Piątek, 26 kwietnia 2024 r., imieniny Marzeny, Klaudiusza, Marceliny
Tematem policyjnych radarów Iskra1 zajęła się telewizja TTV. Według sądu w Siemianowicach Śląskich radarowy miernik prędkości nadaje się wyłącznie na złom, bo działa niezgodnie z polskim prawem. Chodzi o to, że urządzenie nie identyfikuje badanego pojazdu.
Identyfikacja odbywa się na oko policjanta. Mandat za nadmierną prędkość zależy więc od widzimisię funkcjonariusza drogówki.
- Ręczny radar powinien mieć możliwość identyfikowania pojazdu, którego prędkość jest mierzona - powiedział Zbigniew Roman, adwokat. - Radar ręczny Iskra takiej funkcji nie ma. Tego typu urządzenie nie może być podstawą mandatu i w okresie późniejszym, kiedy mandat ten nie został przyjęty, podstawą wyroku sądu.
W reportażu Tomasz Pupiec i Piotr Sawicki przeprowadzili własne testy pomiaru prędkości przy użyciu oficjalnie zalegalizowanej i certyfikowanej Iskry. Okazało się, że w ruchu drogowym urządzenie jest bezużyteczne, gdyż radar czasami pokazuje prędkość samochodu, który jedzie pierwszy, czasami pojazdu najszybszego, a czasami tego, który na drodze jest największy.
Precedensowy wyrok sądu w Siemianowicach Śląskich oznacza, że Iskry powinny być przez policję natychmiast wycofane z użytku. Obecnie sprawą zajmuje się Prokuratura Okręgowa w Warszawie. Śledczy badają, czy pracownicy Głównego Urzędu Miar, dopuszczając do użytku urządzenie, które nie spełnia wymogów technicznych, nie złamali prawa i nie narazili Skarbu Państwa na niemałe problemy.
Obejrzyj program:
"Ślepy radar plus oko policjanta"