- 1,3 mld zł - tyle wydały państwowe firmy na projekt, który nie miał szans powstać - czytamy w "Gazecie Wyborczej". Sprawę komentuje były senator PiS Krzysztof Majkowski, a Energa wydaje stanowcze oświadczenie i dementuje doniesienia.
Już kilka lat temu Krzysztof Majkowski, były pracownik i przewodniczący rady pracowniczej elektrowni Ostrołęka oraz były senator Prawa i Sprawiedliwości, ostrzegał, że inwestycja będzie nierentowna, nierealistyczna i niedofinansowana, a za zarządzaniem budową stoi partyjny układ. Wiele zastrzeżeń potwierdził raport Najwyższej Izby Kontroli. Teraz były senator swoje słowa potwierdza i mówi znacznie więcej. Do sprawy odnosi się też Energa.
Reklama
- Najgorsze jest to, że wielu ludzi ta sprawa zniechęciła, złamała. Ostrołęka to było jakiś czas temu stosunkowo dynamiczne miasto, z nowoczesną elektrownią. Stała się symbolem zatęchłych układów, kumoterstwa, wręcz obciachu - mówi dla "Gazety Wyborczej" Krzysztof Majkowski.
Jak podkreśla Majkowski, w Ostrołęce niewiele się zmieniło. Jak mówi, pylony zburzono, gruz wywieziono, ale partyjne układy pozostały, choć zarząd elektrowni się zmienił.
- Nie ma już tam działacza PiS - właściciela sklepu z przyborami malarskimi oraz doktorantki od chowu gęsi. (...) Niedługo po artykule w "Wyborczej" ze stanowiska w zarządzie zrezygnował Janusz Kotowski, były prezydent Ostrołęki, były katecheta i bliski współpracownik posła PiS Arkadiusza Czartoryskiego. (...) Ale niewiele się zmieniło. Większość stanowisk obsadza się z puli partyjnej - mówi dla "Wyborczej" Majkowski.
Reklama
Krzysztof Majkowski uważa, że strat na tej inwestycji nie da się wyliczyć. Jak dodaje były senator, oczekiwałby, że politycy teraz przyjadą do Ostrołęki pokajać się i przeprosić ludzi.
- Prezes Jarosław Kaczyński zapowiedział objazd po kraju. Spodziewałbym się, że przyjadą do Ostrołęki, staną - on, premier Mateusz Morawiecki, prezydent Andrzej Duda - w worach pokutnych na rynku lub na placu Bema i powiedzą wspólnie: Przepraszamy. Wykorzystaliśmy was - mówi Majkowski
Do sprawy publikacji w "Gazecie Wyborczej" odniosła się Energa, pisząc, że pragnie zwrócić uwagę na zawarte w tekście fałszywe stwierdzenia, niezgodne z faktami, które spółka już wielokrotnie podawała.
Poniżej pełna treść oświadczenia Energi SA:
Przede wszystkim podkreślić należy, że nieprawdą jest twierdzenie, że Edward S. kupował dla planowanego bloku energetycznego w Ostrołęce węgiel z Rosji. Spółka jeszcze w 2016 roku informowała oficjalnymi komunikatami, że elektrownia ma zapewniony surowiec od polskiego wydobywcy w ramach 10-letniego kontraktu.
Spółka raz jeszcze podkreśla, że wprowadzaniem opinii publicznej w błąd jest mówienie o jakichkolwiek stratach. Inwestycja jest wciąż kontynuowana, przy uwzględnieniu konwersji technologicznej, którą wspomniano w tekście, a wydatkowane dotychczas środki są po prostu dodatkowymi kosztami. Przypomnieć też należy, że budowa elektrowni gazowo-parowej jest inwestycją o połowę tańszą, niż bloku węglowego. Co więcej, ostateczne rozliczenie z generalnym wykonawcą projektu węglowego zamknęło się w kwocie niższej, niż pierwotnie zakładano. Przy rozliczaniu projektu węglowego ujęto w niej także realizację infrastruktury, która zostanie wykorzystana przy budowie elektrowni gazowej, co dodatkowo obniża koszt budowy bloku typu CCGT w Ostrołęce.
Zupełnie sprzeczne z faktami są też słowa: "jeśli do 2026 roku nie zostanie dostarczona określona pula energii, to elektrownia zapłaci 520 mln kary. Rozumiem, że wicepremier Sasin w jakiś sposób chce tę karę anulować". Spółka poinformowała oficjalnym komunikatem, że kontrakt mocowy dla projektu węglowego - do którego zapewne odnoszą się powyższe stwierdzenia - został rozwiązany bez kar umownych na mocy zapisów ustawy o rynku mocy. Było to możliwe dzięki wskazaniu dwóch kontraktów zastępczych dla bloków gazowo-parowych w Ostrołęce i Grudziądzu.
Ponadto spółka podkreśla po raz kolejny, że budowa nowego, stabilnego źródła energii w Polsce północno-wschodniej była i nadal jest uzasadniona potrzebami zapewnienia bezpieczeństwa i stabilności Krajowego Systemu Elektroenergetycznego. Kontynuacja inwestycji w technologii gazowej realizowana jest w warunkach zapewnienia pełnego finansowania inwestycji. Przeprowadzone analizy wskazują na rentowność inwestycji i pokrycie również poniesione dotychczas koszty związane z rozliczeniem prac przy realizacji inwestycji w technologii węglowej. Realizacja projektu budowy bloku energetycznego w technologii CCGT wpisana jest też w Wieloletni Plan Inwestycji Strategicznych Grupy Energa i jej strategiczny planu rozwoju.
Biuro Prasowe Energi
Reklama
"Gazeta Wyborcza": "1,3 miliarda? Straty mogą być nawet dwa razy większe". Były senator PiS o tym, co zostało po budowie elektrowni w Ostrołęce
Wyświetleń: 10819 | komentarze: - | 12:48, 08.06.2022r. |