Zamknięte szkoły, przedszkola, instytucje kulturalne, odwołane wszystkie imprezy masowe - to odpowiedź rządu na szerzącą się w kraju pandemię koronawirusa. W kościołach nadal jednak odbywają się nabożeństwa, podczas których nie przestrzega się podstawowych zasad higieny i bezpieczeństwa.
W czwartek 12 marca, czyli w dniu wprowadzenia przez ministra zdrowia Łukasza Szumowskiego stanu zagrożenia epidemicznego, w Świątyni Opatrzności Bożej odbyła się uroczysta msza święta z okazji siódmej rocznicy wyboru papieża Franciszka.
ReklamaPodczas nabożeństwa większość wiernych przyjęła komunię do ust, a nie na rękę, co zwiększa ryzyko zakażenia. Świątynia była wypełniona po brzegi, nie było zatem możliwości zachowania bezpiecznej odległości 1 metra pomiędzy modlącymi się.
Do tej pory w kościołach zrezygnowano z wody święconej w kropielnicach, całowania relikwii oraz podawania ręki na znak pokoju. Zaniechano organizowania pielgrzymek i rekolekcji dla szkół. Biskupi udzielili dyspensy od obowiązku niedzielnego uczestnictwa we mszy świętej osobom starszym, chorym i z objawami infekcji. Oficjalna decyzja o odwołaniu nabożeństw nie została podjęta.
Nic nie wskazuje na to, by Kościół podjął decyzję o zaniechaniu odprawiania mszy świętych. W komunikacie Przewodniczącego Konferencji Episkopatu Polski, abp. S. Gądeckiego czytamy:
Reklama- W obecnej sytuacji przypominamy, że tak jak szpitale leczą choroby ciała, tak kościoły służą m.in. leczeniu chorób ducha, dlatego jest niewyobrażalne, abyśmy nie modlili się w naszych kościołach. W związku z tym zachęcamy wszystkich wiernych, aby poza liturgią nawiedzali kościoły na gorliwą modlitwę osobistą - pisze abp. Gądecki.
Biskupi przypominają o możliwości przyjmowania komunii na rękę, jednak jak widać na przykładzie Świątyni Opatrzności, nie wszyscy duchowni z niej korzystają.
Jeśli polski Kościół nie pójdzie w ślady włoskiego Kościoła i nie zakaże odprawiania masowych nabożeństw, wówczas sytuacja epidemiologiczna w kraju może ulec znacznemu pogorszeniu.
Póki co władze kościoła odwołują się do argumentu, że w czasach panowania czarnej śmierci, czyli epidemii dżumy, modlitwy były skutecznym antidotum na zarazę, a światu zamiast koronawirusa zagrażają inne, istotniejsze plagi. Na przykład "ideologia gender".
Więcej na ten temat w serwisie Oko.Press.
Wyświetleń: 6154 | komentarze: - | 12:03, 13.03.2020r. |