czwartek, 16 stycznia 2025 r., imieniny Marcelego, Włodzimierza, Walerego

Reklama   |   Kontakt

Aktualności

Byliśmy na "Sylwestrze u Zduniaka". Megaimpreza czy niewypał? (zdjęcia, wideo)

Autokary pełne imprezowiczów, helikoptery, pociągi i promy - pomysłowość internautów nie miała końca. Wszystko za sprawą żartu, jakoby w powiecie makowskim, u jednego z rolników, miał odbyć się największy sylwester w Polsce. 

Sylwester u jednego z mieszkańców naszego regionu stał się viralem. Internauci podchwycili zabawę, prześcigając się w pomysłach na promowanie imprezy. Założono nawet zbiórkę pieniędzy na pokaz fajerwerków. Jak z całym zamieszaniem radzi sobie bohater internetowego żartu? No i jak wygląda u niego sylwestrowa zabawa?

Paweł był przez długi czas autorem filmów na TikToku. Mieszka w powiecie makowskim. Jak sam mówi na jednym z filmików, jest osobą niepełnosprawną intelektualnie. Nagle w internecie pojawiła się plotka, że Paweł organizuje największego sylwestra w Polsce. Temat stał się viralem i zdobył gigantyczną popularność. Użytkownicy TikToka, w tym znani tiktokerzy, opowiadali o swoich planach przyjazdu na wieś, by powitać z Pawłem Nowy Rok.

Więcej na temat tego, co działo się w internecie za sprawą tego internetowego żartu, pisaliśmy w artykule "Sylwester u Pawła" poza kontrolą. "Przyjeżdżają przypadkowi ludzie". Policja w gotowości.

Pan Paweł korzysta z tej nieplanowanej i zapewne krótkotrwałej sławy jak tylko się da. Najpierw był przerażony wzrostem popularności. Prosił, aby przestać go nękać, dzwonić i przyjeżdżać pod jego dom. Po jakimś czasie przyzwyczaił się do "sławy",  chętnie rozmawia z odwiedzającymi go internautami i robi sobie z nimi zdjęcia. A ci wręczają mu paczki, a nawet pieniądze - oczywiście  w blasku fleszy, gdyż jak nic najważniejsze są "zasięgi". 

Pan Paweł pozdrawia też wybranych fanów w krótkich filmikach na Tik Toku, dziękuje za liczne komentarze i rzesze obserwujących. Hejtem, jak twierdzi, się nie przejmuje. 

Kolejni internauci tworzą profile podszywające się pod pana Pawła, a o fenomenie "Sylwestra u Zduniaka"  wypowiadają się nawet prawnicy (Prawo Marcina) czy policjanci. Ci ostatni przestrzegali przed przyjazdem w noc sylwestrową pod dom pana Pawła. Zakłócenie miru domowego grozi poważnymi konsekwencjami, poza tym teren jest zabezpieczony przez policję.

W ostatnich dniach roku do Pawła Zduniaka przyjechało wiele osób. Otrzymywał drobne podarunki, zbijał piątki i pozował do wspólnych zdjęć. Dzisiaj najważniejsza noc - sylwester. Czy przed jego domem pojawią się tłumy?

Jak wygląda sylwester u Pawła Zduniaka?

Cicho, spokojnie, za to ze stróżującymi policjantami.

- Mamy nadzieję, że nikt nie będzie zakłócał spokoju rodzinie pana Pawła, ani jemu samemu. Ze względu jednak na tak duże zainteresowanie tematem jesteśmy przygotowani na wszelkie sytuacje. Pomagają nam funkcjonariusze z Ostrołęki, teren jest zabezpieczony - mówi podkom. Monika Winnik, rzeczniczka prasowa Komendy Powiatowej Policji w Makowie Mazowieckim.

W rodzinnej wsi Pawła Zduniaka pojawiają się jednak niezapowiedziani goście. Co kilka minut przejeżdża auto na obcych rejestracjach. Niektóre pojazdy zatrzymują się, kierowca i pasażerowie robią zdjęcia i ruszają dalej. Czy tak spokojnie będzie przez całą noc? Oby tak. Będziemy Czytelników informować na bieżąco. 

Wyświetleń: 36295 komentarze: -
16:30, 31.12.2024r. Drukuj