niedziela, 18 maja 2025 r., imieniny Eryka, Aleksandry, Feliksa

Reklama   |   Kontakt

Aktualności

"Proszę sąd o sprawiedliwość". Mowy końcowe w sprawie przeciwko kierowcy maserati, który spowodował śmiertelny wypadek

"Samochodem zarzucało jeszcze przed wypadkiem. To była celowa jazda" - mówiła przed sądem pasażerka maserati, którym Piotr R. uderzył w hyundaia, zabijając kierowcę. Na rozprawie padły mocne słowa o brawurze i świadomym ryzyku młodego kierowcy. Piotr R. przyznał się do winy i przeprosił żonę zmarłęgo mężczyzny.

Dobiega końca postępowanie sądowe dotyczące tragicznego wypadku, do którego doszło 13 czerwca 2023 roku w Rzekuniu. W wypadku zginął Andrzej L., kierowca hyundaia. Na ławie oskarżonych zasiadł Piotr R., który kierował maserati. W piątek 9 maja odbyła się kolejna rozprawa, na której strony przedstawiły mowy końcowe oraz wniosły o wysokość kary.

Przypomnijmy, 13 czerwca 2023 roku w Rzekuniu doszło do wypadku drogowego. Kierujący samochodem osobowym marki Maserati, podczas pokonywania łuku drogi, zjechał na przeciwległy pas jezdni i uderzył w samochód osobowy marki Hyundai prowadzony przez Andrzeja L. W wyniku uderzenia pojazd marki Hyundai został zepchnięty na pobocze. Kierowca hyundaia w wyniku obrażeń zmarł, a jego żona została ranna. W maserati, poza kierowcą, jechało dwoje pasażerów w wieku 19 lat.

O sprawie pisaliśmy między innymi w artykułach poniżej:

https://www.moja-ostroleka.pl/art/1737541021/mlody-kierowca-maserati-przed-sadem-poszkodowana-chce-pol-miliona-zlotych

https://www.moja-ostroleka.pl/art/1740732677/nowe-fakty-w-sprawie-wypadku-z-udzialem-luksusowego-maserati

Kolejna rozprawa odbyła się w piątek 9 maja.

Na wstępie obrońca oskarżonego wniósł o dołączenie do dowodów wyroki Sądu Najwyższego oraz Sądu Okręgowego w Świdnicy "na okoliczność wykazania związku przyczynowego wobec braku zapiętych pasów a skutkiem śmiertelnym". Obrońca oskarżonego od początku trwania postępowania sądowego próbuje dowieść, że gdyby poszkodowany kierowca hyundaia Andrzej L. miał zapięte pasy, mógłby przeżyć zderzenie z maserati. Sędzia oddalił przedmiotowy wniosek argumentując to faktem, iż sąd samodzielnie rozstrzyga zagadnienia faktyczne i prawne danego wypadku.

W dalszej części głos zabrała pani prokurator.

- Zebrany w postępowaniu materiał dowodowy wykazał, że oskarżony umyślnie naruszył zasady bezpieczeństwa ruchu drogowego i nie dostosował techniki jazdy, w związku z tym stracił panowanie nad pojazdem, w konsekwencji czego nieumyślnie doprowadził do wypadku drogowego z prawidłowo jadącym samochodem marki Hyundai Tucson, którego kierujący Andrzej L. doznał ciężkich obrażeń ciała skutkujących śmiercią, a pasażerka Aneta L. doznała obszernych uszkodzeń ciała. Swojej winy nie kwestionuje sam oskarżony, który przyznał się do zarzuconego czynu. Uzyskana również w toku postępowania opinia z zakresu wypadków drogowych jednoznacznie pokazuje, że wyłączną przyczyną powstania wypadku była nieprawidłowa technika jazdy oskarżonego. Uzyskana opinia jest pełna, jasna i logiczna. Mając na uwadze powyższe, proszę o uznanie oskarżonego winnego zarzucanego mu czynu i orzeczenie 3 lat pozbawienia wolności, środek karny w postaci zakazu prowadzenia wszelkich pojazdów mechanicznych na okres 6 lat oraz nawiązkę na rzecz pokrzywdzonej Anety L. w wysokości 120 000 zł oraz zasądzenie kosztów i opłat - wniosła pani prokurator.

O wyższą karę wniosła pełnomocnik oskarżycielki posiłkowej (pokrzywdzonej Anety L.).

- Do wypadku nie doszłoby, gdyby nie nieodpowiedzialność oskarżonego. Jako młody i niedoświadczony kierowca tym bardziej powinien zachować szczególną ostrożność w trakcie prowadzenia pojazdu, którego moc silnika była wysoka. Warunki atmosferyczne tego dnia były słabe - mówiła adwokat Karolina Niewiadomska.

Pani mecenas zwróciła uwagę na postawę młodych ludzi, którzy byli pasażerami maserati, a którzy pozostali bierni wobec brawurowego zachowania Piotra R. za kierownicą.

- Świadek nie chciał zaszkodzić oskarżonemu w trakcie postępowania. Patryk Cz. wstępnie zeznał, że już wcześniej samochodem zarzucało. Natomiast w sądzie zeznał, że nie pamięta czy wcześniej maserati wpadło w poślizg i czy było jakieś zarzucanie. Adrianna P. za to zeznała na początku postępowania, że przed wypadkiem kilka razy samochodem zarzuciło, a w sądzie dodała, że zarzucanie samochodem to było celowa jazda Piotra R - punktowała pani mecenas.

Co więcej, Patryk Cz. zeznał w sądzie, że w momencie wypadku Piotr R. nie jechał szybko, inne zdanie na ten temat miała Adrianna P., która w sądzie zeznała, że "musieli jechać 100 km/h lub szybciej". Przyznała też, że wyraziła swoją obawę przed przejażdżką z nieznanym jej Piotrem R.

- Można w tym miejscu zadać też pytanie pasażerom maserati, dlaczego nie zwrócili uwagi oskarżonemu na to, że samochód się ślizga, że jedzie za szybko, skoro jak wynika z zeznań - mieli tego świadomość. Być może tej tragedii można było uniknąć - zauważyła pani mecenas dodając na koniec, że śmierć Andrzeja L. była niepotrzebna i niezrozumiała.

W mowie końcowej podkreśliła, że przyczyny wypadku są jasne i dokładnie przedstawione przez biegłego.

- Andrzej L. mógłby żyć, gdyby oskarżony zachował na drodze należną ostrożność. Natomiast wyjaśnienia złożone przez oskarżonego w sądzie i wskazywanie, że na łuku drogi wpadł w kałużę i stracił panowanie nad pojazdem stanowi wyłącznie przyjętą przez niego linię obrony. Biegły w sądzie wyraźnie stwierdził, że oskarżony nie stracił panowania nad pojazdem, prędkość samochodu była znacznie wyższa niż dopuszczalna, a zjechanie przez oskarżonego na lewą stronę drogi pozwalało oskarżonemu nie wypaść z drogi swoim samochodem, co stanowiło po prostu manewr obronny. Zatem przyczyny powstania wypadku należy upatrywać w nieprawidłowej technice kierującego maserati - mówiła Karolina Niewiadomska.

Pani mecenas odniosła się także do prywatnej sytuacji pokrzywdzonej, która straciła męża i żywiciela rodziny, a dzieci (w wieku 7 i 14 lat) straciły ojca.

- Żadna kara dla oskarżonego nie przywróci życia mężowi i ojcu dzieci. Jaka by ona nie była, oskarżony będzie żył ze świadomością, że spowodował wypadek ze skutkiem śmiertelnym. Wnoszę o uznanie oskarżonego winnym i zasądzenie kary 6 lat pozbawienia wolności, zakazu prowadzenia pojazdów na okres 10 lat, ponadto zadośćuczynienie pokrzywdzonej Anecie L. w wysokości 500 000 zł oraz wnoszę od oskarżonego na rzecz oskarżycielki posiłkowej kosztów związanych z ustanowieniem w sprawie pełnomocnika zgodnie z przedstawioną fakturą - przedstawiła pani mecenas.

Kończąc swoją wypowiedź mecenas Karolina Niewiadomska zaapelowała do młodych ludzi.

- Niech ta sprawa będzie przestrogą dla innych młodych kierowców, ale też pasażerów pojazdów, aby nie pozostawali bierni na zachowanie kierowców na drodze, aby już nikt nigdy nie stracił z powodu nieodpowiedzialności męża i taty.

Aneta L. nie była w stanie zabrać głosu, powiedziała tylko, że prosi sąd o sprawiedliwość.

Obrońca oskarżonego, Bartosz Pawelczyk, nie zgodził się z wypowiedziami pani prokurator i pani mecenas.

- Nie możemy na tak nieprecyzyjnych ustaleniach ferować tego rozstrzygnięcia z wyłączną odpowiedzialnością Piotra R. Opinia biegłego nie jest ani pełna, ani jasna. Bez wątpienia oskarżony odpowiada za to zdarzenie. Czy gdyby jednak pasy bezpieczeństwa były zapięte to doszłoby do tak tragicznych skutków? Jak podaje się w wielu postępowaniach oraz jak podają agendy międzynarodowe, zapięcie pasów bezpieczeństwa ogranicza i niweluje skutek śmiertelny w przeszło 50 procentach wypadków, a jeżeli chodzi o ciężkie obrażenia to w ponad 60 procentach. Nikt absolutnie, ani w toku postępowania przygotowawczego, ani w trakcie procesu, nie pochylił się nad elementem "co by było, gdyby" te pasy bezpieczeństwa były zapięte. W wypadku uczestniczyło 5 osób, z czego tylko jedna osoba poniosła śmierć. Reszta była zapięta pasami, co potwierdza w istocie ich skuteczność - argumentował adwokat oskarżonego.

Obrońca miał uwagi co do opinii biegłego wskazującego prędkości pojazdów w czasie wypadku. Przypomniał, że biegły nie dał szansy zapoznać się z symulacjami wypadku.

- Oskarżony nie kwestionował swojego sprawstwa wypadku. Jest osobą dotychczas niekaraną, młodą, która bezpośrednio po zdarzeniu rozpoczęła pomoc przedmedyczną, wezwała służby ratunkowe, nigdy nie uciekał od odpowiedzialności. Jednak 6 lat pozbawienia wolności jest nieadekwatne wobec osoby, która do końca swoich dni będzie ponosiła skutki swojego czynu i tu zgodzę się ze stanowiskiem oskarżycielki posiłkowej, że żadna kara życia nie wróci, ale dlaczego mamy przenieść wyłącznie ten ciężar na Piotra R. Wobec faktu, że nie ma najmniejszego dowodu na związek przyczynowy ze skutkiem wnoszę o uznanie za winnego Piotra R. i jako podstawę wskazanie wyłącznie artykułu 177 paragraf 1 i wymierzenie kary w dolnej granicy ustawowej - zakończył Bartosz Pawelczyk.

Poniżej przedstawiamy treść cytowanego przez obrońcę paragrafu:

"Kto, naruszając, chociażby nieumyślnie, zasady bezpieczeństwa w ruchu lądowym, wodnym lub powietrznym, powoduje nieumyślnie wypadek, w którym inna osoba odniosła obrażenia ciała określone w art. 157 § 1 (spowodowanie średniego i lekkiego uszczerbku na zdrowiu), podlega karze pozbawienia wolności do lat 3".

Oskarżony Piotr R. na koniec przeprosił pokrzywdzoną i jej rodzinę za skutki wypadku, do którego doprowadził.

Wyrok ma zapaść jeszcze w maju.

Wyświetleń: 17911 komentarze: -
15:38, 09.05.2025r. Drukuj