Były komendant policji Janusz Pawelczyk odchodzi na emeryturę

Podinsp. Janusz Pawelczyk

Były komendant ostrołęckiej policji Janusz Pawelczyk odchodzi na emeryturę.
Na najbliższy wtorek, 31 stycznia zaplanowano uroczystość pożegnalną. Były komendant negatywnie zasłynął w ubiegłym roku, gdy najpierw nie chciał zawiesić swojego podopiecznego podejrzanego o prowadzenie samochodu pod wpływem alkoholu, a następnie telewizja TVN24 ujawniła głośną na całą Polskę aferę blue taxi.

Podinspektor Janusz Pawelczyk ostrołęcką komendą zarządzał przez ponad 4 lata. W marcu 2006 roku został zastępcą komendanta policji w Ostrołęce. Wcześniej był szefem sekcji ds. przestępstw gospodarczych. W styczniu 2007 roku Pawelczyk został p.o. szefa ostrołęckiej policji. Zastąpił na tym miejscu mł. insp. Mirosława Dąbkowskiego, który dowodził funkcjonariuszami przez 7,5 roku.

Mocne upadki...
W ubiegłym roku nad byłym komendantem zebrały się czarne chmury. Najpierw pijany funkcjonariusz policji miał grozić ostrołęczaninowi na stacji paliw, a następnie wsiąść za kierownicę. Sprawę nagłośniła telewizja TVN24 oraz nasz portal. Komendant nie tylko nie chciał zawiesić swojego podopiecznego, ale mocno naraził się też opinii publicznej, gdy zażądał wszystkich adresów IP komputerów, z których dodawano komentarze pod artykułem na temat pijanego policjanta.
Ciekawą debatę na ten temat wyemitowała telewizja TVP Info, której reporterzy w rozmowie z komendantem, podali się za pracowników biura prasowego KGP. Pawelczyk wyznał, że jego zdaniem komentujący w naszym portalu w "99,9% to są osoby, które były aresztowane i mające problemy z prawem", a reporter stacji TVN, który zakłócił wmurowanie kamienia pod budowę nowej komendy, w normalnym trybie na Kurpiach dostałby po ryju.

Jeszcze większym echem w całej Polsce odbiła się afera blue taxi. Reporterzy TVN24 ujawnili nieznakowane radiowozy, które rozwoziły swoich pijanych kolegów po imprezie w święto policji w lipcu ub. roku.

W ostatnich dniach informowaliśmy również o przegranym procesie, który były komendant sam wytoczył ostrołęczaninowi, który miał odwagę skrytykować policję przed kamerami TVN24. To właśnie jego zaatakował na stacji paliw pijany policjant. Komendant twierdził, że krytyka jest niedozwolona i ostrołęczanin złamał prawo. Sąd jednak miał inne zdanie.

...i dni chwały
Nie wszystko jednak w pracy komendanta Pawelczyka szło źle. To za jego kadencji rozpoczęła się budowa nowej komendy policji i to dzięki niemu w dużej mierze do tego doszło. Dzięki dobrym stosunkom z prezydentem miasta, ratusz przekazał ziemię pod budowę i dofinansował inwestycję. Przeprowadzka do nowoczesnego budynku przy ul. Goworowskiej może nastąpić jeszcze w tym roku.

Także w Ostrołęce odbyła się ogromna impreza profilaktyczna. W ubiegłym roku do naszego miasta przyjechało kilka tys. młodych osób, które uczestniczyły w VI Przystanku PaT. Profilaktyka w ostrołęckim wydaniu jest znana w całej Polsce, a Komisarz Kurpik, który rozmawia z najmłodszymi, to projekt którego zazdroszczą nam chyba wszystkie komendy policji w Polsce.

Smutny koniec z nieswojej winy
Krótko po aferze blue taxi, pomimo wszczęcia postępowań dyscyplinarnych w związku z nadużyciami, komendant Pawelczyk zrezygnował ze stanowiska. W liście skierowanym do mediów nie miał sobie jednak nic do zarzucenia. Pawelczyk twierdzi, że to on stał się celem ataków i niejako został zmuszony do rezygnacji ze stanowiska. W swoich wypowiedziach wspominał, że mógł stać za tym świat przestępczy. Wychodzi więc na to, że były komendant wierzy w teorię spisku.

Szampańskie pożegnanie
Pożegnalnie sztandar ostrołęckiej policji, podinsp. Janusz Pawelczyk ucałuje w najbliższy wtorek. Potem prawdopodobnie policjanci i zaproszeni goście będą wspólnie bawić się, tak jak podczas ubiegłorocznej imprezy z okazji święta policji. Wypada mieć nadzieję, abyśmy na ostrołęckich ulicach nie oglądali ponownie niebieskich taksówek.

Wyświetleń: 4648

 

18:58, 27.01.2012 r.

---