czwartek, 16 maja 2024 r., imieniny Andrzeja, Jędrzeja, Adama

Reklama   |   Kontakt

Aktualności

Nie tylko brat Zenon Żebrowski. Poznajcie historię polskiego franciszkanina w Japonii. To kuzyn wójta gminy Kadzidło

O tym kim był brat Zenon (Władysław) Żebrowski wie w regionie chyba każdy. Nie był on jednak jedynym franciszkaninem z naszego regionu działającym w dalekiej Japonii. Jeden z takich misjonarzy to kuzyn wójta Dariusza Łukaszewskiego - to Hieronim Łukaszewski vel Jerome Lukaszewski vel Zeromu Rukazeusuki Furank.

Zenon Żebrowski (właściwie: Władysław Żebrowski) to znany polski misjonarz pochodzący z Surowego w gminie Czarnia. W 1930 z dwoma innymi franciszkanami - Maksymilianem Marią Kolbem i Hilarym Łysakowskim - wyjechał do Japonii, gdzie współtworzył misję katolickę w Nagasaki. Brat Żebrowski - w Japonii zwany bratem Zeno - przeżył wybuch bomby atomowej w Nagasaki. Po zakończeniu II wojny światowej zajął się organizowaniem sierocińców dla dzieci i osiedli mieszkaniowych dla bezdomnych. Ta działalność przyniosła mu ogromne uznanie i szacunek Japończyków - nie tylko katolickiej mniejszości tego kraju.

Reklama

Pamięć o bracie Żebrowskim kultywowana jest w naszym regionie. W Czarni działa poświęcone mu muzeum, szkoły w Wykrocie i Surowem noszą jego imię, brat Żebrowski ma także w Ostrołęce ulicę swojego imienia.

Nie był on oczywiście jedynym polskim franciszkaninem pełniącym posługę misyjną w Japonii. Mało tego - nie był jedyną osobą związaną z naszym regionem. Wójt gminy Kadzidło Dariusz Łukaszewski opisał w swoich mediach społecznościowych historię swojego kuzyna, który nie tylko pracował w Japonii ale - już są na to dowody - spotykał się tam z bratem Zenonem Żebrowskim.

Inspiracją dla wójta była wizyta na Kurpiach profesora Motokiego Nomachiego. O tej wizycie pisaliśmy także w naszym serwisie:

Wyjątkowy gość na Kurpiach. Przyleciał z dalekiej Japonii, żeby poznać... dialekt kurpiowski

Jak pisze wójt Łukaszewski, poprosił on gościa z Japonii, o dotarcie do japońskich informacji o bracie Jerome Lukaszewskim.

Jerome Lukaszewski, czyli Zeromu Rukazeusuki Furank

- To nasza, rodzinna, nieco zagmatwana historia. Bardzo ciekawa - pisze wójt na swoim profilu facebookowym. - Otóż, wiele lat temu, mój pradziadek Stanisław, z bratem Wawrzyńcem, wyjechali, z maleńkiej Wólki Drążdżewskiej (w gminie Krasnosielc, w powiecie makowskim - przyp. red.) do Stanów Zjednoczonych. Stanisławowi Ameryka nie przypadła do gustu. Wrócił szybko i do końca życia gospodarował w Wólce. Doczekał się kilkorga dzieci. Był bardzo dobrym, wrażliwym człowiekiem. Spoczywa na cmentarzu w Drążdżewie. Wawrzyniec, przeciwnie. Stany go zauroczyły i pochłonęły, ciężko pracował, handlował ziemią i nieruchomościami, zakładał kolejne biznesy, szybko się wzbogacił. Przyczynił się, między innymi, do powstania polskiego kościoła w New Haven. Kościołowi temu patronuje św. Stanisław, wedle tradycji rodzinnej jest to czułe wspomnienie brata, uwiecznionego zresztą,symbolicznie, w jednym z witraży (...). Wawrzyniec miał dwóch synów, jeden z nich był królem życia, wielbicielem kobiet i dobrych trunków, utracjusz, niespokojny, słowiański duch. Pozostawił po sobie wielu potomków, ekscentrycznych i kochliwych, tak, tak, jak on sam. Dzisiaj Lukaszewscy mieszkają od wschodniego, do zachodniego wybrzeża, są biali, czarni, prosto- i skośnoocy. Tutaj fantazja wzięła górę. Drugi syn nazywał się Jerome, czyli Hieronim. Został franciszkaninem. Pojechał do Japonii. Zdarzyło mi się napisać do brata Jerome, i wysłać książkę "Quo Vadis". Miałem wówczas dziesięć lat. Otrzymałem ładną odpowiedź, kilka obrazów z Matką Bożą Japońską (była ubrana w kimono, i miała właśnie skośne oczy) oraz dziesięć, czy dwadzieścia, dolarów. Była to dla mnie wówczas, biednego chłopca z PRL-u, suma zawrotna - wspomina wójt Dariusz Łukaszewski.

Reklama

Tyle opowieść wójta usnuta z jego osobistych wspomnień. Szczegóły dotyczące pobytu Jerome'a Lukaszewskiego w Japonii pomógł odtworzyć profesor Nomachi.

Brat Jerome Lukaszewski, po japońsku Zeromu Rukazeusuki Furank, przyjechał na wyspy Amami 27 listopada 1952 roku. Znajdują się one na północ od Okinawy, w archipelagu Riukiu. Wyspy te pozostawały wówczas pod kontrolą Stanów Zjednoczonych. Zeromu był franciszkańskim misjonarzem. Uczył dzieci chorujące na trąd. Zbudował kościół, domy dla chorych, dom dla dzieci, który był czynny aż do 1992 roku. Brat Lukaszewski wzniósł także specjalny ośrodek dla dzieci chorych psychicznie. Całe życie poświęcił Japończykom, opiekował się chorymi, służył pomocą. Z pewnością spotykał się z bratem Zenonem Żebrowskim. Zmarł 19 marca 2003 roku, pokonany przez chorobę nowotworową. Wdzięczni Japończycy uhonorowali brata Jerome pięknym pomnikiem i książką pamiątkową.

A nie móziłem!

Kilka dni później profesor Nomachi odnalazł i przesłał wójtowi Łukaszewskiemu zdjęcie, które potwierdziło jego wcześniejszą opinię, że "z pewnością spotykał się z bratem Zenonem Żebrowskim".

- Wielka radość. Profesor Motoki Nomachi nadesłał zdjęcie. Zostało wykonane w Japonii, na wyspach Amami, w Archpielagu Riukiu. Daleko od Kadzidła. Daleko od Wólki Drążdżewskiej. Daleko od Surowego - dzieli się tym odkryciem wójt Łukaszewski. - Na zdjęciu japońskie dzieci, którym poświęcił życie franciszkanin Hieronim Łukaszewski, stryjeczny brat mojego śp. dziadka Franciszka. (...) Przy moim zacnym krewnym stoi, uroczo uśmiechnięty, Władysław Żebrowski, czyli brat Zeno, legendarny franciszkanin, nasz kurpiowski rodak z Surowego. Obaj czcigodni mężowie spotykali się kilkukrotnie. Czułem mocno, przez wszystkie lata, że ktoś zdołał utrwalić tę zaskakującą znajomość. Wspominałem o tym Witkowi Kuczyńskiemu , ale nie miałem przecież pewności, a i Witek wyraźnie nie dowierzał. Aż przyjechał do Kadzidła profesor Motoki (...) Minęło kilkanaście dni. Wpatruję się mocno w tę fotografię! Moje słabnące oczy doczekały cudu, odnalazły rodzinną opowieść. Może już czas poczuć się odrobinę Kurpiem? (...) Szanowny Panie Profesorze Motoki, ależ jestem Panu wdzięczny, wdzięczny dozgonnie. Witku drogi, a nie móziłem! - kończy wójt bezpośrednim zwrotem do wspomnianego wcześniej Witolda Kuczyńskiego - znanego regionalisty, kultywującego na Kurpiach pamięć o Zenonie Żebrowskim.

 

Fot. Facebook/Dariusz Łukaszewski

Wyświetleń: 4935 komentarze: -
09:54, 25.12.2023r. Drukuj