Temat niedoszłej budowy elektrowni węglowej w Ostrołęce ponowie rozgrzewa do czerwoności opinię publiczną. Oliwy do ognia dolały ujawnione przez Onet.pl fragmenty raportu NIK dotyczące inwestycji. O nowych wątkach w sprawie mówiono w programie "Czarno na białym" w TVN24.
Stacja TVN24 wyemitowała obszerny reportaż w programie "Czarno na białym". To drugi poważny reportaż na temat ostrołęckiej elektrowni. Po raz pierwszy reporterzy odwiedzili Ostrołękę we wrześniu ubiegłego roku.
Reklama
- Elektrownia węglowa była absolutnie pomysłem politycznym, nieuzasadnionym ekonomicznie, to był balon, "to miś na miarę naszych czasów" - mówił Wojciech Jarząbek ze stowarzyszenia Ekomena.
Miliony stracone z publicznych pieniędzy. "Szacunkowe straty mogą być znacznie wyższe".
Po fali optymizmu i prac związanych z budową przyszło wielkie burzenie. Rozpoczęta budowa chłodni kominowej oraz dwa ogromne pylony po kilku miesiącach od powstania zamieniły się w stertę gruzu. Przy okazji zmarnowano wiele milionów złotych. Wstępne szacunki wskazują na około 1,5 miliarda złotych, ale pełnej kwoty jeszcze nie ujawniono. Pracuje nad tym Najwyższa Izba Kontroli.
- 1 miliard 300 tysięcy złotych zostało wydanych na blok C. Tam są duże nieprawidłowości - mówił Marian Banaś, prezes NIK.
Sprawę skomentował także redaktor naczelny "Mojej Ostrołęki" Krzysztof Chojnowski.
- Przez nasze miasto przewinęli się politycy wszystkich opcji, od skrajnej lewicy do skrajnej prawicy. To, jak wyglądało ruszenie tej inwestycji, reklamowanie jej przez polityków prawicy, to był po prostu obciach - dosadnie komentuje Krzysztof Chojnowski.
W reportażu słychać także głos posła Arkadiusza Czartoryskiego, który od początku był zwolennikiem pomysłu budowy węglowej elektrowni i jako głównego lobbującego za tą inwestycją wskazuje siebie.
- Wszystko wskazuje na to, że chyba ja byłem osobą bardzo aktywną swego czasu i chciałem, żeby elektrownia powstała - mówił poseł.
Marian Banaś, szef Najwyższej Izby Kontroli zapowiedział, że nieprawidłowościami przy budowie Elektrowni C w przyszłości zajmie się prokuratura.
- Wnioski są przygotowywane - mówił Banaś.
Reklama
Dziennikarze TVN 24 dotarli do protokołów przesłuchań przeprowadzonych przez NIK w ramach kontroli procesu inwestycji Ostrołęka C. Inspektorzy NIK przesłuchali między innymi byłego ministra energii Krzysztofa Tchórzewskiego, a także prezesów i członków zarządów Elektrowni Ostrołęka SA, a także Energi i Enei - spółek, które miały sfinansować inwestycję.
- Tchórzewski pytany przez inspektora NIK, czy "w jakikolwiek sposób wpływał" na organy spółki Enea w celu realizacji projektu Ostrołęka C, odpowiedział, że "bezpośrednio takiego wpływu na organy spółki nie było" - pisze serwis TVN24.
Jak podaje TVN 24 co innego wynika z zeznań członków zarządów spółek.
- Członek zarządu Energi rozmawiał z członkami zarządu Enei. Z tych rozmów wynikało, że "Skarb Państwa przymuszał spółkę Enea do realizacji projektu". "W mojej ocenie Enea nie angażowała się w projekt i jej podejście było złe. Właściciel [Skarb Państwa - red.] był na bieżąco informowany o problemach z zaangażowaniem Enea. Energa zdecydowała się więc na rolę lidera w poszukiwaniu finansowania w 2019 r." - zeznał członek zarządu Energi - podaje TVN24.
- Według członka zarządu Energi "minister wiedział, że są problemy z zamknięciem finansowania", a także pomagał w znalezieniu banku, który udzieli kredytu. Zeznania członka zarządu Energi Najwyższa Izba Kontroli "Zarząd postanowił poszukać Inwestora strategicznego i poszukać finansowania dłużnego (…). Rozmawialiśmy z bankiem inwestycyjnym, który był na spotkaniu u ministra energii" - czytamy w zeznaniach - informuje TVN24.
Reklama
Pierwsze fragmenty kontroli NIK w sprawie elektrowni opublikował Onet. Szeroko opisał mechanizmy działania decydentów, które doprowadził do fiaska bloku węglowego w Ostrołęce.
- Z przeanalizowanych przez nas dokumentów Najwyższej Izby Kontroli, która badała tę sprawę, wynika, że podstawową przyczyną fiaska tej inwestycji był brak źródeł finansowania już na jej starcie. Z raportu NIK, który widział Onet, wyłania się obraz niegospodarności, niekompetencji i świadomego wręcz sabotowania całego procesu, co już przyniosło 1 mld 350 mln zł strat - podaje Onet.
Lokalni politycy, działacze, ale też osoby blisko związane z PiS, miały stworzyć sobie z tej inwestycji, jak podaje Onet, "finansowe eldorado", które trwa do dziś. Nad rozpracowaniem "ostrołęckiego układu" pracuje CBA.
- Dokumenty i złożone zeznania w raporcie NIK - które widział Onet - ujawniają szereg patologicznych zjawisk związanych zarówno z samym procesem inwestycyjnym, jak i w obszarze usług wspierających proces, a także wpływanie członków rządu RP na działanie organów spółek prawa handlowego. Zgromadzony materiał ujawnia także brak zaangażowania i właściwych reakcji przedstawicieli Skarbu Państwa na sygnalizowane od początku inwestycji istotne problemy - czytamy na stronie onet.pl.
Kolejne pokontrolne materiały opublikował TVN 24.
Obejrzyj NIK o elektrowni w Ostrołęce: 1,3 miliarda utracone bezpowrotnie. "Miś na miarę naszych czasów"
Zobacz też:
Fot. kadr z wideo
Wyświetleń: 7536 | komentarze: - | 09:53, 02.06.2022r. |