piątek, 29 marca 2024 r., imieniny Wiktoryna, Helmuta, Ostapa

Reklama   |   Kontakt

Kandydaci do samorządu

Aktualności

Zakochana hrabina, zadziorna baronówna... To historie o bohaterach znad Narwi (zdjęcia)

Akcja tych opowieści w dużej mierze rozgrywa się na obszarze Doliny Dolnej Narwi, w malowniczych dworach pod Ostrołęką, w majątkach baronów i hrabiów. Chociaż wiele z tych historii to jedynie wytwór wyobraźni ich autorki - Urszuli Gajdowskiej - to dzięki znajomym miejscom jej bohaterowie stają się nam bliżsi.

Rzecz dotyczy cyklu książek "W Dolinie Narwi" autorstwa Urszuli Gajdowskiej. Pochodząca z Podlasia pisarka prezentuje nam historie snute na terenach wschodniej Polski. Wiele z nich rozgrywa się w dobrze nam znanych lokacjach. Skąd te inspiracje? Co zachwyciło autorkę w wiejskich, nadnarwiańskich sceneriach? Wszystko zaczęło się od dziecięcych lektur. Jej przygoda z literaturą wyrosła z czasów dziecięcych, gdy jako uczennica podstawówki wyczytywała wszystkie lektury z niewielkiego punktu bibliotecznego. Później przyszły poważniejsze książki oraz hobbistyczne pisanie do szuflady.

Reklama

Pisanie wyrosło z dziecięcych lektur i zasłyszanych opowieści

- W swoim życiu imałam się różnych zajęć. Pracowałam jako niania, sprzątaczka, kasjerka, sekretarka, kontroler w sortowni pieniędzy, czy księgując lub kierując biurem. W różnym wymiarze czasowym. Dlatego moje pisanie traktowałam raczej jako hobby i pisywałam bardzo nieregularnie do szuflady. Pochodzę z małej wsi, gdzie poza zabawami na podwórku z garstką mieszkających tam dzieci, obowiązkami i nauką jedyną rozrywką były książki. Akurat w moim domu znajdował się punkt biblioteczny, co jakiś czas przywożono nowe książki z zabierano poprzednie. Uwielbiałam przeglądać to, co akurat dostarczono. Rodzice zwykle czytali mnie i moim braciom wieczorami, zwykle to, co zostało przegłosowane. Później, kiedy poszłam do wiejskiej podstawówki mogłam sama wybierać i czytać - wspomina Urszula.

Po dziecięcych przygodach z bajkami i opowieściami dla najmłodszych, przyszedł czas na coraz poważniejsze lektury, ale też słuchanie historii babć i dziadków, ludzi starszych, którzy snuli gawędy sprzed lat. Tak poczęła kiełkować myśl o własnymi pisaniu, o przelewaniu na papier tworzonych w wyobraźni historii.

- Polubiłam, jak chyba większość czytających nastolatek w tamtym okresie, Jane Austen, ale pochłaniałam też książki Agathy Christie i A.C.Doyle'a. Od dziecka lubiłam słuchać, zwłaszcza opowieści babć, dziadków i starszych ludzi ze wsi. Opowiadali oni historie ze swego życia, zasłyszane, a pewnie i często wymyślone. Część z nich wykorzystałam w swoich tekstach. Dotychczas skupiałam się raczej na samym pisaniu niż próbie wydania tego. Wiadome, że pokazanie swojej pracy wiąże się z wystawieniem na krytykę. W pewnej chwili jednak odważyłam się i tak ruszyła publikacja cyklu "W dolinie Narwi". 24 lutego odbyła się premiera trzeciego tomu, a dwa kolejne w ciągu następnych kilku miesięcy. W tej chwili pracuję nad drugim cyklem również związanym z regionem wschodniej Polski - dodaje autorka.

To opowieści historyczne, o miłości, przygodach, intrygach...

Jak mówi autorka, powieści historyczne osadzone w XIX wieku są jej ulubionymi, bo wiek ten jest uznawany za początek czasów nowoczesnych, okres wyraźnych zmian i jednocześnie "stulecie styku nowego świata ze starym". Zachwycają ją piękne długie suknie, konwenanse, etykieta, architektura dworska, wynalazki, targowiska małżeńskie i pojedynki... Czytuje zarówno romanse, kryminały, jak i powieści przygodowe. To wszystko znajduje odzwierciedlenie także w jej pisarstwie.

- To, co piszę stanowi połączenie różnych gatunków. Staram się wpleść tam trochę przygód, ciekawostek historycznych, zabawnych dialogów, komicznych sytuacji, refleksji i romantyzmu, bez zbytniej erotyki. Okres, w którym toczy się akcja - pierwsze lata istnienia Królestwa Polskiego po Kongresie Wiedeńskim - stanowi oryginalny historycznie epizod. Początki panowania Aleksandra I były przez znaczną część Polaków postrzegane pozytywnie. Dopiero później swobody obywatelskie stopniowo zaczęto ograniczać. Dlatego też to na ten okres przypada żywsze zainteresowanie balami, sensacjami, plotkami, intrygami, duchowością i takim życiem codziennym - tłumaczy Urszula Gajdowska.

Zapisane historie to efekt nie tylko wyobraźni, ale też zasłyszanych opowieści, podsłuchanych anegdot, odwiedzonych miejsc... Autorka jest otwarta na świat, chłonie go, a wszelkie spostrzeżenia zapisuje, czyniąc notatki, ale też szkice. Tak powstają poszczególne tomy, lecz niektórzy z bohaterów wyrywają się z ram i zaczynają żyć własnym życiem. 

- Mam gruby kajet, w którym notuję i szkicuję wszystko, co mi się może przydać. Wiele sytuacji zaobserwowałam lub usłyszałam, bo lubię słuchać ludzi i wyłapywać z ich wypowiedzi coś dla siebie, ale większość jednak powstała w mojej wyobraźni lub są przerobionym scenkami z moich własnych doświadczeń. Prowadzenie notatek ułatwia także pisanie, bo przy pracy nieregularnej teksty czasami czekają po kilka tygodni i wracając do niech dobrze mieć taką ściągę. Nie mam gotowego planu na całą historię. Mam w głowie pewien jej zarys, ale w trakcie pisania potrafi się wszystko zupełnie poprzestawiać. W zasadzie najprzyjemniejsze są momenty, w których historia mnie zaskakuje, a postaci zaczynają żyć własnym życiem - dodaje autorka.

Reklama

Bohaterowie wywodzą się ze szlachty i arystokracji

Bohaterowie cyklu są bardzo różni, ale główne pary postaci wywodzą się z kręgów szlachty i arystokracji, ale pojawiają się również postacie z innych warstw społecznych. Każdy tom to odrębna historia utrzymana w nieco innym klimacie i można je czytać bez znajomości pozostałych, jednak ich bohaterowie są ze sobą spokrewnieni, albo zaprzyjaźnieni.

- W pierwszym tomie poznajemy Sabinę, zadziorną baronównę, którą nudzi salonowe życie i bardzo chce dołączyć do zespołu jej ojca. Prowadzi on dyskretne śledztwa w kręgach arystokracji dzięki pomocy trzech przystojnych dżentelmenów. Jeden z nich, Wiktor, ma za zadanie "wspierać" jego córkę. W kolejnych tomach poznajemy bliżej m.in. dwóch pozostałych panów, kuzynki Wiktora i kuzyna Sabiny. Wszystkie pary bohaterów to inne osobowości, od poranionych emocjonalnie bohaterów wojennych, przez ubogie wdowy, po zbuntowane panny, hulaków, hazardzistów, uwodzicieli i ekscentryczne sawantki - opowiada autorka.

Dlaczego bohaterów i akcję powieści osadzono akurat nad Narwią? Nietrudno odgadnąć, wszak ten rejon Polski jest piękny i urzekający.

- Dolina Narwi niewątpliwie jest urokliwym miejscem, więc bardzo łatwo jest opisać jej walory. Rozległe rozlewiska meandrującej, wielokorytowej rzeki, bogactwo fauny i flory. Poza tym łatwiej mi zweryfikować informacje o tych terenach, które znam, bo albo mieszkają tam moi krewni i znajomi, albo zwiedzałam je przy okazji różnych wyjazdów. Akcja cyklu rozgrywa się nie tylko tam, ale na obszarze całego Królestwa Polskiego, a nawet poza jego granicami. Bohaterowie jednak albo wywodzą się, albo przebywają, albo zmierzają do tych terenów - mówi Urszula.

Dworki bohaterów leżą w okolicach Ostrołęki

Ostrołęka pojawia się w cyklu "W dolinie Narwi", bo nieopodal naszego miasta swoje siedziby mają dwie rodziny, z których wywodzą się bohaterowie.

- Chociaż ich dwory to wytwór mojej wyobraźni, to jednak poruszają się po miejscach prawdziwych. W tomie pierwszym bohaterowie jadą do swojego majątku pod Ostrołęką, gdzie doszło do włamania podczas ich nieobecności, w tomie czwartym inna para bohaterów płynie barką po Narwi oglądając od strony rzeki te malownicze tereny, a akcja tomu piątego w większości rozgrywa się nieopodal i w samej Ostrołęce - dodaje autorka.

Zapraszamy do tej ciekawej wędrówki poprzez Dolinę Narwi, poznając ją na nowo oczami wymyślonych przez Urszulę Gajdowską bohaterów.

Reklama

Fragmenty:

Rozdział 10 "Zadziorna baronówna"

Przekraczając granice majątku położonego nad południowym brzegiem Narwi w województwie łomżyńskim, powóz z trójką podróżnych mijał poprzecinane miedzami pagórki rozległych pól i pastwisk. Zbliżyli się do parku przyległego do domu, podziwiając już z daleka równo przystrzyżone żywopłoty, rzędy zasadzonych młodych drzewek owocowych, plątaniny alejek prowadzących do zacienionych zakamarków, chroniących spacerowiczów przed upalnym słońcem w lecie, i nieco zakrzaczony ogród przydomowy. Konie ciągnące powóz wspięły się mozolnie na najwyższe z kilku wzgórz otaczających posiadłość, przebyły mały most i zagajnik, za którym można było już dostrzec zarysy kamiennej budowli i jej otoczenia (...).

Rozdział 5 "Zakochana hrabina"

(...) - Ale czy jest pani pewna, że chce opuścić stolicę?

- Szczerze powiedziawszy, to sama siebie nie podejrzewałam o taki sentyment. Wychowałam się jednak w Ddolinie Narwi, wśród bujnej roślinności, bagien porośniętych trzcinami i turzycami, śpiewu ptaków i rechotu żab. Był pan przecież niedawno w tamtych okolicach. Czyż nie zachwycił pana ten malowniczy i zarazem dziki krajobraz rozdzielających i łączących się rzek?

- Owszem. Przyznam, że byłem pod wrażeniem. Muszę panią jednak zmartwić.

- Czyżbym straciła prawa do tego majątku? (...)

Rozdział 1 "Panna bez majątku"

(...) - Dlaczegóż to? - spytał zadziornie, nadal nie zmieniając kursu.

- Bo jestem... bo nie powinien mnie pan w takim stanie oglądać.

- Szczerze powiedziawszy, zdążyłem już panią sobie obejrzeć, gdy pani nurkowała. I muszę przyznać, że wcale nie najgorzej to pani wychodziło.

Małgorzata zaczerwieniła się po czubki uszu i z miejsca zapomniała, że czuje jakikolwiek chłód czy dyskomfort z powodu ostrych kamieni, które wbijały się jej boleśnie w czubki palców, na których musiała stać, by nie zanurzać ust w wodzie.

- Obiecuję, że nie będę patrzeć. - W jego głosie dało się wyczuć kłamstwo. - No niech pani wyjdzie, bo zrobi sobie krzywdę albo się utopi, stojąc w takiej pozie.

Jak się rozeznał w jej położeniu - zachodziła w głowę. To jakiś jasnowidz, czy co?

- Nie sądzę, aby to był dobry pomysł.

- Chyba nie zamierza pani tu zostać do rana?

- Może zamierzam. Nic panu do tego! - obruszyła się(...).

 

O autorce cyklu "W Dolinie Narwi":

Urszula Gajdowska pochodzi z małej miejscowości Rusaki niedaleko Moniek na Podlasiu. Ukończyła Technikum Budowlano-Geodezyjnym w Białymstoku, Wyższą Szkołę Gospodarowania Nieruchomościami w Białymstoku, Studium Agrobiznesu w Mońkach i Ekonomię na Uniwersytecie Białostockim. Jej mąż pochodzi z Izbiszcz nad Narwią, niedaleko Choroszczy. Wraz z trójką dzieci mieszkają w Białymstoku, ale wracają na wieś, kiedy tylko nadarzy się okazja.

Zobacz zdjęcia:
Cykl "W Dolinie Narwi"

Więcej zdjęć: Cykl "W Dolinie Narwi"

Wyświetleń: 2490 komentarze: -
10:22, 27.03.2022r. Drukuj