Na osiedlu Kwiatowym zalewa posesje (zdjęcia)
Fot. czytelnikSamorząd miasta pozostaje niewzruszony na prośby i apele mieszkańców osiedla Kwiatowego w Ostrołęce. Od wielu lat osoby tam mieszkające borykają się z problemem zalewania posesji. Nawet w upalne dni wody nie ubywa, bo ktoś zasypał biegnący tamtędy rów melioracyjny.
Problem mieszkańców pojawił się dwa lata temu. Woda opadowa i gruntowa rozlewa się po okolicy, podtapiając piwnice mieszkańców i zalewając posesje.
Rów już długi czas pozostaje niedrożny, a mieszkańcy o pomoc zwrócili się do urzędu miasta. Niestety, do tej pory znikąd pomocy nie widać, a woda niszczy im domy, wdziera się do piwnic, zalewa posesje, wyniszcza ogródki kwiatowe, warzywa i krzewy owocowe.
ReklamaMieszkańcy proszą, ratusz nie odpowiadaPierwsze pismo wpłynęło do urzędu miasta 17 kwietnia tego roku. Jeden z mieszkańców ulicy Malwowej zebrał podpisy od sąsiadów i wystosował do ratusza prośbę.
- My niżej podpisani, mieszkańcy osiedla Kwiatowego, zwracamy się z prośbą o interwencję. Pomiędzy końcem osiedla Kwiatowe, a ulicą Wypychy przebiega rów melioracyjny, odprowadzający nadmiar wód opadowych. Rów ten, na skutek prowadzonych w ostatnich latach inwestycji, stał się niedrożny, co powoduje gromadzenie się na dużym obszarze wód opadowych w okresie intensywnych opadów. W tym roku poziom nagromadzonej wody osiągnął punkt krytyczny. Nie mająca ujścia woda wypełniła niżej położony teren sięgając posesji położonych przy ul. Malwowej i wdziera się do pomieszczeń piwnicznych - pisali zrozpaczeni mieszkańcy.
W piśmie nadmienili, że niedrożność rowu była wynikiem braku konserwacji oraz nadzoru odpowiednich służb. Dodatkowo wydano pozwolenie na usytuowanie na wspomnianym rowie jednego z nowo wybudowanych domów. Mieszkańcy informowali o tym miejski wydział gospodarki komunalnej. Niestety, wizja lokalna urzędników na niewiele się zdała - mieszkańcy pozostali z obietnicami, a w końcu z informacją, że miasta nie stać na kilkutysięczne odwodnienie terenu.
W obliczu kolejnych podtopień i pogarszającej się sytuacji oraz braku reakcji ze strony urzędu miasta, mieszkańcy podjęli bardziej zdecydowane kroki. Wysłali do prezydenta Janusza Kotowskiego, notabene mieszkańca osiedla Kwiatowego, drugie pismo, w którym są już dużo bardziej stanowczy.
ReklamaPo bezskutecznych prośbach, domagają się swoich prawW obliczu braku reakcji ze strony urzędu miasta, mieszkańcy w dużo ostrzejszych słowach wystąpili do ratusza. W maju złożono do prezydenta kolejne pismo, wraz z opisem sytuacji oraz załączonymi mapkami terenowymi.
- Domagamy się wiarygodnego ustalenia kiedy i w jaki sposób zostaną usunięte skutki niewłaściwego prowadzenia procesu budowlanego, podania nam do wiadomości jakie były przyczyny i kto osobiście zawinił, nie przewidując skutków pozwolenia na zasypywanie rowów odwodnieniowych, wyjaśnienia, dlaczego proces rozwiązania naszych problemów trwa tak długo oraz kto ponosi odpowiedzialność za taki stan - piszą mieszkańcy.
Pismo wpłynęło do ratusza 22 maja br. Po interwencji mieszkańca osiedla Kwiatowego w naszej redakcji, kontaktowaliśmy się z dyrektor wydziału gospodarki komunalnej i ochrony środowiska miejskiego ratusza. W odpowiedzi usłyszeliśmy zapewnienie, że odpowiedź na pismo będzie przekazane zainteresowanym, a sprawa jest doskonale znana w urzędzie i będą podjęte kroki mające na celu rozwiązanie problemów mieszkańców.
Muszą czekać do jesieni, ale odwodnienie niepewne, bo Ostrołęckie Przedsiębiorstwo Wodociągów i Kanalizacji nie ma czasuJak wynika z odpowiedzi prezydenta Kotowskiego, działania w sprawie odwodnienia terenu na osiedlu Kwiatowym, zostały podjęte. Szkoda tylko, że nikt nie pokusił się o realne działania, a jedynie analizę sytuacji. Ta wskazuje jednoznacznie, że odwodnienie będzie trudne, albo wręcz niemożliwe. Sprawę przekazano OPWiK, spółka nie ma jednak czasu na podjęcie prac.
Reklama- Podczas wizji lokalnej w 2017 roku zaproponowaliśmy pewne rozwiązanie techniczne, dające częściowo możliwość odwodnienia terenu (nie osuszenia) poprzez odtworzenie fragmentu rowu w kierunku ulicy Żołnierzy Armii Krajowej i odprowadzenia nadmiaru wód powierzchniowych do kanalizacji deszczowej. Zaznaczyliśmy, że jest to rozwiązanie tymczasowe do czasu urbanizacji terenu, które tylko częściowo może rozwiązać problem podtapiania. Nie jesteśmy w stanie określić, jak to wpłynie na poziom wód gruntowych i podtapianie piwnic. Sprawę, w kwietniu 2017 r., przekazano do OPWiK sp. z o.o. w celu rozważenia możliwości technicznych naszej propozycji a następnie wykonania niezbędnych prac. Ze względu na braki czasowe, spółka zmuszona była do przełożenia terminu realizacji zadania do jesieni 2018 roku - pisze w odpowiedzi do mieszkańców prezydent Janusz Kotowski.
Odpowiedź nie nastraja pozytywnie i mieszkańcy takim obrotem spraw nie są usatysfakcjonowani. Pozostaje im czekać do jesieni na kolejny krok ratusza, niestety, nie wszyscy są tak cierpliwi. W oblicz lekceważenia ich praw jako mieszkańców, niektórzy rozważają wystąpienie o ewentualne odszkodowania a nawet skierowanie sprawy do sądu. Do sprawy będziemy wracać.
Fot. czytelnikFot. czytelnik
Wyświetleń: 10267 |
komentarze: - |
|
09:22, 09.06.2018r. |
|