Muzeum Kultury Kurpiowskiej udostępniło online kolejny eksponat. To kopia instrumentu muzycznego, nazywanego diablimi skrzypcami. Instrument używany był terenach nadnarwiańskich w latach 1850–1870. Poeta Izrael Sztern twierdził, że jego dźwięki porwały z izby do tańca niejedną kurpiowską pannę.
Źródłem dźwięku w skrzypcach jest napięta struna wykonana z suszonego jelita lub z drutu. W kopii ostrołęckiej lutnik Zbigniew Butryn zastosował metalową strunę, tak jak w tradycyjnych skrzypcach.
ReklamaEksponat znajduje się w części wystawy poświęconej codzienności na kurpiowskiej wsi w okresie międzywojennym, w jej ekonomicznej odsłonie. Część ta nosi tytuł "W rytmie kołowrotka".
- Oprócz artefaktów związanych z tkactwem, guzikarstwem, koszykarstwem, stolarstwem znalazły się tu również eksponaty odnoszące się do zmierzchu - pory dnia w kulturze wiejskiej przynależnej do czasu magicznego, czasu modlitwy ale też wiejskich zabaw. Osoby, które były na ekspozycji, wiedzą, że narratorem każdej części wystawy są strofy z poematu Moja księga "Ostrołęka" (Efraim Goldbruch), albo innych utworów autorstwa Izraela Szterna - poety urodzonego w Ostrołęce w 1894 roku. W części nazwanej "W rytmie kołowrotka" wykorzystałam fragment wiersza "O zmierzchu" - "o zmierzchu - skrzypce, gdy szatany narzeczoną wyrywają z izby…" Owe "szatany" mogły być przecież diabelskimi skrzypcami, których dźwięk porywał dziewczęta z domów - wyjaśnia Muzeum Kultury Kurpiowskiej.
ReklamaAdama Chętnika twierdził, że w okresie międzywojennym kapele na Kurpiach nie stosowały już tego instrumentu. Na terenach nadnarwiańskich używany był w latach 1850-1870.
- Ci, którzy jeszcze w okresie międzywojennym pamiętali ten prosty w budowie instrument, opowiadali Adamowi Chętnikowi, że granie na nim przypominało dziadowską muzykę. Umiejętność grania na nim, wbrew pozorom, nie przychodziła łatwo. Trzeba było mieć nadzwyczaj delikatny słuch muzyczny i odpowiednie wyczucie w palcach lewej ręki, którymi uzyskuje się każdy dźwięk osobno, pokręcając stale szpulą. Sposób wydobywania dźwięku przypominał nieco grę na pile. Oprócz wybijania taktu, ludowi wirtuozi wygrywali w całości różne pieśni powolne, np. dziadowskie; do szybszych służył tylko odpowiedni akompaniament - informuje Muzeum Kultury Kurpiowskiej.
Fot. MKK w Ostrołęce
Wyświetleń: 1060 | komentarze: - | 09:27, 03.05.2020r. |