Zadał tylko jeden, ale śmiertelny cios. Przemysław D. dźgnął nożem w oko mężczyznę, z którym wcześniej pił alkohol w swoim mieszkaniu. Sąd skazał go dziś za to na 20 lat pozbawienia wolności.
Prokurator chciał dla Przemysława D. kary 25 lat więzienia. Obrońca wniósł o zastosowanie wobec niego nadzwyczajnego złagodzenia kary - ze względu na ograniczoną poczytalność. 40-letni ostrołęczanin został skazany za zabójstwo.
Przypomnijmy, że do zbrodni doszło w nocy z 19 na 20 kwietnia zeszłego roku w jednym z bloków przy ul. Prądzyńskiego. 40-letni Przemysław D. dźgnął nożem w oko dwa lata młodszego mężczyznę. To był jeden, ale śmiertelny cios - ugodzony nożem zmarł po kilkunastu godzinach w szpitalu. Do zabójstwa doszło w mieszkaniu oskarżonego gdzie on, jego ofiara i ich wspólna znajoma spożywali alkohol. Oni sami wezwali pogotowie. Ofiara Przemysława D. została zabrana do szpitala, gdzie zmarła po kilkunastu godzinach.
Proces Przemysława D. relacjonujemy od początku:
Zabójstwo w bloku przy Prądzyńskiego. Przemysław D. w sądzie: "To musiały być halucynacje"
Zabójstwo przy Prądzyńskiego. Po zadanym ciosie krzyknął jeszcze: "Niech ta... zdycha"
Zabił jednym ciosem noża w oko. Przemysław D. w ostatnim słowie: "Proszę o sprawiedliwy wyrok"
Na ostatniej rozprawie - 5 lutego - strony wygłosiły mowy końcowe.
- Oskarżony dopuścił się tego czynu mając ograniczoną zdolność rozumienia i pokierowania swoim postępowaniem, jak orzekli biegli. Nie możemy jednak tracić z punktu widzenia tego, dlaczego właśnie w takich warunkach oskarżony dopuścił się takiego czynu. To jest osoba od dawna nadużywająca alkoholu. To jest osoba, która bywała na różnego rodzaju terapiach i odwykach i z pewnością zdawała sobie sprawę z negatywnych skutków oddziaływania alkoholu. Oskarżony sam, świadomie, wprawił się w taki stan. Dlatego, nie znajdując żadnych przesłanek do zastosowania artykuły 31, paragraf 2, wnoszę o wymierzenie kary w wymiarze 25 lat więzienia. Oskarżony jest osobą karaną, i to karaną za przestępstwa z użyciem przemocy. W tej sprawie nie ma żadnych okoliczności łagodzących. Bo cóż to za okoliczność, że oskarżony jest alkoholikiem? To jest konsekwencją jego wyborów życiowych - podkreślała w mowie końcowej prokurator, która zażądała dla Przemysława D. kary 25 lat więzienia.
- To zdarzenie było przede wszystkim o podłożu chorobowym, tak to należy ocenić. Oskarżony od lat leczył się na zaburzenia lękowe - przekonywał obrońca Przemysława D., wnosząc o zastosowania wobec swojego klienta nadzwyczajnego złagodzenia kary.
Sam oskarżony w ostatnim słowie przeprosił rodzinę swojej ofiary - rodzice i siostra zamordowanego występują w sprawie jako oskarżycieli posiłkowi - i poprosił o "sprawiedliwy wyrok".
Dziś sąd ogłosił wyrok. Przemysław D. został skazany na 20 lat pozbawienia wolności. Musi też poddać się terapii uzależnień; sąd orzekł również nawiązkę w wysokości 30 000 zł na rzecz małoletniego syna ofiary. Co ciekawe to więcej niż chciał pełnomocnik oskarżycieli posiłkowych, który wnosił o 20 000 zł nawiązki.
Podając ustne uzasadnienie wyroku przewodnicząca składu sędziowskiego Magdalena Dąbrowska przypomniała wszystkie okoliczności zbrodni, które obszernie opisywaliśmy relacjonując proces.
Uzasadniając wymiar kary musiała oczywiście odnieść się do kwestii ograniczonej poczytalności Przemysława D. w momencie zabójstwa. Na tej podstawie, przypomnijmy, jego adwokat chciał zastosowania nadzwyczajnego złagodzenia kary.
- Trzeba powiedzieć jasno - biegli orzekli, że w trakcie popełniania tego czynu oskarżony miał ograniczoną zdolność rozumienia znaczenia czynu i pokierowania swoim postępowaniem. Nie oznacza to jednak automatycznie, że sąd ma obowiązek w takich przypadkach stosowania nadzwyczajnego złagodzenia kary. Sąd może to zrobić, ale nie musi. W tych okolicznościach faktycznych, biorąc pod uwagę sposób życia prowadzony przez oskarżonego skutek jaki swoim działaniem spowodował i fakt, że oskarżony nie miał zniesionej, lecz jedynie ograniczoną poczytalność, sąd uznał, że brak jest podstaw do zastosowania nadzwyczajnego złagodzenia kary - mówiła sędzia Dąbrowska.
- Jednocześnie sąd wziął pod uwagę ten aspekt i dlatego nie orzekł kary 25 lat, jak wnosiła prokuratura, lecz 20 lat pozbawienia. Właśnie częściowo ograniczona poczytalność jest w tej sprawie jedyną okolicznością łagodzącą. Żadnych innych okoliczności łagodzących nie ma. Pokrzywdzony nic nie robił, był spokojny, słuchał muzyki. Dopiero jak oskarżony wziął nóż, to on, chcąc się bronić, wziął taboret do ręki, osłaniając klatkę piersiową. Sąd wziął pod uwagę także to, że oskarżony był wcześniej karany, był karany za znęcanie się, był karany, dwukrotnie, za naruszenie nietykalności policjantów, kiedy ci przyjeżdżali na interwencje do oskarżonego - argumentowała przewodnicząca składu sędziowskiego.
Wyrok nie jest prawomocny.
Piotr Ossowski
Wyświetleń: 8303 | komentarze: - | 13:13, 18.02.2025r. | ![]() |