Policja i CBŚ "z wizytą" u narodowców (wideo)

Na kilka dni przed zbliżającym się Marszem Niepodległości w Warszawie funkcjonariusze policji i Centralnego Biura Śledczego odwiedzają narodowców w ich domach. U części z nich dokonywane są przeszukania. Funkcjonariusze w ostatnich dniach zawitali również do Ostrołęki.

Szeroko zakrojona akcja odbywa się w całej Polsce. Do domów i mieszkań, w których mieszkają członkowie stowarzyszeń o charakterze skrajnie narodowym, przychodzą funkcjonariusze policji i wypytują o ich udział w tegorocznym Marszu Niepodległości w Warszawie. Padają pytania skąd, kiedy i z kim na tegoroczny marsz się wybierają.

- Perfidne działania policji i prokuratury, nie pomijając tej z Ostrołęki, poprzez nachodzenie działaczy, przeszukania mieszkań i zabieranie im sprzętu komputerowego mają na celu eskalację napięć przed samym Marszem Niepodległości. W wielu miastach policja posuwała się nawet do odradzania niektórym osobom udziału w Marszu Niepodległości w Warszawie, sugerując im, że może to zaszkodzić w ich późniejszej karierze zawodowej i politycznej - twierdzi Mateusz Bałazy, prezes ostrołęckich struktur ultraprawicowej Młodzieży Wszechpolskiej.

- To rutynowe działania prewencyjne prowadzone w całej Polsce - tłumaczy asp. Mirosława Rudzińska z biura prasowego zachodniopomorskiej komendy policji w rozmowie z portalem Gazeta.pl. - Rozmawiamy z przedstawicielami różnych ugrupowań wybierających się na marsz, ale także przewoźnikami. Chodzi o względy bezpieczeństwa - ustalenie liczby potencjalnych uczestników i zapobieganie chuligańskim incydentom, które miały miejsce w ubiegłych latach.

Konfiskują komputery i laptopy
Historię spotkania z funkcjonariuszami Centralnego Biura Śledczego opisał nam 32-letni Andrzej Bojarski, prezes stowarzyszenia Narodowa Ostrołęka.

- We wtorek 4 listopada br. o godzinie 6.00 rano w moim mieszkaniu odwiedziło mnie trzech funkcjonariuszy CBŚ, którzy na podstawie postanowienia Prokuratory Okręgowej w Warszawie przeszukali mieszkanie oraz zajęli komputer. Działanie CBŚ ma związek z nieznaną mi sprawą prowadzoną z urzędu w związku z art. 256 par. 2 k.k. przeciwko nieznanej mi osobie. Istnieje uzasadnione podejrzenie, że sprawa ta ma na celu zastraszenie oraz dyskredytację działaczy politycznych związanych z Ruchem Narodowym oraz kandydatów w wyborach samorządowych KW Nowej Prawicy Janusza Korwin-Mikkego. Sprawa według sygnatury jest z roku 2013, natomiast "dziwnym" zbiegiem okoliczności czynności z nią związane zostały podjęte w przededniu Marszu Niepodległości oraz w przededniu wyborów samorządowych. Ponadto pragnę nadmienić, że jako działacz narodowy oraz pasjonat historii nie mógłbym propagować żadnych ideologii totalitarnych, które stoją w rażącej sprzeczności z ideami narodowo-demokratycznymi - pisze Bojarski w przesłanym do naszej redakcji oświadczeniu.

Funkcjonariusze Centralnego Biura Śledczego na zlecenie warszawskiej prokuratury przeszukali mieszkanie Bojarskiego i skonfiskowali jego komputer. Sprzęt wydał dobrowolnie. Funkcjonariusze szukali wszelkich przedmiotów oraz danych zgromadzonych na komputerze, które propagują faszyzm lub inny totalitarny ustrój państwa. Grozi za to kara nawet dwóch lat pozbawienia wolności.

Marsz podłości
Podczas Marszu Niepodległości w Warszawie co roku dochodzi do poważnych zamieszek i regularnej bitwy z policja. O wszczynanie bójek oskarżani są właśnie członkowie ruchów narodowych.

W tym roku 11 listopada ulicami Warszawy przejdzie kilka marszów i manifestacji. Dwa główne to "Marsz Razem dla Niepodległej", w którym weźmie udział m.in. Prezydent RP Bronisław Komorowski oraz władze miasta stołecznego Warszawy, oraz Marsz Niepodległości organizowany przez środowiska narodowców.

Od kilku tygodni trwa wielka mobilizacja policji. Jak nieoficjalnie dowiedziało się radio RMF FM, nad bezpieczeństwem warszawiaków oraz uczestników manifestacji i marszów ma czuwać nie mniej niż 5200 osób - podaje serwis niezalezna.pl.

Wyświetleń: 6674

 

15:11, 08.11.2014 r.

---