piątek, 26 kwietnia 2024 r., imieniny Marzeny, Klaudiusza, Marceliny

Reklama   |   Kontakt

Aktualności

O relacjach polsko-żydowskich na Kurpiach w starej prasie

Fot. "Kurpie - historia i trwanie"/FacebookPowróciły dyskusje o relacjach między Polakami a Żydami. Były czasy, kiedy w Ostrołęce i na całej Kurpiowszczyźnie obie nacje żyły obok siebie w zgodzie, przydając wzajemnie kolorytu swoim kulturom i wymieniając się tradycjami. Były też w historii trudne czasy.

Obecna sytuacja w kraju, m.in. zmiany w ustawie o Instytucie Pamięci Narodowej, wywołały żywe dyskusje oraz spór na linii Polska-Izrael.

ReklamaA jak było kiedyś? O relacjach pomiędzy polską i żydowską ludnością możemy poczytać w literaturze lub posłuchać przekazów starszych osób, które były świadkami wspólnej dla obu narodów historii. Ciekawe wzmianki o tych relacjach zawierają też fragmenty artykułów prasowych z dawnych lat, które przypomniano na "Kurpie - historia i trwanie". Według spisu z 1921 roku w Kadzidle mieszkało 133 Żydów na 915 ogółu ludności.

We fragmencie prasowym z czasopisma "Słowo", numer 141 z 1938 roku, zatytułowanym "Zajścia antyżydowskie w Kadzidle", czytamy:

ReklamaOnegdaj w czasie odbywającego się jarmarku miesięcznego w Kadzidle pow. ostrołęckiego doszło do zaburzeń antyżydowskich. Miejscowa i okoliczna ludność kurpiowska rozrzuciła wszystkie stragany i żydowskie, powybijała szyby w sklepach i żydów przepędziła, niszcząc w wielu wypadkach towary. Jarmark w godzinach popołudniowych odbywał się całkowicie bez żydów, którzy uciekli. Rozruchy w dużym stopniu załagodził miejscowy ksiądz proboszcz, który wystąpił prosząc biorących udział, by nie bili Żydów - i gdyby nie ta interwencja, zajścia skończyłyby się bardzo krwawo. Do Kadzidła przybyły posiłki policyjne z Ostrołęki i Łomży. Rozruchy kadzidłowskie wywarły ogromne wrażenie na żydowskie miasta powiatu ostrołęckiego, powodując niebywale podniecenie. Prowadzone jest śledztwo, aresztowano jedną osobę. W rozruchach kadzidłowskich na podkreślenie zasługuje fakt, że wybuchły one niespodziewanie. Następnego dnia po jarmarku kadzidleńskim - odbył się w Ostrołęce jarmark przy ostrym pogotowiu liczne skonsygnowanej policji.

Poniżej inny fragment, pochodzący z "Głosu Żydowskiego", numer 25 z 1918 roku. To korespondencja z czasów wojny pisana przez Janusza Korczaka. (tekst oryginalny)

Parę obrazów. Myszyniec. Miasteczko pograniczne. Rynek. Sklepy zrabowane, okna wybite, drzwi rozwalone. Już są spalone budynki. Mieszkańców prawie niema, żydów wcale niema. Wozy wojennych obozów, konie, żołnierze piesi i konni. Powiedziałem, że niema wcale żydów, nie, został jeden, tylko jeden, stary i niewidomy. Idzie przez rynek, macając drogę kijem, dziwnie wymija wozy, przesuwu się powoli przez rzekę koni i ludzi. Może nie miał rodziny, może uciekając zostawili starca? Nie, został, bo chciał, został, bo w Myszyńcu została bóżnica i cmentarz. Tak mi powiedziano w Kadzidle.

Kolejny fragment pochodzi z "Warszawskiego Dziennika Narodowego" z 1939 roku. To notatka informująca o poszukiwaniach lekarza w Kadzidle, koniecznie polskiej narodowości.

ReklamaLetnisko Kadzidło prosi o lekarza - Polaka. Między Ostrołęką a Myszyńcem (w odległości 40 km leży piękna osada letniskowa - Kadzidło. Jest tam apteka, ale nic ma ani jednego lekarza, chociaż ludność miejscowa odczuwa coraz bardziej jego brak. Lekarzowi, który chciałby tu osiąść, gmina postanawia dać bezpłatne mieszkanie i 100 zł miesięcznie. Naturalnie, zgłosiło się już kilku Żydów, jednakże polskie i katolickie społeczeństwo przeciwstawia się gorąco ich osiedleniu. Pożądane jest więc, by placówkę objął jak najszybciej lekarz - Polak, i narodowiec. Na dochody narzekać na pewno nie będzie. Kadzidło leży przy wąskotorowej linii kolejowej. Komunikacja dogodna.

W obecnej sytuacji, gdy dyskusja na temat relacji polsko-żydowskich rozgorzała na nowo, warto było przypomnieć sobie jak przed laty układały się stosunki między dwiema narodowościami.
Wyświetleń: 4490 komentarze: -
04:41, 11.02.2018r. Drukuj