowa, zjawiło się ponad 150 osób, które przeszły ulicami miasta i ponownie spotkały się pod wspomnianym biurem. Protest zakończył się spisaniem przez policję nastoletniej organizatorki wydarzenia.

2. 25 października 2020 r. - sprzed sceny przy DH Kupiec wyruszyły setki osób, które zatrzymały się pod domami parlamentarzystów z PiS oraz szpitalem, na końcu dotarły pod biuro poselsko-senatorskie PiS. Łącznie w wydarzeniu wzięło ponad 1000 osób.

3. 27 października 2020 r. - przed sceną przy DH Kupiec zgromadziło się około setki osób, które zakończyły protest pod biurem poselsko-senatorskim PiS.

4. 28 października 2020 r. - ponad 500 osób wyruszyło spod sceny przy DH Kupiec, zatrzymując się na dłużej przy rondzie im. Zbawiciela Świata. Protest zakończono przed biurem poselsko-senatorskim PiS.

5. 6 listopada 2020 r. - na parkingu za kościołem farnym rozpoczął się protest samochodowy. Kilkadziesiąt aut przejechało przez całe miasto, m.in. przy domach parlamentarzystów PiS, tradycyjnie kończąc strajk przed ich biurem.

6. 28 stycznia 2021 r. - protest w odpowiedzi na "uzasadnienie" pseudo wyroku "trybunału" Przyłębskiej. Sprzed sceny przy DH Kupiec wyruszyło parędziesiąt osób, manifestację również zakończono przed biurem na ul. Korczaka.

Reklama

Z czasem protesty robiły się coraz mniej liczne, aż w końcu poza największymi miastami prawie zupełnie ustały. Mimo że w tej sprawie nie zmieniło się zupełnie NIC. Natomiast na przełomie października i listopada tego roku okazało się, że pseudo wyrok jest nie tylko abstrakcyjną formułką prawniczą, a doprowadza do jak najbardziej realnych dramatów i ofiar. Zmarła młoda kobieta w 22 tygodniu ciąży, u której zdiagnozowano bezwodzie. Lekarze odmówili dokonania aborcji, czekali na obumarcie płodu. Płód obumarł. Pacjentka zmarła. To tylko jedna, o której wiemy, bo o sprawie poinformowała adwokatka zmarłej i jej rodzina.

W całym kraju rozgorzały protesty. Nie aż tak liczne i długotrwałe jak w zeszłym roku, ale również imponujące, także w mniejszych miejscowościach. Tym razem w Ostrołęce była cisza. Zmieniliśmy poglądy? Sądząc po sondażowych badaniach na temat tej sprawy - raczej nie. Zobojętnieliśmy? Zaakceptowaliśmy beznadzieję? Straciliśmy wiarę w swoją moc sprawczą? Przyjęliśmy wygodną retorykę, że nas to nie dotyczy? Chcę wierzyć, że nie. Że czasem po prostu zabraknie jednej osoby, która rzuci hasło "zbieramy się!" albo po prostu założy wydarzenie na Facebooku.

Emocje społeczne nie są w kwestii aborcyjnego pseudo wyroku już tak rozgrzane jak rok temu, to naturalne. Każdy z nas żyje swoimi sprawami, w międzyczasie wydarzyło się też mnóstwo innych wartych uwagi rzeczy. Były protesty w obronie wolnych mediów czy w sprawie prawnego polexitu (choć dla mnie adekwatniejszym terminem jest "wypierpol" - bo nie wychodzimy, a nas wyrzucą). Wciąż mam też przed oczami te tłumy młodych ostrołęczan sprzed roku. Potencjał naszego społeczeństwa obywatelskiego oceniam więc wysoko, jednak nie nauczyliśmy się jeszcze skutecznie korzystać z jego narzędzi.

Pamiętajmy bowiem, że aktywna postawa każdego uczestnika istotnych wydarzeń i zmian społecznych wpływa na naszą rzeczywistość nie mniej niż bierne i czynne prawo wyborcze.

O autorze

Bartosz Truszkowski - pracownik samorządowy, doktorant z zakresu historii prawa, przewodniczący .Nowoczesnej w Ostrołęce. Pasjonat genealogii oraz nauk politycznych, prawnych i historycznych; miłośnik podróży, piłki nożnej i aktywności fizycznej.

Więcej publikacji w dziale Mało obiektywnie.

Wyświetleń: 13447 komentarze: -
07:40, 14.11.2021r. Drukuj