piątek, 26 kwietnia 2024 r., imieniny Marzeny, Klaudiusza, Marceliny

Reklama   |   Kontakt

Aktualności

Ich dźwięk porywał z chaty kurpiowskie panny. Diable skrzypce. Cóż to takiego?

Muzeum Kultury Kurpiowskiej udostępniło online kolejny eksponat. To kopia instrumentu muzycznego, nazywanego diablimi skrzypcami. Instrument używany był terenach nadnarwiańskich w latach 1850–1870. Poeta Izrael Sztern twierdził, że jego dźwięki porwały z izby do tańca niejedną kurpiowską pannę.

Źródłem dźwięku w skrzypcach jest napięta struna wykonana z suszonego jelita lub z drutu. W kopii ostrołęckiej lutnik Zbigniew Butryn zastosował metalową strunę, tak jak w tradycyjnych skrzypcach.

ReklamaEksponat znajduje się w części wystawy poświęconej codzienności na kurpiowskiej wsi w okresie międzywojennym, w jej ekonomicznej odsłonie. Część ta nosi tytuł "W rytmie kołowrotka".

-  Oprócz artefaktów związanych z tkactwem, guzikarstwem, koszykarstwem, stolarstwem znalazły się tu również eksponaty odnoszące się do zmierzchu - pory dnia w kulturze wiejskiej przynależnej do czasu magicznego, czasu modlitwy ale też wiejskich zabaw. Osoby, które były na ekspozycji, wiedzą, że narratorem każdej części wystawy są strofy z poematu Moja księga "Ostrołęka" (Efraim Goldbruch), albo innych utworów autorstwa Izraela Szterna - poety urodzonego w Ostrołęce w 1894 roku. W części nazwanej "W rytmie kołowrotka" wykorzystałam fragment wiersza "O zmierzchu" - "o zmierzchu - skrzypce, gdy szatany narzeczoną wyrywają z izby…" Owe "szatany" mogły być przecież diabelskimi skrzypcami, których dźwięk porywał dziewczęta z domów - wyjaśnia Muzeum Kultury Kurpiowskiej.

ReklamaAdama Chętnika twierdził, że w okresie międzywojennym kapele na Kurpiach nie stosowały już tego instrumentu. Na terenach nadnarwiańskich używany był w latach 1850-1870.

- Ci, którzy jeszcze w okresie międzywojennym pamiętali ten prosty w budowie instrument, opowiadali Adamowi Chętnikowi, że granie na nim przypominało dziadowską muzykę. Umiejętność grania na nim, wbrew pozorom, nie przychodziła łatwo. Trzeba było mieć nadzwyczaj delikatny słuch muzyczny i odpowiednie wyczucie w palcach lewej ręki, którymi uzyskuje się każdy dźwięk osobno, pokręcając stale szpulą. Sposób wydobywania dźwięku przypominał nieco grę na pile. Oprócz wybijania taktu, ludowi wirtuozi wygrywali w całości różne pieśni powolne, np. dziadowskie; do szybszych służył tylko odpowiedni akompaniament - informuje Muzeum Kultury Kurpiowskiej.

Fot. MKK w Ostrołęce

Wyświetleń: 1060 komentarze: -
09:27, 03.05.2020r. Drukuj