Autokary pełne imprezowiczów, helikoptery, pociągi i promy - pomysłowość internautów nie miała końca. Wszystko za sprawą żartu, jakoby w powiecie makowskim, u jednego z rolników, miał odbyć się największy sylwester w Polsce.
Sylwester u jednego z mieszkańców naszego regionu stał się viralem. Internauci podchwycili zabawę, prześcigając się w pomysłach na promowanie imprezy. Założono nawet zbiórkę pieniędzy na pokaz fajerwerków. Jak z całym zamieszaniem radzi sobie bohater internetowego żartu? No i jak wygląda u niego sylwestrowa zabawa?
Paweł był przez długi czas autorem filmów na TikToku. Mieszka w powiecie makowskim. Jak sam mówi na jednym z filmików, jest osobą niepełnosprawną intelektualnie. Nagle w internecie pojawiła się plotka, że Paweł organizuje największego sylwestra w Polsce. Temat stał się viralem i zdobył gigantyczną popularność. Użytkownicy TikToka, w tym znani tiktokerzy, opowiadali o swoich planach przyjazdu na wieś, by powitać z Pawłem Nowy Rok.
Więcej na temat tego, co działo się w internecie za sprawą tego internetowego żartu, pisaliśmy w artykule "Sylwester u Pawła" poza kontrolą. "Przyjeżdżają przypadkowi ludzie". Policja w gotowości.
Pan Paweł korzysta z tej nieplanowanej i zapewne krótkotrwałej sławy jak tylko się da. Najpierw był przerażony wzrostem popularności. Prosił, aby przestać go nękać, dzwonić i przyjeżdżać pod jego dom. Po jakimś czasie przyzwyczaił się do "sławy", chętnie rozmawia z odwiedzającymi go internautami i robi sobie z nimi zdjęcia. A ci wręczają mu paczki, a nawet pieniądze - oczywiście w blasku fleszy, gdyż jak nic najważniejsze są "zasięgi".
Pan Paweł pozdrawia też wybranych fanów w krótkich filmikach na Tik Toku, dziękuje za liczne komentarze i rzesze obserwujących. Hejtem, jak twierdzi, się nie przejmuje.
Kolejni internauci tworzą profile podszywające się pod pana Pawła, a o fenomenie "Sylwestra u Zduniaka" wypowiadają się nawet prawnicy (Prawo Marcina) czy policjanci. Ci ostatni przestrzegali przed przyjazdem w noc sylwestrową pod dom pana Pawła. Zakłócenie miru domowego grozi poważnymi konsekwencjami, poza tym teren jest zabezpieczony przez policję.
W ostatnich dniach roku do Pawła Zduniaka przyjechało wiele osób. Otrzymywał drobne podarunki, zbijał piątki i pozował do wspólnych zdjęć. Dzisiaj najważniejsza noc - sylwester. Czy przed jego domem pojawią się tłumy?
Cicho, spokojnie, za to ze stróżującymi policjantami.
- Mamy nadzieję, że nikt nie będzie zakłócał spokoju rodzinie pana Pawła, ani jemu samemu. Ze względu jednak na tak duże zainteresowanie tematem jesteśmy przygotowani na wszelkie sytuacje. Pomagają nam funkcjonariusze z Ostrołęki, teren jest zabezpieczony - mówi podkom. Monika Winnik, rzeczniczka prasowa Komendy Powiatowej Policji w Makowie Mazowieckim.
W rodzinnej wsi Pawła Zduniaka pojawiają się jednak niezapowiedziani goście. Co kilka minut przejeżdża auto na obcych rejestracjach. Niektóre pojazdy zatrzymują się, kierowca i pasażerowie robią zdjęcia i ruszają dalej. Czy tak spokojnie będzie przez całą noc? Oby tak. Będziemy Czytelników informować na bieżąco.
Wyświetleń: 36295 | komentarze: - | 16:30, 31.12.2024r. |