czwartek, 28 marca 2024 r., imieniny Anieli, Renaty, Kastora

Reklama   |   Kontakt

Aktualności

Gdzie jest opozycja?

W naszym społeczeństwie istnieje powiedzenie: "Polityk to drzewo, które rodzi tylko raz na cztery lata". Uważam, że działanie członków, działaczy i liderów partii opozycyjnych w powiecie ostrołęckim jest nieodpowiednie i można to określić jako mizeria i marność.

Jakiś czas temu w felietonie "Ja to załatwię!" wskazywany był brak aktywności ostrołęckich polityków PiS, natomiast dzisiaj postanowiłem skupić się na działalności w przestrzeni publicznej, a raczej na jej braku wśród lokalnych polityków opozycyjnych partii politycznych.

W naszym społeczeństwie od lat pokutuje powiedzenie: "Polityk to takie drzewo, które rodzi raz na cztery lata!". Ni mniej, ni więcej. Uważam, że niedostrzegalny sposób funkcjonowania członków, działaczy i tzw. liderów partii opozycyjnych w powiecie ostrołęckim, mogę określić dwoma słowami, jako mizeria i marność. Struktury partyjne są mało liczne, bo ich liderzy są słabi i nie są zainteresowani tworzeniem się kolejnych kół między innymi z obawy przed napływem świeżej krwi, która może okazać się bardziej kreatywna i niesterowalna z góry. Poza niektórymi wyjątkami, członkowie partii "Nowa Lewica" skrywają się przed okiem i uchem wyborców, jak pierwsi chrześcijanie przed rzymianami, z lęku, aby nie zostać rzuconymi lwom na pożarcie, lub nie być "ukrzyżowanymi" za lewicową ciągłość i spadek po byłych PZPR i SLD.

Reklama

Działalność członków PO, czy jak kto woli KO i PSL, skupiona jest na obowiązkach zawodowych, wykonywanych z uwagi na powyborczy "podział łupów", czyli stanowisk, które przypadły w udziale im i ich sympatykom, po wygranych wyborach do Sejmiku Województwa Mazowieckiego, a także wykonują również odpłatnie (za diety) mandaty w radach miast, gmin i powiatu.

Polska 2050 raczej jest jeszcze w powijakach, chociaż nie śmiem lekceważyć tego ugrupowania w ostatecznym rozrachunku. Pozostało tylko około 9 miesięcy do wyborów, a tu jakby nigdy nic, działań na rzecz zwycięstwa wyborczego nie widać. W całym powiecie ostrołęckim, zarówno w jednostkach podległych marszałkowi województwa mazowieckiego oraz tych podległych Prezydentowi Miasta Ostrołęki, podobno z przyczyn merytorycznych, na różnych stanowiskach jest rotacja, przesunięcia, jak i przepychanki. Czyli nie jest do końca prawdą, że nic a nic się nie dzieje, bo przecież stołki w budżetówce są pielęgnowane z ogromną atencją.

O ile od urzędników nie powinno wymagać się aktywności politycznej, to od członków i działaczy opozycyjnych partii politycznych należy oczekiwać, że staną do boju o zwycięstwo w nadchodzących wyborach do Sejmu i Senatu. Przecież prezesi właśnie ich partii ogłaszają, że od wyników wyborów zależy nasza przyszłość, czy będziemy żyć w państwie demokratycznym i praworządnym, czy cofniemy się w czasie i trójpodział władzy na ustawodawczą - Sejm i Senat, wykonawczą - rząd i sądowniczą - sądy powszechne przejdzie do lamusa, a cała władza zostanie zagarnięta przez jednego człowieka. Człowieka, któremu solą w oku są wartości, jakim hołdują kraje członkowskie Unii Europejskiej.

Czym bliżej do wyborów, wspólna lista wyborcza opozycji jest coraz bardziej niemożliwa do utworzenia, sami się pokonamy własnym "polactwem", chorobliwymi zapędami do samostanowienia i brakiem umiejętności działania dla wspólnego dobra ponad podziałami partyjnymi i plemiennymi. Ciągle pozostają żywe w pamięci działaczy partyjnych fakty z przeszłości, o tym, jak to ich ograli ci z innej partii oraz ci swoi z tą samą legitymacją partyjną. Obrzucanie się błotem i rozdrapywanie ran, nie pozwala im na wzniesienie się ponad własne i czasem irracjonalne urazy, dla osiągnięcia celu wyższego. Brak atrakcyjnej i jasno wyartykułowanej opozycyjnej oferty programowej, dla poprawy państwa i lepszego życia obywateli, nie napawa optymizmem. Wszędzie tylko teoretyzowanie, kalkulowanie i gdybanie o zwycięstwie wyborczym, lecz aktywnego działania przybliżającego do osiągnięcia celu brak.

Reklama

Zamiast asekuracyjnego "nicnierobienia", można by zacząć od wspólnego spotykania się dla przełamywania lodów i wyznaczenia wspólnych celów do osiągnięcia w miastach, gminach i powiatach. Niestety dzisiaj czarno to widzę, bo jeśli nawet organizowane są jakieś oddolne działania opozycji, zwanej uliczną lub chodnikową, to w komentarzach po wydarzeniach, ci mniej zorientowani lub niezaangażowani w zorganizowanie wydarzenia, potrafią z oburzeniem rzucić: "A co ten tam robił?", jakby chciano odebrać temu komuś prawo do aktywnego wsparcia słusznego celu. Prawdopodobnie ze zwykłej zazdrości i obawy, że ktoś taki może zostać dostrzeżony przez przyszłych wyborców.

Dzisiaj, gdybym miał przesądzić z perspektywy mieszkańca powiatu ostrołęckiego, o tym, czy opozycja wystartuje ze wspólnych list wyborczych, to uważam, że zbyt wiele przemawia za tym, że nie. Wspólnych list nie będzie! Jednak mam nadzieję, że ten tekst zadziała jak przysłowiowy kij włożony w mrowisko i pobudzi do reakcji tych wszystkich, którzy myślą o przyszłości dla siebie, swoich dzieci i wnucząt w Polsce, której rządzący nie będą oferowali obywatelom ich własnych i coraz mniej wartościowych pieniędzy, w zamian za zrzekanie się swoich praw i wolności obywatelskich, zagwarantowanych przez Konstytucję RP.

O autorze

Grzegorz Lis - społecznik, aktywny organizator ruchów społecznych, uczestnik stowarzyszeń, entuzjasta społeczeństwa obywatelskiego.

Więcej felietonów w dziale Mało obiektywnie.

Wyświetleń: 1229 komentarze: -
10:28, 05.02.2023r. Drukuj