czwartek, 9 maja 2024 r., imieniny Grzegorza, Bożydara, Karoliny

Reklama   |   Kontakt

Aktualności

Mistrz mowy polskiej w Ostrołęce. Spotkanie ze Stanisławem Brejdygantem

W poniedziałek 8 maja Ostrołękę odwiedzi Stanisław Brejdygant - aktor, reżyser, pisarz, scenarzysta, człowiek sztuki, ale też osoba zainteresowana losami kraju. Na kolejne spotkanie z gościem zaprasza Stowarzyszenie "Dla Przyszłości Ostrołęki". 

To już trzecie spotkanie z zaproszonymi gośćmi, organizowane przez Stowarzyszenie, ale pierwsze w murach Miejskiej Biblioteki Publicznej w Ostrołęce. Poprzednie były z sędzią Małgorzatą Piekarską-Drążek oraz z Andrzejem Celińskim, znanym działaczem opozycyjnym z lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych. O zaproszeniu Stanisława Brejdyganta mówi Stanisław Giżycki.

Reklama

I znów miałem szczęście...

Trochę w tym jest przypadku i trochę pracy. Poznanie ludzi niezwykłych to wielka wartość. Przynajmniej dla mnie. Według mnie ludzie niezwykli to wyższa warstwa ludzi wybitnych. Bo można być wybitnym w jakiejś dziedzinie życia, ale jednak niebudzącym wielkiego podziwu. Ludzi niezwykłych doceniamy za coś niespotykanego.

Stanisław Brejdygant to nie tylko osoba "uprawiająca" zawody artystyczne, ale i człowiek przejmujący się losem kraju. Słowo patriota zostało już zdewaluowane, ale określenie propaństwowiec oddaje jego wielkie zaangażowanie w losy Polski. Wracając do zawodów artystycznych to ich wielość jest też nieprawdopodobna. To, że aktor jest reżyserem i scenarzystą, nie jest już nowością. Ale jeszcze mistrzem dubbingu i pisarzem jest właściwie niespotykane. Wymyśliłem takie określenie dla działalności Stanisława Brejdyganta: "Multi Sztuk-Mistrz". Słowo sztukmistrz pisane razem brzmi trochę jarmarcznie, bo pochodzi zapewne od kuglarskich sztuczek, natomiast pisane jak powyżej oddaje właśnie niezwykłą wszechstronność artystyczną.

Media społecznościowe jednak dają wymierne korzyści. Trzeba tylko mądrze (i ostrożnie) z nich korzystać. Wymiana myśli i informacji z osobami, z którymi w zasadzie nie byłoby już kontaktu bez tych mediów, daje czasami niezwykłe wyniki.

W Ostrołęce żyła rodzina Tomczyków. Byli moimi sąsiadami na dawnej ulicy Szkolnej. Pani Zofia Tomczyk była znaną osobą w związku z zawodem, jaki uprawiała. Była lekarzem ginekologiem i zasłynęła z tego (między innymi), że niezwykle długo była czynna zawodowo. Pan Tomczyk był inżynierem i chyba pełnił kierownicze funkcje przy budowach ostrołęckiego przemysłu. Ania była o dwa lata starsza i znaliśmy się mało. Moim rówieśnikiem był Piotrek. Te kontakty nie były też wielkie, bo chodził do "elitarnej" szkoły ćwiczeń (nr 5), a ja do przeludnionej dwójki. W liceum też byliśmy w innych klasach, a ja zmieniłem miejsce zamieszkania. Darek urodził się prawie 10 lat później. Rodzina ta zniknęła z Ostrołęki już dawno. Ania mieszka w Warszawie, a chłopaki w Nowym Jorku. No, ale przez tego wrednego Facebooka kiedyś znowu się zakolegowaliśmy. I wchodziliśmy czasami w jakieś dyskusje. 

Reklama

Dyskusję te wzmogły się, gdy odkryłem działalność publicystyczną znanego aktora Stanisława Brejdyganta. Nazwisko było nietypowe i, mimo że nie byłem za bardzo teatromanem, to tkwiło w mojej pamięci. Ta działalność była jak na przedstawiciela sztuk pięknych nietypowa. Był okres, w którym aktorzy uczestniczyli bardziej w życiu politycznym. Byli nawet posłami. Ten okres jednakże już minął. Ale mądrość życiowa i doświadczenie długiego życia oraz ugruntowana postawa propaństwowca nie pozwalała Brejdygantowi być biernym. Kilka lat temu zaczął pisać piękne i mądre listy otwarte. Widać było jego autentyczne przejęcie losami kraju. Tak więc doceniając jego zaangażowanie, zamieszczałem tę twórczość na swoim profilu facebookowym. 

I wtedy odezwał się Piotrek. Pochwalił się, że to jego kuzyn, tzn. brat stryjeczny mamy. Stanisław Brejdygant jest już po osiemdziesiątce, a doktor Tomczyk miałaby już ponad 100 lat, gdyby żyła. Przy tej różnicy wieku więzi rodzinne nie były więc zbyt silne, ale dzieci pani Zofii poznały jednak w realu dalszą rodzinę w późniejszych latach.

Przez Facebooka do Mistrza

Piotrek poinformował mnie po prostu o wieczorze autorskim Stanisława Brejdyganta w księgarni "Najlepsza Księgarnia" na Żoliborzu. W księgarniach pojawiła się najnowsza książka artysty "Zwierzenia" i tej w przeważającej części było poświęcone spotkanie. Prowadziła je znana krytyczka literacka Justyna Sobolewska. Jednym z elementów spotkania było odczytanie krótkich fragmentów książki przez autora. I to czytanie było niezwykłe. Gdybym czytał to sam, przemknąłbym wzrokiem po linijkach tekstu, szukając tego, czym ostatnio sam się interesuję. I pewnie bym to zrobił szybko, bez zastanawiania się nad sensem przemyśleń autora. Słuchając w zasadzie gry aktorskiej i pięknego głosu, treści zaczęły do mnie po prostu docierać. Ten głos był mi znany. Stanisław Brejdygant "sprzedawał" swój głos nie tylko w teatrze i kinie. Był też znanym dubbingowcem i kto jeszcze pamięta świetny serial z dawnych lat "Ja, Klaudiusz" oraz filmy "Dwaj zgryźliwi tetrycy" i "Jeszcze bardziej zgryźliwi tetrycy", to jego głos musi znać. No, ale wracając do czytania tekstu, to nie tylko piękna barwa głosu decyduje o docieraniu, ale i sam kunszt aktorski przekazywania treści i myśli.

Nie będę się silił na oryginalność i, kończąc wątek książki, zacytuję fragment jakby recenzji z tylnej strony okładki: "Bohaterowie Zwierzeń powierzają nam swoje tajemnice, niczym pacjenci psychoterapeutom. Nie ma tu miejsca na szufladkowanie i etykietowanie. Te intymne confessiones skłaniają raczej do zadawania pytań o dobro, wielkoduszność, lojalność, miłość, przyjaźń i tolerancję".

Reklama

O Stanisławie Brejdygancie można sporo poczytać w internecie. Można też znaleźć jego listy otwarte do polityków. Ja zrobiłem pewną składankę z tekstu "Magazynu Świątecznego" z 29 września 2018 roku zatytułowanego "Saga rodu Brejdygantów" i z ostatnich tekstów propaństwowca Brejdyganta. Mam nadzieję zaprezentować ją w wersji drukowanej właśnie 8 maja.

I jeszcze jedno motto z tego tekstu: "Jakie to ma znaczenie, czy jesteś szewcem, lekarzem, czy aktorem? Jestem obywatelem. Nie istnieje coś takiego jak apolityczność. To eskapizm, tchórzostwo, pójście w norę."

PS. Synowie Stanisława Brejdyganta poszli śladami ojca. Obydwaj, czyli Igor i Krzysztof Zalewski Brejdygant, są artystami.

Zapraszam na spotkanie ze Stanisławem Brejdygantem w poniedziałek 8 maja o godz. 18.00 w Miejskiej Bibliotece Publicznej w Ostrołęce.

 

O autorze

Stanisław Giżycki - prezes stowarzyszenia "Dla Przyszłości Ostrołęki"; od wielu lat związany z turystyką i ekologią. Założyciel stowarzyszenia "Ekomena" działającego w Ostrołęce i regionie, przewodnik górski, były pracownik państwowych służb ochrony środowiska, obecnie na emeryturze.

 

Więcej felietonów w dziale Mało obiektywnie.

 

Fot.  Cezary Piwowarski/Wikipedia (CC BY 3.0)

 

 

Wyświetleń: 8552 komentarze: -
21:26, 05.05.2023r. Drukuj